Sarabanda po sannie (video)

Udostępnij ten artykuł

„Inaczej mistrz Sarabanda. On tak blisko ziemi siedział, że każdą jej moc i wszelką jej dobroć i słodkość znał i grać, i śpiewać o niej tylko umiał. Czy to rankiem, czy wieczorem, na każdy czas śpiewał o tych polach, o tych łąkach, o tych lasach i strumieniach, a zawsze wprost do duszy.” –  O muzyce i nie tylko czytał małym słuchaczom w Korzeniowej lider Dziadów Kazimierskich Włodek "Paprodziad" Dembowski.

Położona na uboczu Klubojadalnia Przystanek Korzeniowa leży w idealnym miejscu na zimową sannę. Korzeniowym Dołem szusują tu młodsi i starsi na czym się tylko da. W ruchu są nie tylko tradycyjne saneczki, ale także samochodowe dętki, które frajdę dają tym większą, że są miękkie i stabilniejsze, a w dół suną zwinniej i szybciej.

Taka korzeniowa sanna była niejako naturalnym wstępem do czytania Konopnickiej w ciepłym wnętrzu klubojadalni. Zaróżowione od mrozu i emocji dzieciaki  przy kominku słuchały historii o Skrobku, krasnoludkach i mistrzu Sarabandzie powołanych do życia przez Marię Konopnicką w książce „O krasnoludkach i sierotce Marysi” czytanej przez… Paprodziada, który chwilę wcześniej zjeżdżał z nimi na sankach.

- To moja ulubiona książka – mówi Włodek „Paprodziad” Dembowski, lider Dziadów Kazimierskich. – Mama moja, Calineczka, czytała mi ją od dziecka. A Korzeniowa najlepiej do tej lektury pasuje najlepiej –  jest to chata, w której od lat czuć skrzata.

Historie ze świata skrzatów Marii Konopnickiej były też okazją do rozmów o zwyczajach tych dawno zapomnianych mieszkańców drewnianych chat. Lider Dziadów Kazimierskich w roli przedszkolanki sprawdzał się znakomicie.

- Staram się sam w sobie pielęgnować dziecko i czuć sytuacje, które się w życiu przydarzają, bardziej tak jak dziecko, niż jak dorosły. To dzieciaki czują i może dlatego mam z nimi dobry kontakt. Poza tym ja się naprawdę lubię bawić tak samo szczerze jak dzieciaki.

Weekend z Konopnicką w Korzeniowej to początek przygody z książką dla dzieci w tym miejscu.

- Myślę, że to pierwsze koty za płoty – mówi Włodek „Paprodziad” Dembowski. –  Zobaczymy, jak się spodobało i będziemy chcieli jeszcze, to książek – tych fajnych, ale teraz trochę jakby zapomnianych – jest przecież wiele. Może czytanie dla dzieci w Korzeniowej stanie się tradycją i zaprosimy tu różnych ciekawych gości? Teraz to jest modne. W Polsce w tym duchu promuje się akcje różnorakie, więc myślę, że i tu można by do tego ponawiązywać.

Czekamy więc na następne historie skrzacie - i nie tylko - w Korzeniowej Chacie.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze