Wyrzucenie malarzy z Dużego Rynku?

Skomentuj (34)
Wokół sprawy „wyrzucenia malarzy” z kazimierskiego rynku narosło sporo nieporozumień. Temat cieszy się niezwykłym zainteresowaniem nie tylko mediów lokalnych, ale i mediów o zasięgu ogólnopolskim, w tym telewizyjnej Jedynki. Wiele emocji budzi też i wśród uczestników Forum, o czym świadczy 160 postów na ten temat. Najwyższy czas, by zakończyć tę sprawę, prezentując stanowiska malarzy ze „Stowarzyszenia Artystów Malarzy i Twórców - Kazimierz Dolny - Duży Rynek” i władz Kazimierza Dolnego.
Cała sprawa zaczęła się – jak podaje zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego – Maciej Żurawiecki - od tego, że w związku ze zwiększającą się liczbą turystów odwiedzających Kazimierz (1,5 mln. rocznie) władze miasta podjęły inicjatywę uporządkowania kwestii prowadzenia działalności gospodarczej na terenie miasta. Powołano specjalną komisję, której zadaniem było przygotowanie projektu zmian i przedstawienie go do zaopiniowania wszystkim zainteresowanym stronom, tj. domom wypoczynkowym, galeriom, sklepom, ludziom handlującym na Małym Rynku, kawiarniom, malarzom, organizacjom pozarządowym działającym na terenie naszego miasta, a następnie przedstawienie propozycji uchwały Radzie Miejskiej.

– Jesteśmy na etapie przekazania propozycji zainteresowanym stronom – mówi pan Maciej Żurawiecki. – Według mnie bardziej demokratycznie tych spraw nie da się załatwić. Kategorycznie oświadczam, że nie ma zamysłu usunięcia malarzy z rynku, tzn. osób sprzedających swoje obrazy oraz ludzi tworzących na terenie miasta. Nie było nigdy pomysłu, by reglamentować ich pracę. Każdy może swobodnie tworzyć dzieła sztuki. Niezrozumienie tej idei prac komisji wynikało z niedoinformowania, niepodjęcia przez niektóre osoby uzyskania rzetelnych informacji u źródła. – Kazimierz bez malarzy byłby jak ziemia bez urodzaju – dodaje burmistrz miasta, pan Andrzej Szczypa. – Dopuszczamy więc malarzy – artystów, a nie handlarzy obrazami.

Dotąd malarze mogli sprzedawać namalowane przez siebie obrazy na wyznaczonym aktem prawa miejscowego z dnia 25 stycznia 1993 r. na terenie Dużego Rynku przed budynkiem SARP-u (teren o powierzchni ok. 60 m 2), ale po wielu latach ten plan nie wytrzymuje próby czasu i dlatego zaproponowano wydzielenie terenu pod sprzedaż obrazów przez malarzy na wysokości Kamienicy pod świętym Mikołajem o powierzchni także 60 m 2 bez limitu stanowisk.

- Mając świadomość, że niemożliwe jest pomieszczenie na tym terenie wszystkich chętnych, proponujemy udostępnienie miejsc na pasażu przy ulicy Senatorskiej. Te zmiany zostały zaakceptowane przez Stowarzyszenie Malarzy, z którymi komisja spotykała się już kilkakrotnie na wniosek samych malarzy, przy czym należy zauważyć, że z inne strony nie wysuwały zastrzeżeń co do projektu w czasie trwania prac komisji i spotkań z nimi dotychczas nie było. Z czasem planujemy również udostępnienie nowego miejsca dla malarzy na skwerku przy Małym Rynku, co związane jest jednak ze zmianą sposobu zagospodarowania tego terenu w oparciu o ustawę o planowaniu przestrzennym. Jest to jednak proces długotrwały. Nie ma jednak powodu do wulgaryzowania tego posunięcia jako „usytuowania malarzy pomiędzy rybami a wychodkiem”, jak podają niektóre media.

