Leszek Długosz w Domu Kuncewiczów (video)

Udostępnij ten artykuł

W 75. rocznicę wojennego exodusu rodziny Kuncewiczów z Kazimierza Dolnego, w Wilii pod Wiewiórką odbyło się wyjątkowe spotkanie. Swoimi myślami na temat nadwiślańskiego Miasteczka podzielił się Leszek Długosz.

W Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów w Kazimierzu Dolnym po raz kolejny zabrzmiała muzyka, czytane były wiersze. I jak to w Kuncewiczówce, nie byle jakie. Wzruszające, nostalgiczne i zarazem pełne nadziei. W tym wyjątkowym dla tego miejsca dniu, 9 września, w 75. rocznicę wojennego exodusu rodziny Kuncewiczów z Kazimierza Dolnego, w Wilii pod Wiewiórką odbyło się wyjątkowe spotkanie z Leszkiem Długoszem.

Leszka Długosza przedstawiać raczej nie trzeba. Tym bardziej w Kazimierzu, a już zupełnie nie – w Kuncewiczówce. Artysta o nadwiślańskim Miasteczku pisze i śpiewa, wraca tu, kiedy tylko może… nie tylko we wspomnieniach.

- Sytuacja jest nadzwyczajna, bo nie tylko mamy do czynienia z Leszkiem Długoszem, który jest legendą, jednym z najwybitniejszych polskich współczesnych artystów, ale również właśnie dziś przypada 75. rocznica wojennego exodusu rodziny Kuncewiczów z Kazimierza Dolnego – mówi Wanda Michalak, kierownik Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów, oddziału Muzeum Nadwiślańskiego Kazimierzu Dolnym. -  9 września 1939 roku z tego domu Maria i Jerzy Kuncewiczowie ze swoim synem Witoldem poszli na wygnanie. Warto dodać, że właśnie tu wówczas stacjonowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych z ważnymi urzędnikami państwowymi. Ponieważ zarówno Rząd Polski, jak i korpus dyplomatyczny ewakuowano z Warszawy.

Program recitalu dedykowany był więc 75. rocznicy znamiennych wydarzeń z 9 września 1939 r.. Jednak nie zabrakło podczas spotkania również osobistych wspomnień Leszka Długosza związanych zarówno z Kazimierzem Dolnym, jak i samym Domem Kuncewiczów…

- Najbardziej wzruszające jest to, że w tym miejscu nic się nie zmieniło – mówi Leszek Długosz. – Tak samo jak przed laty stoją tu, w tych samych miejscach te same meble. Wchodząc do domu, widzę taki sam obrazek jak kiedyś. Jak wtedy, gdy zatrzymywałem się w pokoju gościnnym na piętrze. Ten dom był i jest otwarty dla wszystkich…

Leszek Długosz podczas spotkania przeczytał kilka wierszy z książki „Na rynku usiąść w Kazimierzu...”, która wydana została w 2004 roku. Publikacja ta zawiera ilustracje - obrazy i rysunki kazimierskiego artysty, śp. Jerzego Gnatowskiego.

- Jest to zbiór moich myśli, moich spojrzeń na Kazimierz – mówi Leszek Długosz. – Kiedy tam się siedzi na Rynku w kawiarni... Najlepiej i najpiękniej wiosną, i oczywiście od poniedziałku do czwartku. Ta książka powstała w taki dość towarzyski sposób, gdyż ja bywając w Kazimierzu zaprzyjaźniłem się troszkę ze śp. Jurkiem Gnatowskim. Pomyśleliśmy wspólnie, że jeśli do moich wierszy dołożymy jego obrazy, może powstać ciekawa książka. I tak też się stało.

Spotkanie – połączone z promocją książki Leszka Długosza "Na rynku usiąść w Kazimierzu...” – było bez wątpienia wyjątkowe i wzruszające.


Fot. Mateusz Stachyra

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze