Święto Marii u Kuncewiczów

Skomentuj (1)

zobacz więcej (8)

Mimo trwającego remontu willi „Pod wiewiórką” jej gospodarz – Dom Marii i Jerzego Kuncewiczów – wciąż prowadzi ożywioną działalność. Ostatnia impreza – Święto Marii – zgromadziła tak liczną publiczność, że spotkanie, planowane w Sali Kominkowej Domu Dziennikarza, przeniesiono do większej sali na piętrze.

Święto Marii ustanowione przez kierownictwo Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów na cześć Marii Kuncewiczowej w dzień Święta Plonów – Matki Boskiej Zielnej nawiązuje do botanicznej pasji pisarki, która potrafiła nazwać każdą roślinę w pięciu językach, począwszy od łaciny. Opowieść o roli natury w utworach Kuncewiczowej poprowadziła kierownik Domu – Wanda Michalak, skupiając się głównie na tekście „Kluczy”, prezentowanych już podczas poprzedniego spotkania, organizowanego pod egidą Kuncewiczówki – na zakończenie młodzieżowych warsztatów teatralnych w lipcu.

- Każdy z utworów Marii Kuncewiczowej zawiera motywy roślinne. Ciekawe jednak jest to, że w „Kluczach”, mówiących o napaści Niemców na Polskę, o wygnaniu i najwcześniejszej fali emigracji jej obecność jest szczególnie widoczna. Wojna powinna odsuwać florę na dalszy plan, tymczasem jest całkiem na odwrót. Taki artystyczny zabieg zwiększa grozę napaści i tułaczego losu. Czas zagłady jest wprawdzie porą zniszczenia przyrody w jej najpiękniejszych przejawach, lecz obserwacja natury jest też ratunkiem dla pisarki, bo od czasu do czasu przyroda jest wręcz obojętna na czas zbrodni i zagłady – powiedziała w swoim wystąpieniu Wanda Michalakowa, przytaczając stosowne fragmenty „Kluczy”.

„31 sierpnia wojna przyszła w nocy. Przywykliśmy już do krwistej czerwieni Marsa, uplątanego w brzozy. Petunie pachniały. Coś ciągnęło między drzewa. Mimo to stół czekał, nakryty do śniadania, na tle jaskrawo białej ściany bukiet fiołkowych mieczyków, pomieszanych z liśćmi kapusty, buchał wspaniałością. […] Pobiegłam do brzeziniaka, który szeleścił po jesiennemu, ale jeszcze pachniał latem. Zatrzymałam się przy kilku szczególnie drogich drzewach. Te drzewa stanęły w blasku wszystkich swoich znaczeń, przypominając godziny, ludzi, rzeczy, których wartości nie umiałam ocenić. Pokazały mi tę ważność, pokazały mi to szczęście.”

W dalszej części spotkania wystąpiła lubelska dziennikarka i pisarka – Anna Bocian - Czyż. W ten sposób zapoczątkowano cykl „Portrety polskich pisarek”.

- Teatr lalkowy to teatr nieograniczonych możliowści – powiedziała podczas autoprezentacji Anna Bocian – Czyż. – Jest to teatr, który wykorzystuje wszystkie zalety metafor, jakie może sobie inscenizator wyobrazić. Jeśli zgrabnie żongluje groteską, tą odrobiną poezji, która nie jest nachalna, to się robią cudowne przedstawienia. I to właśnie mnie w teatrze lalkowym pociągnęło, zwłaszcza gdy zaczęłam oglądać spektakle dla dorosłych, takie jak „Dekameron”, „Zamek” Kafki czy „Dama Kameliowa”. I ta uroda, którą wnieśli scenografowie, którzy uciekli przed socrealizmem do teatru lalkowego, właściwie w tym teatrze trwa do dziś. W sumie jest to pyszna zabawa. Jest to duża szansa na ogromną przyjemność dla dorosłych.

Kazimierska inscenizacja sztuki „Skrzydła służą do machania” Anny Bocian - Czyż w Domu Dziennikarza nie była jednak przedstawieniem lalkowym. W role poszczególnych postaci wcielili się ucharakteryzowani na mieszkańców kurnika przedstawiciele kazimierskiej elity towarzyskiej.
- Głos kurnika, Wuj Redaktor – Michał Sulkiewicz; najpiekniejszy grzebień kurnika, macho kurnikowy – Tutek Fąfrowicz; najpiekniejsza kobieta kurnika, żona koguta – Anna Matusiak; nadzieja kurnika, Orzełek – Janusz Michalak; pewna niejasność dramaturgiczna autorki, Wydmuszka – Jagoda Kołodziejska; największa tajemnica Kury, Kosmaczek – Ewa Wolny; narrator – Ewa Zarzycka. – Tak zaprezntowała obsadę spektaklu sama autorka Anna Bocian -Czyż.

Sztuka w takiej nietypowej inscenizacji, przypomianjacej czasy bohemy artystycznej Pruszkowskiego, która bawiła się z iście malarską fantazją choćby w ruinach kazimierskiego zamku, stała się okazją – jak to chciała autorka – do „pysznej zabawy, ogromnej przyjemności dla dorosłych” – nie tylko dla występujących w niej artystów, ale i bardzo licznie zebranej na sali publiczności, która gorąco oklaskiwała przedstawienie.

Ozdobą muzyczną Święta Marii był koncert utworów Bacha w wykonaniu Karola Bartoszewicza, a plastyczną – tradycyjne bukiety z owoców, kwiatów i ziół na Zielną, wykonane przez Annę Andrzejewską, oraz obraz przedwojennego malarza Zdzisława Jasińskiego, przedstawiający Święto Matki Boskiej Zielnej w Kazimierzu Dolnym.

Kolejne spotkanie „u Kuncewiczów” zaplanowano już na początek września, także gościnnie w Domu Dziennikarza.

Fot. M. Stachyra

Skomentuj


Mapa

Muzea

Dom Marii i Jerzego Kuncewiczów


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Długi Weekend majowy 2024 zapowiada się cudownie. Będzie jeszcze lepszy, jeżeli skorzystasz z oferty specjalnej na majówkę.
Pokaż stopkę