Według malarzy sprzedających w Rynku swoje obrazy spór z władzami miasta o stanowisko przed SARP-em zaczął się jeszcze jesienią, kiedy to artyści zaczęli być nękani przez policję kazimierską. Próbowali tę sprawę wyjaśniać w Urzędzie Miasta, obawiając się, że te działania chcą doprowadzić do wyrzucenia malarzy z zajmowanego dotąd terenu. Z czasem w związku z trudnościami w porozumieniu się artystów z Urzędem Miasta zawiązało się w styczniu tego roku „Stowarzyszenie Artystów Malarzy i Twórców - Kazimierz Dolny - Duży Rynek”, którego zadaniem oprócz wspierania rozwoju artystycznego członków Stowarzyszenia jest promocja miasta Kazimierza Dolnego oraz ochrona indywidualnych praw zrzeszonych do prezentacji i sprzedaży prac autorskich i reprezentowanie wobec władz miejskich. Malarze podczas spotkań z urzędnikami argumentowali, że plac na Rynku wzdłuż kamienicy SARP-u jest tradycyjnym miejscem ekspozycji malarzy od ponad 20 lat. Wszyscy mieszkańcy Kazimierza Dolnego oraz turyści tę właśnie część Rynku utożsamiają z ekspozycją płócien malarzy. Działalność ta nie jest uciążliwa zarówno dla mieszkańców ani turystów oraz w żaden sposób nie koliduje z obowiązującymi przepisami.

Malarze powołują się tu na miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, gdzie w Uchwale Rady Miejskiej z dnia 28 marca 2003 w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Kazimierza Dolnego znajduje się stwierdzenie, że „należy utrzymać tradycję targów na Rynku, stanowiących jeden z elementów indywidualnego klimatu Kazimierza, jednak jedynie pod warunkiem ograniczenia oferty handlowej do artykułów rzemiosła, produktów rolnych i ogrodniczych; nie należy dopuszczać do handlu o charakterze hurtowym i przemysłowym. Z tych przepisów wynika intencja nienaruszalności tego, co jest tradycją miasta i Rynku, w tym także sprzedaży obrazów przez samych artystów.

Malarze obawiają się, że w myśl innych przepisów (Propozycja ustalenia zasad dotyczących miejsc handlowych na terenie miasta Kazimierza Dolnego), na mocy których tylko osoba posiadając a tytuł prawny do lokalu ma prawo ubiegać się o wynajęcie terenu przed lokalem, na miejscu przed SARP-em powstanie kolejny ogródek kawiarniany, co jest niezgodne z cytowanymi wyżej przepisami, wg których powinno się raczej dążyć do ograniczania ekspansji ogródków letnich na Rynku. Artystom nie pozwolono wystawiać ani na środku rynku, ani wzdłuż ogródków kawiarnianych, proponując miejsce przed Urzędem Miasta, czyli przed kamienicą świętego Mikołaja oraz poza Rynkiem.

- „Te propozycje są krzywdzące dla nas – mówi pani Agnieszka Mitura, prezes Zarządu Stowarzyszenia. – Miasto samo sobie przeczy – najpierw chce ograniczać ekspansję ogródków kawiarnianych, a teraz przesuwa się malarzy w miejsce zasłonięte przez te ogródki. Traktuje się nas jako zło konieczne. A przecież malarze stanowią integralną część kolorytu tego miasta. Regulacje powinny być naturalne, a nie wyłącznie urzędnicze. Powinno się uwzględniać prawo zwyczajowe, nabyte. Przecież w tej części Rynku od lat sprzedawali swoje obrazy artyści malarze. Ta zmiana lokalizacji jest dla nas zaskakująca. Oczywiście, podoba nam się wydzielenie nowych miejsc do ekspozycji pac plastycznych. Ulica Senatorska jest doskonalą ulicą do prezentacji obrazów. Kamienice tworzą doskonalą scenerię do sprzedaży. Przy czym jednak lokalizacja miejsca przy placu zabaw kojarzy się źle – skwerek to wybieg dla psów, a nie miejsce dla malarzy... Oczywiście dostosujemy się do tego, co uchwali Rada Miasta, ale przecież mamy też prawo wyrazić publicznie swoje zdanie i niezadowolenie z nowego stanu rzeczy.”

- „Sytuacja rozwija się z dnia na dzień.
– dodaje pan Mariusz Rojewski - Liczymy, że uda nam się utrzymać starą lokalizację, chociażby nawet przed ogródkiem SARP-u. To miejsce, a nowe – przed świętym Mikołajem – to nie jest ta sama jakość…”

Wypada więc wyrazić nadzieję, że mimo tylu kwestii spornych uda się obu stronom wypracować korzystne dla wszystkich rozwiązanie, tak by wizerunek miasta na tym nie stracił, a zyskał.

Skomentuj


Dodane komentarze (34)

  • Anonim
    Agnieszko!!! Przepraszasz za co?
  • Anonim
    Pani Ewo Rynek jak sama nazwa wskazuje do handlowania służy. Jeśli nie to co robią tam parasole i piwo.
  • Ewa Pesko
    Malarze na Rynku oczywiście tak bo zawsze tam byli, są chyba nierozerwalnie związani z kolorytem miasta. Myślę, że handelek różnego rodzaju, zaśmieca Rynek i bezwzględnie powinien zostać zlokalizowany poza Rynkiem.
  • Agnieszka Mitura
    Przepraszam , ale z anonimowymi " zręcznymi prowokatorami" nie dyskutuję.
  • Esa
    Panie Obywatelu miejscowy, przy tym, czego Pan żąda od pani Agieszki Mitury, należałoby się przynajmniej podpisać...
  • ob. Miejscowy
    Co o tym sadzisz? Dodaj komentarz:

    Sadze , ze za szkode jaka spowodowala p. Agnieszka Mitura mieszkancom i reputacji miasta Kazimierza Dolnego powien byc jej zabroniony wstep nie tylko na Rynek ale na teren Miasta Kazimierza Dolnego poniewaz swoimi bezwstydnymi prowokacjami powoduje niepotrzebnie niepokoje w miescie.

    p. Agnieszka Mitura, ktora wyjasnila na forum , ze "sprzedaje swoje prace na rynku w Kazimierzu. Ukonczylam wyzsza uczelnie artystyczna. Nie jestem Kupcem, handlarzem ani obcokrajowcem chce tylko utrzymac sie z malarstwa to nie latwe".?(Agnieszka M - 2004-01-21 14:56) nie jest odnotowana w


    Tymczasem wyszukiwarka GOOGLE podaje ze
    podana fraza - artystka malarka mitura agnieszka - nie zostala odnaleziona


    Natomiast na Szukaj z Google "mitura+prowokacja" otrzymujemy odpowiedz
    KAZIMIERZ DOLNY, jak nastepuje

    Kazimierz Dolny : Forum dyskusyjne :: Kazimierz Dolny
    ... Byc´ moz˙e zbyt mocno zabrzmia?o s?owo w tytule : "wyrzucenie ..." to drobna
    prowokacja. ... Agnieszka Mitura . amitura@o2.pl Agnieszka M - 2004-02-16 18:13. ...
    forum.kazimierzdolny.pl/?more=344 - 80k

    Wynika z tego jak przyznaje sama pani Agnieszka Mitura jest ona zreczna prowokatorka. Nie zapominajmy jeszcze , ze podkresla ze nie jest " handlarzem ani obcokrajowcem".

    Czy jako zreczna prowokatorka straszy nas Pani, ze w przyszlosci moze Pani rozpuscic drobna prowokacje, ze w Kazimierzu wyrzucaja z Rynku malarzy obcokrajowcow np. Zydow i Cyganow.Zrobi Pani wtedy skandal nie na skale krajowa , ale na skale miedzynarodowa. Z wyrzucanymi Zydami z Kazimierza, nawet handlarzami bedzie bardzo skutecznie.

    Nie potrzebujemy aby miasto nasze bylo znane z awantur spowodowanych pani zrecznymi prowokacjami.

    Jak ma pani wyuzsze studia artystyczne i klopoty z utrzymaniem sie to niech sie zglosi pani do pracy do piekarni artystycznej , a nie prowoduje awantur z przekupkami z Rynku.

    WZYWAM PANIA AGNIESZKE MITURA
    jako prezesa Zarzadu Stowarzyszenia ?Stowarzyszenie Artystów Malarzy i Twórców - Kazimierz Dolny - Duzy Rynek?
    DO DOINFORMOWANIA MIESZKANCOW KAZIMIERZA w zwiazku z "PROWOKACJA MITURA"

    1) czy jest Pani mieszkancem Gminy Kazimierz Dolny

    2) czy ?Stowarzyszenie Artystów Malarzy i Twórców - Kazimierz Dolny - Duzy Rynek? jest zarejestrowane (gdzie i kiedy)

    3) Czy jest pani wiadomym ze nazwa Kazimierz Dolny jest prawnie chroniona (uchwala Rady Gminy Kazimierz Dolny)

    4) czy wystepowala Pani do Rady Gminy Kazimierz Dolny o zgode o uzycie nazwy Kazimierz Dolny

    5) czy nie wie Pani, ze tradycja miasta jest , ze nie mowi sie w Kazimierzu "Duzy Rynek", tylko po prostu Rynek.

    6) Oswiadczyla pani ze "Regulacje powinny byc naturalne, a nie wylacznie urzednicze. Powinno sie uwzgledniac prawo zwyczajowe, nabyte".
    Prosze nam wyjasnic gdzie to Pani wyczytala.

    7) Co nalezy rozumiec w sytuacji konfliktowej za "regulacje naturalne".

    8) Jakie to "prawo nabyte" pani nabyla i z jakiego to tytulu."

    Oczekuje od Pani krotkiej i rzeczowej odpowiedzi na powyzsze 8 pytan.

    ob. Miejscowy
  • Jarek
    Czy ktoś wie na pewno o tym co pisał tu policjant Kowalski że malarzowi wolno sprzedawać prace w miejscu jej tworzenia??? Nic o tym niema w tej wiadomości a to ważne i w jakiś sposób eliminuje to handlarzy z takiej działalnosci.
  • Anonim
    Gmina Warszawa Centrum nie stosowa?a praktyk monopolistycznych wobec kupców z placu Defilad zajmuja˛cych bez prawnej podstawy ten teren na targowisko. B?e˛dna by?a decyzja Urze˛du Antymonopolowego kwalifikuja˛ca w taki sposób warunki ugody, jaka˛ miasto zaproponowa?o im w 1999 r. Przeciwnie, kupcy odnies´li znaczne korzys´ci z tej ugody - uzna? Sa˛d Najwyz˙szy w wyroku z 26 lutego 2004 r.
    Sprawa ta cia˛gnie sie˛ od wielu lat. Dzikie targowisko wokó? Pa?acu Kultury i Nauki wyros?o na pocza˛tku lat 90. W 1996 r. gmina zalegalizowa?a je, uznaja˛c ten teren za targowisko tymczasowe (do wrzes´nia 1999 r.). Tolerowa?a zajmowanie przez tamtejszych kupców terenu bez podstawy prawnej, pobieraja˛c op?ate˛ targowa˛ i op?aty eksploatacyjne. Tymczasem toczy?y sie˛ pertraktacje ze stowarzyszeniami kupców zmierzaja˛ce do definitywnego za?atwienia sprawy.

    W 1997 r. zmieni?y sie˛ przepisy o op?acie targowej w taki sposób, z˙e obiekty niezwia˛zane trwale z gruntem, takie jak "szcze˛ki", kioski itp., zosta?y obje˛te podatkiem od nieruchomos´ci znacznie niz˙szym niz˙ ta op?ata. Zasada jest zas´ taka, z˙e jes´li dany obiekt jest obcia˛z˙ony podatkiem od nieruchomos´ci, op?ata targowa nie obowia˛zuje. W 1999 r. kupcy zacze˛li sk?adac´ deklaracje na podatek od nieruchomos´ci, p?aca˛c z tytu?u zaleg?os´ci ok. 200 - 300 z?, i jednoczes´nie wyste˛powac´ do gminy o zwrot tej op?aty targowej.

    Gmina zaproponowa?a ugode˛, której jednym z zasadniczych punktów by?a zgoda na wzajemne potra˛cenie i umorzenie nalez˙nos´ci gminy wobec kupców z tytu?u bezumownego korzystania z jej gruntów z nalez˙nym od niej zwrotem op?aty targowej. By?a to swoista "opcja zerowa". W zamian kupcy otrzymali od gminy bez przetargu teren przy PKiN pod budowe˛ hali targowej. Prawie wszyscy z ok. 650 kupców zgodzili sie˛, przez podpisanie stosownych os´wiadczen´, na warunek potra˛cenia.

    Ze wzgle˛du na ten warunek prezes Urze˛du Antymonopolowego na wniosek kilku kupców wyda? decyzje˛ zakazuja˛ca˛ gminie praktyk monopolistycznych. Prezes uzna?, iz˙ gmina, narzucaja˛c kupcom ucia˛z˙liwe warunki umowy, naduz˙y?a swej monopolistycznej pozycji na rynku lokalnych us?ug targowiskowych, czerpia˛c z tego nieuzasadnione korzys´ci. Sa˛d Antymonopolowy nie dopatrzy? sie˛ takich praktyk. W wyroku z 2002 r. uzna? przede wszystkim, iz˙ prezes urze˛du nie wykaza? istnienia podstawowej przes?anki swej decyzji: z˙e dzia?a? w interesie publicznym.

    Kasacje˛ od jego wyroku wnies´li prezes Urze˛du Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz jeden z kupców. Pe?nomocniczka miasta, domagaja˛c sie˛ oddalenia kasacji, argumentowa?a m.in., z˙e wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z terenu gminy (ustalone wed?ug przyje˛tych w uchwale gminy stawek za dzierz˙awe˛), z którego gmina w ugodzie zrezygnowa?a, by?oby znacznie wyz˙sze od zwracanej op?aty targowej. Poinformowa?a tez˙ Sa˛d Najwyz˙szy, z˙e w stosunku do ok. 50 kupców, którzy nie podpisali ugody, miasto wysta˛pi?o do sa˛du o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z terenu. Dotychczas zapad?o 40 wyroków uwzgle˛dniaja˛cych te z˙a˛dania.

    SN obie kasacje oddali?. Stwierdzi?, z˙e gmina swym dzia?aniem nie naruszy?a interesu publicznego ani nie naduz˙y?a dominuja˛cej pozycji na rynku. Wskutek rezygnacji ze zwrotu op?aty targowej kupcy odnies´li znaczne korzys´ci.

    - Duz˙e znaczenie dla tej oceny mia? fakt uzyskania bez przetargu tak korzystnej lokalizacji na hale˛ targowa˛ - powiedzia? se˛dzia Kazimierz Jas´kowski. - Poszkodowani moga˛ czuc´ sie˛ raczej inni warszawscy kupcy, którzy nie mogli uczestniczyc´ w ewentualnym przetargu. "Opcja zerowa" by?a korzystna takz˙e dla gminy, poniewaz˙ nie musia?a ona uz˙ywac´ s´rodków, które by?yby konieczne, gdyby nie dosz?o do ugody.

