W Kazimierzu siedzenie w miejscu jest passe!

Udostępnij ten artykuł

Całkiem niemało osób zebrało się w niedzielny poranek na Rynku, by po wspólnej rozgrzewce rozbiec się lub pójść na różne trasy. Czy Kazimierz da się zwiedzać w ten sposób?

Każdy powód do aktywności fizycznej jest dobry. Nawet to, że „Kazimierz bywa Kobietą”. Właśnie z tego powodu – dla uczczenia aktywnie Dnia Kobiet – na Rynku w Kazimierzu i inicjatywy Fundacji Bezmiar zebrała się grupa osób, która po wspólnej rozgrzewce rozbiegła się lub rozeszła na trzy różne trasy.

Bieg na 15 km poprowadził Kazimierz Piskorek z Uściąża, który w roku ubiegłym w 45 dni obiegł dookoła całą Polskę w intencji trzeźwości. Dziesiątka biegaczy testowała trasę zaplanowanego na maj I Biegu Kazimierskiego im. Jana Pawła II, zahaczając o Wąwóz Korzeniowy i Górę Trzech Krzyży.

Uczestnicy biegu na 10 km penetrowali głównie kazimierskie wąwozy, wśród nich: Głęboczyznę, Plebankę, Małachowskiego, biegli także ulicami: Nadrzeczną, Kwaskową Górą czy Szkolną.

Czy Kazimierz da się poznawać biegając?

- Siedzenie w miejscu jest dla mnie passe! – mówi Jarek Bartoszek z Kazimierz Aktywnie, który prowadził bieg na 10 km. – Ja preferuję bieganie i jazdę rowerem. I to próbuję zaszczepić wśród wszystkich moich znajomych, którzy coraz częściej korzystają z biegowych opcji zwiedzania różnych miejsc, nie tylko Kazimierza, szukając trasy, którą można się przebiec i zobaczyć coś więcej, niż standardowe szlaki.



Ósmy marca wciąż jeszcze przed nami, więc ci, którzy z tego powodu jeszcze nie biegali lub nie spacerowali intensywnie po Kazimierzu, mogą to jeszcze nadrobić.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze