Trochę historii: Olimpijczyk z Koszczyca

Skomentuj (14)

zobacz więcej (16)

Ze starych szkolnych zdjęć spogląda młody chłopak. Na każdym jest w ruchu. Nic dziwnego – to przecież najlepszy sportowiec szkoły, kapitan szkolnej drużyny. Zbigniew Jasiukiewicz – tokarz, który w roku 1968, cztery lata po skończeniu Szkoły Zawodowej w Kazimierzu, razem z drużyną siatkówki reprezentował Polskę na olimpiadzie w Meksyku.

Ze zdjęć pokazywanych przez Antoniego Czopińskiego spogląda młody chłopak. Ćwiczy wyskoki, skok wzwyż, grę w piłkę siatkową. Jest wciąż aktywny, wciąż w ruchu. Nic dziwnego – jest przecież najlepszym sportowcem szkoły, kapitanem szkolnej drużyny. Zbigniew Jasiukiewicz – tokarz, który w roku 1968, cztery lata po skończeniu Szkoły Zawodowej w Kazimierzu, razem z drużyną siatkówki reprezentował Polskę na olimpiadzie w Meksyku.

Był jednym z najlepszych polskich siatkarzy lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, olimpijczykiem z Meksyku, wicemistrzem Europy w 1975 r. i brązowym medalistą Mistrzostw Europy w 1967 r. W reprezentacji Polski w piłkę siatkową w latach 1967 – 76 grał 162 razy. Mistrzostwo Polski zdobył w 1968 r. wraz z AZS Warszawa, a potem w 1971, 72, 74 i 76 r. z Resovią. Zbigniew Jasiukiewicz – chłopak z Koszczyca.

 - W szkole był lubianym uczniem – wspomina Antoni Czopiński emerytowany nauczyciel wychowania fizycznego Zespołu Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym. – W czasie nauki w Kazimierzu dwukrotnie był wybrany najlepszym sportowcem szkoły.

Jak to się stało, że niepozorny, niewysoki chłopak z Poniatowej dostał się do reprezentacji Polski?

- Mimo niskiego wzrostu był bardzo skoczny i grał niezwykle widowiskowo, bardzo skuteczny w ataku – wspominał w 2005 r. na portalu Strefa Siatkówki  Jan Such, który wraz z Jasiukiewiczem zdobył w barwach Resovii cztery razy złote medale Mistrzostw Polski.

Nie bez znaczenia musiały być tu więc zapewne szkolne zajęcia wychowania fizycznego.

- Pracując z młodzieżą, która przyszła ze wsi i w ogóle nie miała pojęcia o sporcie, musiałem opracować własne metody, by osiągnąć wyniki w poszczególnych dyscyplinach sportowych – mówi pan Czopiński. – Dla przykładu podam, że w lekkiej atletyce na zawodach powiatowych w Puławach zwyciężaliśmy kilkakrotnie drużynowo ze wszystkimi szkołami w powiecie, które wystawiały drużyny chłopców i dziewcząt, a w naszej byli przecież tylko chłopcy...

- Starałem się moich uczniów w różny sposób mobilizować – poprzez różnego rodzaju ćwiczenia to raz, zawody wewnętrzne i międzyszkolne – dwa. Wynalazłem takie metody treningu, że w ciągu 3 lat szkoły osiągali poziom pierwszej ligi w siatkówce – mówi pan Antoni. – W innych grach też startowaliśmy, ale poświęcaliśmy im mniej czasu.

Antoni Czopiński wspomina, że zanim jeszcze siatkarze zaczęli stosować rotację podwójną piłki – górno – boczną – uczniowie z kazimierskiej szkoły zawodowej pod jego kierunkiem już to trenowali w latach 60 – tych.

- Uczeń stojąc za linią i serwując, rzucał piłkę lekko do przodu 2 metry. Robił krok do przodu i uderzał odpowiednio, że piłka spadała lobem na 3 metry za siatkę i leciała w bok odbijana na jedną rękę – tłumaczy Antoni Czopiński. – To sytuacja zmusiła mnie, żeby ich uczyć odbijać na dwa: do góry i do kolegi. A to zwiększyło częstotliwość i różnorodność odbijania i było najlepszym sposobem trenowania młodzieży niskiej – średnio mającej 170 cm wzrostu, 175 cm – rzadko, a 180 cm – raz na tysiąc.

