Miasto 44 na Dwóch Brzegach (video)

Skomentuj (2)

zobacz więcej (18)

Film Jana Komasy "Miasto 44" to opowieść o młodych Polakach, którym przyszło wchodzić w dorosłość w okrutnych realiach okupacji. Swoją prapremierę miał 1 sierpnia – zaprezentowano go wielotysięcznej widowni na Stadionie Narodowym z okazji 70 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Powstanie wciąż budzi emocje, prowokuje do skrajnych ocen. Jaki jest film o nim opowiadający?

Próbowali na to pytanie odpowiedzieć nie ujawniając fabuły filmowej twórcy filmu Miasto 44 w Cafe Kocham Kino: reżyser Jan Komasa, Anna Próchniak – filmowa Kama, Józef Pawłowski – Stefan, Maurycy Popiel – Góral, Filip Gurłacz – Rogal oraz autorka scenografii - Dorota Roqueplo.

Podczas spotkania zaprezentowano trailer filmu Miasto 44 oraz dodatkowo jedną ze scen. Morze ruin, wybuchy, walący się świat. Apokalipsa. Jak odnaleźli się w niej młodzi aktorzy?

- Staraliśmy się nie robić filmu o tragedii, ale tragedia miała być jedynie tłem tego filmu. Staraliśmy się robić film o emocjach, i to głównie pozytywnych. Skupiliśmy się na tym, żeby podczas przygotowań do filmu przerobić dokładnie historię, a podczas realizacji zdjęć móc skupić się na przyjaźni i na tym, co było miedzy ludźmi. Super doświadczenie – mówi Maurycy Popiel. – Czy na planie były autentyczne emocje? Były momenty, gdy nie trzeba było w ogóle nic grać. Ilość gruzu lecącego na głowę, huk wystrzałów… to są rzeczy, które czuć naprawdę.

- Przyjechaliśmy do Świebodzic, gdzie zbudowany był Czerniaków – trzy i pół hektara scenografii - wybudowanych ruin, mnóstwo gruzu, 35 stopni, czyli tak jak wtedy. Wszędzie unosił się pył. Super, że mogliśmy grać w tak realistycznych warunkach – mówi Anna Próchniak – w filmie Jana Komasy „Miasto 44” odgrywająca rolę Kamy. – Strach? Sytuacji z wybuchami kompletnie się nie bałam. Mieliśmy wszystko przećwiczone w czasie przygotowań militarnych i kaskaderskich. Wiedzieliśmy, co nas czeka. Ale kiedy wychodziliśmy na plan, kiedy zaczynały mówić przez nas postaci i zaczynała się akcja, pojawiał się, owszem, strach. Ale nie był to strach o to, że coś mi się stanie, bo to był strach mojej postaci, która była w sercu powstania, w środku wojny. Pojawiała się trema, czy podołam zadaniu. Tego typu lęk jest stymulujący, to pomaga mi jako aktorce.

"Miasto 44" jest to film o emocjach.

- „Miasto 44" nie jest filmem historycznym, ani dokumentem o przebiegu Powstania. Mimo że rozgrywa się w walczącym Mieście, opowiada historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad. „Miasto 44" nie ma być argumentem w powstańczej dyskusji. Nasz film ma przekazywać emocje, a nie ważyć racje czy odsłaniać kulisy decyzji sprzed 70-ciu laty. To zostawiamy historykom. „Miasto 44" nie jest pomnikiem. Nie chcemy składać hołdu. Opowiadamy historie młodych ludzi z krwi i kości. Niektórzy z nich zachowali się pięknie, inni załamali się i stchórzyli. Jedni marzyli o poświęceniu, inni o kochaniu się z dziewczyną. Nie szukamy spiżowych bohaterów. „Miasto 44" nie jest filmem o polityce. Jest filmem o miłości, młodości i walce – deklarują twórcy filmu „Miasto 44".

A skoro to film o emocjach, to nic dziwnego, że budzi skrajne emocje także u widzów.

- Ten film zrobił na mnie ogromne wrażenie – mówiła podczas spotkania jedna z osób, które już ten film widziały. – Według mnie ten film jest o ludziach, którzy są wplątani w historię, o nastoletnich, głupich czasami, emocjach, o nastoletnich potrzebach. To, co zrobiło na mnie wrażenie to ta katastrofa, która spotyka ludzi kompletnie nieświadomych, wplątujących się w coś, o czym nie mają w ogóle pojęcia.

- Dla mnie ten film jest filmem osobistym młodych ludzi, którzy odczytują na nowo pewne sacrum, które jest w naszej świadomości narodowej. Ja też odczytuję ten film jako pewną mądrość pytania do widza: co z tym naszym sacrum mamy dalej czynić – mówił Romuald Zadrożny z Warszawy, którego rodzice walczyli w Powstaniu Warszawskim. – Wiem, że ten film będzie różnie odczytywany. Pojawią się różne głosy i w różnych tonacjach. Każdy ma do tego prawo jak i artysta ma prawo opowiedzieć swoją wizję wydarzeń z przeszłości.

„Miasto 44" to pierwszy od czasu "Kanału" Andrzeja Wajdy film o Powstaniu Warszawskim. To zarazem jedna z najdroższych polskich produkcji w historii - budżet wyniesie aż 24 milionów złotych. To projekt o niespotykanym w Polsce rozmachu scenograficznym, kostiumowym i wizualnym. Za zdjęcia odpowiadał Marian Prokop, a za techniczną stronę - w tym efekty specjalne - hollywoodzki specjalista nominowany do Oscara Richard Bain. Budową dekoracji zajęło się 10 odrębnych ekip, które do zainscenizowania zniszczonego miasta użyły w Świebodzicach na trzech i pół hektarach powierzchni około 5 tysięcy ton gruzu. Obsadę filmu w większości wyłoniono w drodze wielu castingów przeprowadzanych w całym kraju, w których wzięło udział ponad 7000 osób. W rolach głównych zobaczymy nowe twarze: Józef Pawłowski (Stefan), Zofia Wichłacz (Biedronka) oraz Anna Próchniak (Kama). Na ekranie pojawią się również m.in. Antoni Królikowski (Beksa) i Tomasz Schuchardt (Kobra).

 

Fot. Mateusz Stachyra

 

 

Skomentuj


Dodane komentarze (2)

  • Agnieszka Perchon
    Jestem córką powstańca, kocham moje miasto - Warszawę i Kazimierz kocham też, a film obejrzę, choć boję się moich emocji...
  • Edyta Rzońca
    Jestem zachwycona zwiastunami tego filmu, na pewno wybiorę się we wrześniu do kina.

Mapa


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Długi Weekend majowy 2024 zapowiada się cudownie. Będzie jeszcze lepszy, jeżeli skorzystasz z oferty specjalnej na majówkę.
Pokaż stopkę