Na zakończenie sezonu: Babie lato

Udostępnij ten artykuł

Początek września to taki wyjątkowy czas, kiedy nawet powietrze zdaje się pachnieć jakoś inaczej. Pachnie ono zarówno końcem lata, jak i początkiem jesieni. Soczystymi śliwkami, jabłkami i wrzosem. Szczególnie w niektórych miejscach, tych oderwanych nieco od wielkich miast. Takich, jak na przykład Grodzisko Żmijowiska. Tak, tam ten zapach jest doskonale wyczuwalny. Szczególnie teraz.

Za nami już kolejne lato, kolejny wspaniały sezon w Żmijowiskach. Słowiańskie Babie Lato, które odbyło się w miniony weekend to idealna okazja do pierwszych podsumowań, ale i snucia planów na przyszłość. To swego rodzaju zwieńczenie sezonu letniego.

Tegoroczna impreza cieszyła się zainteresowaniem zarówno wśród mieszkańców okolicznych miejscowości, jak i turystów. Przybyli też zaproszeni goście. Na początek pracownicy muzeum oprowadzili gości po skansenie archeologicznym i opowiedzieli o samym grodzisku oraz badaniach tam prowadzonych. Oprócz tego odbył się pokaz pozyskiwania żelaza w piecu dymarskim realizowany przez przedstawicieli Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Na zakończenie przy ognisku przygotowany został poczęstunek, w którego skład wchodził m.in. chleb wypiekany w rekonstrukcji wczesnośredniowiecznego pieca

Zakończenie sezonu w Grodzisku Żmijowiska nie oznacza jednak, że teraz teren ten będzie zamknięty dla zwiedzających. Skansen jest otwarty przez cały rok, jednak poza sezonem, na miejscu nie spotkamy archeologów, którzy odpowiedzieliby na nasze pytania czy oprowadzili po grodzisku. Jeśli lubicie spędzać czas na łonie natury, oderwać się nieco od miejskiego zgiełku i codziennych obowiązków, wizyta w tym właśnie oddziale muzealnym wydaje się być idealnym pomysłem. O każdej porze roku, dnia czy nawet nocy. Bez wcześniejszych rezerwacji i stania w kolejce do kasy biletowej. Ale za to z dużą dawką świeżego powietrza i ciszy, przerywanej jedynie śpiewem ptaków.

 

Fot. Słowiańskie Babie Lato w Żmijowiskach 2019/ASM

Data publikacji:

Autor:

Komentarze