Żywe i drewniane, pięknie malowane

Udostępnij ten artykuł

„Pamiętam swoją pierwszą wiosnę 1899 r. Jestem długowiecznym drzewem. Jestem Lipą”, „Przed jesienią 1937 roku wydałem pierwsze owoce. Mogę żyć nawet 500 lat. Jestem Orzechem”. Takie tabliczki zapraszają do przyjrzenia się okolicznej faunie i florze w Wiatrakowie. Czy rzeczywiście znamy drzewa i ptaki z naszego sąsiedztwa?

W leżącym wśród lasów, pól i wąwozów Wiatrakowie początek dnia wyznacza niesamowity świergot ptaków. Są skuteczniejsze od budzika. No właśnie – w mieście budzi nas zegar. Wiemy, jak się nazywa. A jak nazywają się leśne i polne latające śpiewaki? By sprawdzić naszą wiedzę na ten temat, zapraszamy do Wiatrakowa. Tam wśród gałęzi drzew ukryte zostały drewniane repliki ptaków z naszego otoczenia. Kolorowe rzeźby dłuta Marii Rodak – w jednych miejscach bardziej widoczne, w innych mniej - ilustrują podstawowe ptasie gatunki występujące w okolicy. W rozszyfrowaniu „who is who?” pomagają tablice dydaktyczne. W ten sposób powstał rodzaj questu – na stosunkowo niewielkiej przestrzeni wśród drzew trzeba ptaki odszukać, nazwać i tym samym troszkę lepiej je poznać.

„Ścieżka nad wąwozami” z kolei pozwala lepiej przyjrzeć się dobrze znanym drzewom. Kto nie widział dębu, lipy czy sosny? Ale czy na pewno wiemy, które drzewo jest które? I ile ma lat? „Pamiętam swoją pierwszą wiosnę 1899 r. Jestem długowiecznym drzewem. Jestem Lipą”, „Jestem Dębem. Rosnę tu od 1960 roku i z pewnością zobaczę XXIII wiek”. Takie teksty wypisane na tabliczkach przy drzewach uczą pokory, na przykład wobec przemijającego czasu. Drzewo jest pomnikiem samo w sobie, a my?

Projekt ten, w ramach którego w Wieży Wiatracznej powstaje też stacja wiślana informująca o specyfice Małopolskiego Przełomu Wisły i przeszklona weranda z tarasem skierowanym w stronę wschodzącego słońca, został zrealizowany w ramach Projektu „EUROszansa dla Lubelszczyzny – budowanie konsensusu społecznego na rzecz zrównoważonego rozwoju subregionu w krajobrazie kulturowym trójkąta turystycznego: Nałęczów – Puławy – Kazimierz Dolny”. Partnerami wpierającymi są Muzeum Nadwiślańskie i Kraina Lessowych Wąwozów.

Żeby skorzystać z atrakcji Wiatrakowa, nie trzeba kupować biletów.

- Jesteśmy otwarci także dla gości, którzy tylko chcą wejść na wieżę czy przejść się ścieżką z drzewami czy ptakami – mówi Stanisław Lenart z Wiatrakowa. –  To wszystko jest otwarte dla wszystkich. Zresztą w Wiatrakowie nie ma żadnych płotów żadnych bram, żadnych furtek drutów kolczastych ze wszystkich stron jesteśmy otwarci na to wszystko, co jest przyjazne i dobre.

Jak tam dotrzeć?

- Możecie do nas Państwo dojść kilkoma dróżkami, kilkoma ścieżkami – mówi Stanisław Lenart z Wiatrakowa. –  Jedna z nich ze schodkami prowadząca z Kazimierza nieoficjalnie w chwili obecnej nazywa się Drogą Dziadów Kazimierskich. Podczas którejś gościny w Wiatrakowie każdy z członków zespołu własnymi rękami wg własnego projektu na specjalnych dechach przygotował napis „Droga Dziadów Kazimierskich. I prawdopodobnie jeszcze tego lata te dechy będą wskazywały szlak do Wiatrakowa. Oczywiście w sposób nieoficjalny, bo nie chcemy, żeby to była oficjalna nazwa.

 

Fot. Z archiwum Wiatrakowa

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze