Mecz pod specjalnym nadzorem

Komentarze
-
LEWY JAK SOBIE RADZI WSZYSCY WIDZĄ ZA MOICH CZASÓW JAK MI NIE SZŁO TO TEŻ SŁYSZAŁEM GŁOSY Z TRYBUN I NIE BYŁO TO PRZYJEMNE ALE TO MNIE DOPINGOWAŁO I ZA MOMĘT LUDZIE KLASWKALI I TO BYŁO TO A MIAŁEM WTEDY JESZCZE JUNIORA A LEWY POWINIEN SIĘ UCZYĆ I TO DUŻO I NIC TEGO NIE ZMIENI SOLIDARNOŚĆ W ZESPOLE MUSI BYĆ ALE KIBIC WIDZI SWOJE NP. ŻE KTOŚ LEPSZY SIEDZI NA ŁAWCE A INNY GRA TO ZNIECHĘCA SORY ALE ŻYCIE...
-
rossi z tymi kopaczami to troszke przesadziles sa mlodzi i to oni maja sie u nas ogrywac poniewaz maja przed soba jeszcze szanse zagrac na wyzszym poziomie a co do nas to w 100% sie zgadzam jednym slowem wiecej "rebra" gra w naszym klubie ale i tak jestesmy do tej pory NIEPOKONANI
-
Pozdro dla naszych "wspaniałych"kibiców.Nie ma to jak wspaniały doping na własnym boisku.Tak się zastanawiam po co niektórzy przychodzą na nasze mecze.Oczekiwania ,że będziemy grali piłeczką itp?Panowie i panie nie ta liga.Polecam LM. lub inne mecze w C+My gramy dla przyjemności a że nie jesteśmy piłkarzami tylko kopaczami to jest jak jest.Mam jedną prosbę do WAS "kibole"dajcie luz LEWEMU.Chłopak się stara jest ambitny a że umiejętności nie ma wielkich(jak większość z nas)to inna sprawa.Polecam na kolejny mecz transparenty LEWY KOCHAMY CIĘ :)
Natomiast mijali się z prawdą pisząc, iż żaden przedstawiciel mediów nie dostał się na stadion... "Orły do Boju" to może magazyn o niewielkim nakładzie, ale tylko przedstawiciel naszej gazety nie zawahał się naruszyć bezpieczeństwa narodowego kraju, tylko po to by przekazać czytelnikom tego periodyku, oraz gościom kazimierskiego portalu relację z tego spotkania.
Kiedy redaktor Maciej Polkowski zakomunikował mi przez telefon, że żołnierze jednostki wojskowej na terenie której odbywało się to spotkanie nie ulegli jego osobistemu urokowi i nie wpuścili go na jej teren - pomyślałem - nie ma żadnych szans!
W związku z tym nie próbowałem urokiem (jakżebym śmiał mierzyć się w tej materii ze Znanym Redaktorem), lecz sposobem.
Pierwsze podejście było nieudane (ochrona wygoniła kibiców obydwu drużyn z prywatnego terenu, skąd zza płotu widać było co nieco).
Jednak po paru minutach niżej podpisanemu i trzem wiernym kibicom Orłów udało się zmylić uzbrojonych wartowników i po desperackim skoku przez płot, oraz szaleńczym biegu po zaoranym pasie ziemi - znaleźliśmy się na trybunach.
Łatwiej chyba dostać się na finał Ligi Mistrzów...
Orły i Sygnał to sąsiedzi w ligowej tabeli, lecz w Lublinianach upatruje się zespołu, który może włączyć się do walki o awans do IV ligi. Biorąc pod uwagę, że w składzie naszej drużyny z różnych względów (matury, kartki itp.) zabrakło sześciu podstawowych zawodników - faworyt mógł być tylko jeden.
Od pierwszej minuty pojawił się na boisku Andrzej Rutkowski, nasz junior, który w tym sezonie nie zagrał jeszcze nawet minuty. Jak się później okazało był to zawodnik, który przesądził o losach całego spotkania.
Mecz obserwowaliśmy od 15 minuty. Drugi kwadrans gry to sprawne rozgrywanie piłki w środku boiska przez miejscowych i absolutny brak koncepcji jak przebić się pod bramkę Jarka Kosiaka, a także ofensywna akcja Łukasza Lewandowskiego, zakończona udaną interwencją bramkarza.
W 32 minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Orłów z lewej strony boiska, około 30 metrów od bramki. Adam Kamola uderzył mocno, lecz piłkę odbił jeden z obrońców. W polu karnym najprzytomniej zachował się wspomniany wcześniej Andrzej Rutkowski i uderzeniem z pierwszej piłki pokonał golkipera Sygnału.
Po tej bramce (co dziwne) obraz gry nie uległ zmianie. Dopiero po przerwie miejscowi zaatakowali w bardziej zdecydowany sposób. Niektórym naszym zawodnikom zaczynało brakować sił, lecz trener Kuśnierz nie dokonywał zmian ponieważ...ławka rezerwowych była pusta! Sygnał stworzył parę dogodnych sytuacji, lecz w tym czasie jedyne celne strzały miały chyba miejsce na położonej nieopodal strzelnicy...Wszystkie górne piłki wyłapywał bezbłędnie nasz bramkarz Jarek Kosiak. Gospodarze mogli zostać skarceni za tak ofensywną grę, lecz sytuacji nie wykorzystali Pięta, Łukasz Zjawiony i Lewandowski.
Dziwne były okoliczności tego spotkania, dziwne też niektóre pomeczowe wypowiedzi. Trener Sygnału stwierdził iż było to najlepszy mecz Sygnału w tej rundzie - nam pozostaje się cieszyć, że nie byliśmy na poprzednich...
Jedyną rzeczą jaka zmartwiła naszych kibiców była tabela, którą zobaczyli w poniedziałkowym "Lubelskim Sport Ekspressie". Pomimo wygranej nad Lublinianami i większej ilości punktów pozostaliśmy na siódmym miejscu... To, że seniorzy zostali przedstawieni jako drużyny młodzieżowe - nie dziwi. Wszak jedynego gola w tym meczu strzelił 17-to latek!
Sygnał Lublin - Orły Kazimierz 0-1 (0-1)
Bramka: Rutkowski 32
Orły: Kosiak - Kubala, Rosołowski, Pięta, Ł. Zjawiony, Kowalski, Kamola, Rożek, Rutkowski, Starek, Lewandowski.
Widzów: Sygnał-6; Orły-4 (P. Zakrzewski, A. Budnik, M. Dzwonnik, R. Sulkiewicz)
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.