    Wyrok SN nie ma dla tej sprawy praktycznego znaczenia, poniewaz˙ konflikt zosta? juz˙ zakon´czony ugoda˛. Dlatego jej fina? przed SN, inaczej niz˙ poprzednie etapy, nie wzbudzi? emocji. Moz˙e byc´ natomiast waz˙na˛ wskazówka˛, jak rozumiec´ praktyki monopolistyczne - nie tylko w tego rodzaju, ale we wszystkich innych sprawach (sygn. III SK 2/04).

    Izabela Lewandowska
  • Gość
    Pani Joanno. Jasne jest już kto na tym najwięcej zyska - ten kto będzie miał parasole pod SARPem.
    Wiadomo że niektórzy mają wpływy i przeforsują w Radzie co chcą. Wiadomo już kto za tym stoi co wcale nie rozgrzesza byrmistrza i rady. Teraz widać że SKiP stało się kozłem ofiarnym. Sami się o to jednak od dłuższego czasu prosili mówiąc o potrzebie porządkowania żywiołowego handlu.

    Ci co na tym wygrali złatwiali to po cichu!!!
  • krzyś
    Szkoda, że rygorystycznie egzekwowane jest prawo wobec ludzi/grup stosunkowo słabych (nie dysponujących odpowiednimi środkami finansowymi i logistycznymi).
    Równość wobec prawa nakazuje równie ostre traktowanie jawnego łamania prawa i porządku: nielegalne parkowanie, biwakowanie i oblucje na ulicach, picie w miejscach niewyznaczonych, zakłucanie ciszy nocnej, wypuszczanie psów bez opieki, prowadzenie ewidencji psów i ich szczepień, śmiecenie na ulicach, brak kontroli nad utylizacją odpadów z gospodarstw domowych, nielegalne wylewanie szamb, ...
    Ciągle poruszam te tematy i oczekuję od władz podjęcia pilnych środków w celu wyeliminowania patologii.
    No cóż zawsze łatwiej ruszyć malarzy, gościa od parkingu lub babcie z pietruszką na targu.
    Na pocieszenie - tak jest też w innych gminach, także w mazowieckim - tylko nie każda ma taki świetny portal i forum.
    Pozdrowienia
  • Joanna z Lublina
    Jeżeli nie wiadomo o co chodzi,to wiadomo o co chodzi.A przecież malarze płacą do kasy miejskiej całkiem przyzwoite pieniądze.Więc kto ma interes aby pozbyć się ich z rynku????Nie wyobrażam sobie kazimierskiego rynku bez malarzy,to oni są magnesem przyciągającym te rzesze turystów,to oni są złotą rybką Kazimierza.Przenosiny w jakiekolwiek inne miejsce wydaje się być pozbawione zdrowego rozsądku.
  • Krzysztof Babiel
    Koniecznym jest wypracowanie takiego rozwiązania aby nie utracił na tych sporach wizerunek miasta -bo czym jest Kazimierz Dolny bez malarzy na Rynku.
    Komercja nie może stanowić uzasadnienia do tych "przepychanek". Chcemy dotychczasowej atmosfery Kazimierza Dolnego, to ona przyciąga coraz więcej turystów i napewno nie zaszkodzi im przesunięcie komercji na plan drugi.
    Malarze, rzeźbiarze i temu podobni artyści na plan pierwszy.
  • Grzegorz
    władze miasta niech wezmą się za siebie a nie za nękanie ludzi którzy chcą zarobić na chleb
  • Przyjaciele Kazimierza Dolnego
    Nie wyobrażamy sobie, aby na rynku w Kazimierzu zabrakło małych galerii.Nie da się namalować wiosny na pustyni.Jesteśmy za pozostawieniem sztuki tak jak dotychczas.

Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Długi Weekend majowy 2024 zapowiada się cudownie. Będzie jeszcze lepszy, jeżeli skorzystasz z oferty specjalnej na majówkę.
Pokaż stopkę