Obywatel i Małgorzata (video)

Udostępnij ten artykuł

W plenerowym Empiku codziennie odbywają się spotkania z ciekawymi gośćmi. Dziś do Kazimierza Dolnego zawitała Małgorzata Potocka, która promuje swoją książkę pt. „Obywatel i Małgorzata”.

„Obywatel i Małgorzata” to książka bardzo osobista, pełna emocji. Nic w tym jednak dziwnego, skoro napisała ją Małgorzata Potocka, wieloletnia partnerka Grzegorza Ciechowskiego.

Dlaczego po tylu latach Małgorzata Potocka wraca do tego ważnego dla niej związku z Grzegorzem Ciechowskim? Co sprawiło, że zdecydowała się o tym opowiedzieć, a także ujawnić fragmenty swoich dzienników z tamtego okresu?

- Książek historycznych nigdy nie wydaje się w momencie trwania opisywanych wydarzeń czy też zaraz po nich – mówi Małgorzata Potocka. – Zauważcie Państwo, że książki opowiadające o I wojnie światowej wydawane są dopiero teraz, że różnego rodzaju zapiski czy korespondencja publikowana jest kilkadziesiąt lat później. Chodzi po prostu o to, że przez długie lata, człowiek nie ma do danych zdarzeń odpowiedniego dystansu. To wciąż są emocje, z którymi ciężko jest się uporać, cały czas jest to bardzo krzywy obraz. Te moje zapiski zamieszczone w książce były dla mnie bardzo ważne, bardzo osobiste i pełne emocji. Musiałam złapać zdrowy dystans do tego, nim zdecydowałam się na opublikowanie ich.

Książka „Obywatel i Małgorzata” od samego początku budziła spore kontrowersje. Zarówno czytelnicy, jak i recenzenci są podzieleni co do opinii o tej publikacji. Jednym się książka bardzo podoba, inni zarzucają aktorce brak dystansu i stronniczość. Ona sama odpiera te zarzuty.

- Wśród ludzi, którzy książki nie czytali, wywołała ona pewnego rodzaju falę buntu – mówi Małgorzata Potocka. – Natomiast Ci, którzy książkę przeczytali, pisali do mnie piękne listy i to było wzruszające. Jakby nie patrzeć, publikacja ta wprowadziła wielkie zamieszanie. Nagle się okazało, że do osoby publicznej, jaką jest Grzegorz, wszyscy mają prawo i wszyscy wiedzą lepiej. Nikt nie brał pod uwagę tego, że pewne zdarzenia mogły się zdarzać, że dni mogły płynąć… Że mieliśmy codzienność, swój dom, że budziliśmy się razem i razem kładliśmy się spać. To wszystko zostało zbrukane i odrzucone, bo wszyscy wiedzieli lepiej. I zadziwiło mnie właśnie coś takiego, że nieważne są te wszystkie książki biograficzne, bo tzw. „publiczność” i tzw. „opinia” kieruje się swoimi prawami. Że generalnie ludzie wiedzą lepiej.

Małgorzata Potocka na spotkaniu w kazimierskim Empiku opowiadała również o wspólnej pracy z Grzegorzem Ciechowskim, o zespole Republika oraz bywaniu w Kazimierzu Dolnym, który w pewnym momencie życia był ich drugim domem.

 

Fot. Mateusz Stachyra

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze