Komentarze
-
Cyganichy kazimierskie to doprawdy udręka. Po dwóch dniach pobytu zacząłem unikać wizyt na rynku bo opędzić się nie można od nich. Straszne utrapienie dla turysty. Łażą za tobą jak kury za dobrodziejem trzymającym worek ziarna. Odstraszają, zniechęcaja, odrzucają. Fakt, że policja się nie interesuje. Gdybym miał taką tajemną moc to bym je za to przeklął na wieki. A tak pozostaje mi tylko wyrazić opinię i pojechac kolejnym razem w inne miejsce np. do Krynicy Górskiej. -
Cyganki w kazimirzu to zlodziejki. Dzis mnie jedna przerobila obiecujac darmowa wrozbe... na 10 PLN, a mało brokowalo, a dalbym jej do reki stowe, ktorej juz bym odzyskal. uwazajcie. I omijajcie te ....... z daleka.
-
Ten kto uwaza ze ten zespól jest durny sam jest durny nie doceniacie innych.Wiem co mówie bo sam do tego zespolu naleze.
To Capella Nikopolensis - dziecięcy Zespół Muzyki Dawnej i Tańca Historycznego z Mikołowa, położonego na Górnym Śląsku miasta ze średniowieczną tradycją. Zespół wywodzi się z założonego 15 lat temu przez muzyka i chórmistrza - Andronikę Krawiec kwartetu fletów podłużnych, grającego muzykę dawną. Z czasem muzykę połączono ze śpiewem i tańcem z elementami etykiety dworskiej, przy czym repertuar zespołu oscyluje w kręgu muzyki renesansowej, której dopełnieniem są stroje, ściśle wzorowane na rycinach i obrazach z epoki odrodzenia.
Obecnie zespół liczy 50 członków - uczniów mikołowskich szkół, którzy do Kazimierza Dolnego przyjechali, by przyjrzeć się z bliska renesansowemu nadwiślańskiemu miasteczku. Tuż po przyjeździe młodzi artyści, niektórzy w strojach i z instrumentami, przyszli na rynek rzucić okiem na nasze miasto i nie oparli się pokusie ducha historii, by nie zagrać i zatańczyć - tak na próbę, bo prawdziwy pokaz swoich umiejętności zaplanowali na sobotni wieczór u stóp świętego Mikołaja i Krzysztofa. Popłynęły stąd wtedy między innymi psalmy Gomółki i polskie pieśni miłosne z połowy XVII wieku. Zaprezentowano renesansowe kontredanse i włoski taniec gloria damore, tańczone przez młodych wykonawców lekko i pewnie, z nieskrywaną radością.
Występ wzbudził duże zainteresowanie wśród turystów i samych kazimierzan, którzy nie spodziewali się takiej lekcji historii.
W niedzielę Capella Nikopolensis koncertowała przed Janem Kochanowskim w jego rodzinnym Czarnolesie.
Skomentuj
Dodane komentarze (10)
-
Cyganichy kazimierskie to doprawdy udręka. Po dwóch dniach pobytu zacząłem unikać wizyt na rynku bo opędzić się nie można od nich. Straszne utrapienie dla turysty. Łażą za tobą jak kury za dobrodziejem trzymającym worek ziarna. Odstraszają, zniechęcaja, odrzucają. Fakt, że policja się nie interesuje. Gdybym miał taką tajemną moc to bym je za to przeklął na wieki. A tak pozostaje mi tylko wyrazić opinię i pojechac kolejnym razem w inne miejsce np. do Krynicy Górskiej.
-
Cyganki w kazimirzu to zlodziejki. Dzis mnie jedna przerobila obiecujac darmowa wrozbe... na 10 PLN, a mało brokowalo, a dalbym jej do reki stowe, ktorej juz bym odzyskal. uwazajcie. I omijajcie te ....... z daleka.
-
Ten kto uwaza ze ten zespól jest durny sam jest durny nie doceniacie innych.Wiem co mówie bo sam do tego zespolu naleze.
-
Do zespołów nic nie mamy, wręcz przeciwnie, te dziewczynki wyglądają seksownie.
Do cyganek wręcz przeciwnie, bo nie lubimy być nachalnie nagabywani. (ps. żebractwo nachalne jest wykroczeniem, lecz nie ujrzysz policjanta, by je wyegzekwał) -
Ludzie, opamiętajcie się.
Ten komentarz dotyczył występu zespołu muzyki dawnej, a nie jakichś tam cyganek.
Taki zespołów jest raptem kilkanaście w całej Polsce, a ten należy do ścisłej czołówki. Polecam każdemu. Wyjątkowe przeżycie. -
ała! ta fantazja dziennikarska może się nazywać primo - metaforą, secundo - zwykłą manipulacją albo jeszcze inaczej. Twoja reakcja świadczy, że się to drugie powiodło - przynajmniej wiadomo, kto sprawia, że te Cyganki ciągle w Kazimierzu są. ;-)
-
ała - nie chcesz nie wróżysz, ani za małe pieniądze, ani za żadnde! Proste?
-
Ała, czepiasz się.
-
ała, zasada jest prosta: nie masz pieniędzy - nie masz szczęścia ;)
-
Jak przeczytałem "Cyganki za DROBNĄ OPŁATĄ wróżą szczęście" najpierw się wściekłem, a potem zacząłem śmiać. To się nazywa "nieuzadniony optymizm" lub "fantazja dziennikarska".