- Stosowaliśmy także ćwiczenia na skoczność bez obciążania sztangą czy współpartnerem na plecach – tu pan Antoni pokazuje zdjęcia, gdzie właśnie mierzone są wyniki tej skoczności. Najwyższy uczeń trzyma miarkę, a inny wybija się wysoko z miejsca.

Takie sprawdziany odbywały się w kazimierskiej szkole zawodowej co miesiąc. I uczniowie wyrabiali sobie skoczność 90 – 100 – 110 cm. Częstotliwość i intensywność tych ćwiczeń na zwykłych zajęciach WF i SKS powodowała, że niscy uczniowie z kazimierskiej "zawodówki" skakali na zawodach wyżej niż wysocy rywale. Te ćwiczenia zaprocentowały też i u Jasiukiewicza.

- Średni wzrost Resovii czasów Jasiukiewicza to 185 cm. Obecnej – około 2 metry. Wydaje mi się, że ja i moi koledzy byliśmy lepsi pod względem skocznościowym. Niżsi, dlatego mocno pracowaliśmy nad tym elementem. Zbyszek Jasiukiewicz był z nas najlepszy. Skakał 116 cm – wspomina w artykule „1975 - 2012. Dwie zupełnie inne Resovie” Jan Such na portalu nowiny24.pl

Antoni Czopiński podkreśla jednak, ze Jasiukiewicz, mimo, że kilkakrotnie był wybierany sportowcem roku, nie był jedyny w tak dobrej formie.

- Pięciu grało w pierwszej lidze zaraz po zakończeniu szkoły – mówi pan Czopiński. – Umiejętności, skoczność i wszechstronność – na lekcjach trenowaliśmy w sumie ponad 20 konkurencji sportowych – powodowały to, że byli na tak wysokim poziomie, by w tych ligach grać. W AZS, potem w Resovii grali Jasiukiewicz i Rusek, w Avii Świdnik grał Blicharski, Skaliński.

To jednak nazwiska tylko tych, którzy wybrali drogę sportu. Wielu innych też prezentowało wysoki poziom, ale po skończeniu szkoły poszli po prostu do pracy. Do dziś jednak – jako 50 – 60 latkowie cieszą się dobrą formą.

- Mogą doskoczyć do sufitu, czego nie potrafią już ich synowie – śmieje się pan Antoni.

Antoni Czopiński cieszy się z osiągnieć swoich uczniów. Gromadzi wycinki prasowe, zdjęcia i kartki pocztowe, które wciąż jeszcze dostaje od swoich wychowanków. Od Jasiukiewicza także – w zbiorach jest kartka z pozdrowieniami z olimpiady w Meksyku z 1968 r.

Mistrz jednak przeżył swojego ucznia. Zbigniew Jasiukiewicz, który po skończeniu kazimierskiej „zawodówki” zdobył magisterium na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, a po skończeniu kariery zawodniczej był trenerem – między innymi reprezentacji RFN – zmarł na serce ponad 9 lat temu…

 

Antoni Czopiński - emerytowany nauczyciel wychowania fizycznego Zespołu Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym, działacz sportowy i społeczny. Urodził się 23 kwietnia 1933r. w Międzyrzecu Podlaskim; absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, gdzie studiował w latach 1952 – 55; nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Zawodowej w Kazimierzu Dolnym (obecnie Zespół Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym) w latach 1955 – 1992; odznaczony m.in. Złotym Krzyżem Zasługi (1976r.), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1984r.), Medalem za Zasługi dla Rozwoju Sportu Szkolnego (1988r.) czy  Srebrną Odznaką „Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej” (1991r.); radny Rady Miejskiej i Rady Parafialnej w Kazimierzu; działacz sportowy i społeczny.

 

Fotografie ze zbiorów prywatnych
Antoniego Czopińskiego

 

Skomentuj


Dodane komentarze (14)

  • ciekawski
    Libero ile lat jest sala w Bochotnicy? Warto wspomnieć że powstała dzięki uporowi mieszkańców i obecnemu jeszcze dyrektorowi szkoły do 16 listopada.
  • Zbigniew Wacławski
    Słowa uznania dla Pana prof.Czopińskiego, wspaniałego człowieka, sportowca oraz nauczyciela i propagatora sportu.Życzę dużo zdrowia i pomyślności
  • Micha
    Libero, idź przewietrz się, bo gadasz jak ten nieudacznik z Senatorskiej.
  • zainteresowany
    Działa przecież klub sportowy KKS "Orły" i co? Interesują się nim ratuszowi decydenci? Pomaga mu ktoś poza "pasjonatami" i "zarwańcami"? Po dzisiejszej wygranej z K.S. "Góra Puławska" Orły zostały mistrzem jesieni w puławskiej kl.A.
  • ciekawski
    Jeszcze możemy się pochwalić Zbyszkiem Nieradką m.in.mistrzem świata w szybownictwie,co jest chyba największym osiągnięciem kazimierzanina.
  • mieszkaniec
    zapomniałem p.Rysiek Lubicki -kadrowicz, olimpijczyk wioślarstwo,
    -Andrzej Romański/koszykarz,
    -Rysiek Kwieciński /oszczep
    -Gałgan Zbyszek-ciężary Wisła Puławy/kadra woj.lubelskiego,
    -prof.Żukowski Jan/ v-ce mistrz akademicki Polski w judo
  • mieszkaniec
    Uzupełnię informacje o kazimierskich sportowcach:
    -Dorota Zdanowska sternik kadry Polski w wioślarstwie (uczestnik olimpiady),
    -Maciej Włodarczyk kadrowicz w strzelani z pistoletu, zawodnik Legia Warszawa,
    -Zbyszek Wacławski, kadrowicz zapasy klasyczne Gwardia W-wa, AZS AWF,
    - Andrzej Sikora, Tadeusz Boroch, Rysiek Bartnik - saneczkarstwo/ Spartakiada Zimowa - chyba 1968 rok, byli na pudle (nie pamiętam które miejsce)
  • libero
    A Bochotnicy jest hala o pełnych wymiarach i są jakieś sukcesy?
  • Trener
    Wielka szkoda, że pasja zabijana jest już w zarodku, w najmłodszych klasach przez zachłanność, chciwość i obłudę nauczycieli oraz głupotę naiwnych rodziców. Idąc tym tokiem myślenia to za chwilę dojdziemy do wniosku, że i szkołe nie jest potrzebna. Chyba że tylko na potrzeby chwili. Tej chwili.
  • ciekawski
    Jako były uczeń bardzo szanuję pana Czopińskiego.Sala gimnastyczna w obecnym Koszczycu ma takie same wymiary jak w poprzednich latach.Przy zagrywce trzeba było schodzić z mocy bo piłka lądowała w ścianie.Pomimo takich warunków można było wychować mistrzów. Też startowałem w dyscyplinach letnich i zimowych.Pan Czopiński oraz Żukowski zaszczepili w nas ducha sportu. Szkoda że Kazimierzu nie ma sali gimnastycznej która by spełniała minimalne potrzeby i dalej chyba nie będzie. I takich nauczycieli wf z pasją też.Pozdrawiam.
  • libero
    Jaki nauczyciel tacy wychowankowie.
    Wieeelki szacun i kłaniam się czapką do ziemi, Panie Czopiński.
    Żeby do czegoś dojść wcale nie trzeba wielkiej hali sportowej.
  • Redakcja
    Bardzo dziękujemy za komentarze. Czy może jeszcze ktoś z Państwa Internautów rozpoznaje jakieś osoby z prezentowanych zdjęć?
  • pijany znad Grodarza
    zdjecie nr 2. Pierwszy to Tadzio Skaliński. Grał w I lidze Avii Świdnik.
  • pijany znad Grodarza
    I kto by pomyslał. Szkoła Zawodowa i tak wysoki poziom sportowy. Dzisiaj?> Szkoda gadać.
    aha. Rządzący zapowiedzieli POWRÓT do niewiedzieć dlaczego ZNISZCZONYCH szkół, a poprzez to, być może. do sportu przez duże S.

Mapa

Oświata

Zespół Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
To osoby tworzą świąteczną atmosferę. Jest tyle pięknych miejsce w Polsce, gdzie można spędzić Święta Wielkanocne 2024. Sprawdź listę obiektów, które przygotowały na ten czas ofertę specjalną.
Pokaż stopkę