Śp. Danuta Wierzbicka

Udostępnij ten artykuł

10 sierpnia br. zmarła Danuta Wierzbicka - wybitna, znana i ceniona artystka mocno związana z Kazimierzem Dolnym…

Danuta Wierzbicka. Artystka. Wybitna, znana i ceniona. Silnie związana z Kazimierzem Dolnym. Pracowała w Muzeum Nadwiślańskim, w dwóch oddziałach: Kamienicy Celejowskiej oraz Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów. Niezwykle zdolna. Niesamowicie lubiana. Odeszła 10 sierpnia 2014r.

 

14 sierpnia 2014r., przyjaciele pożegnali Śp. Danutę Wierzbicką w czasie mszy św. w kościele ojców reformatów w Kazimierzu Dolnym. Artystka zostanie pochowana w Warszawie, na Cmentarzu Powązkowskim, we wtorek 19 sierpnia 2014 r. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się o godz. 11.00.

 

Ze śmiercią bliskich osób trudno się pogodzić. Bez względu na to czy przychodzi ona nagle, czy też się wcześniej zapowiadając… Nie da się do tego przygotować. Jedynym co nam po nich pozostaje, to wspomnienia. Dziś wspominamy Śp. Danutę Wierzbicką. A swoimi wspomnieniami dzieli się z nami Wanda Michalak…

 

„Danusia. Właśnie tak: Danusia. Przeniosła w nasze czasy dobry zwyczaj zdrabniania i odmieniania imion. Posługiwała się wyniesioną z domu nienaganną polszczyzną, którą oczywiście potrafiła „przepleść” soczystym przekleństwem, zgodnie z duchem czasu, którego brutalność niekiedy odsuwała eleganckie środki wyrazu. Wrażliwa i łagodna Danka w zderzeniu z absurdem i krzywdą stawała się bezkompromisowa i bezwzględna. W PRL-owskim Kazimierzu była... No właśnie, kim? Kiedyś napisałam: „Królową kazimierskiej bohemy”, dzisiaj napiszę – na pewno najwybitniejszą, wszechstronnie uzdolnioną artystką, związana z Kazimierzem ostatniej ćwierci XX wieku i początku wieku XXI. I kolorową istotą we własnoręcznie uszytych szatach.

 

Danuta Wierzbicka ukończyła wrocławską Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych; uprawiała ceramikę i malarstwo. Jej malowane na szkle (potem na plexi) obrazy-opowiastki o Miasteczku wzbudzały entuzjazm i wzruszenie. Każdy, kogo Danusia znała mógł się w jej dziełach odnaleźć. Na obrazie pt. „Miasteczko”, wchodzącym w skład stałej ekspozycji Muzeum Nadwiślańskiego, zostałam – wśród wielu innych – uwieczniona z moim pierworodnym synem „Nanciem” oraz podrzuconym nam psem stanu wojennego o imieniu Kowboj Zuzia. Danusia nigdy nie zabiegała „o komercję”, należała jednak do tych szczęśliwców, za którymi uganiają się kupcy-wielbiciele.

 

Właśnie: niełatwo było Danusię „pozyskać”. Kiedy zaczęłam kierować Domem Kuncewiczów, zdałam sobie sprawę z tego, że tylko Ona może mi pomóc w stworzeniu klimatów inteligenckiego Międzywojnia, tej epoki w dziejach Kazimierza Dolnego, którą doskonale czuła z racji rodzinnych tradycji. Musiałam nieźle się napracować, żeby ówczesny dyrektor Muzeum, Tadeusz Rozłowski, skierował do naszego oddziału „plastyczkę Danutę Wierzbicką”. Wspólnie wydawałyśmy czasopismo literackie „Klematis” (Danusia nie tylko była graficzką, ale i doskonałą redaktorką i korektorką), organizowałyśmy wystawy, tworzyłyśmy (za pomocą własnego sprzętu...) cyfrowe archiwum eksponatów. Z przepastnych czeluści pięknego domu na Albrychtówce wyciągała Danusia skarby: piękne stroje, fotografie oraz numery „Skamandra” i innych czasopism z minionych lat. Poza tym: kochała koty. Dzięki Niej przeczytałam niezwykłą opowieść Doris Lessing „O kotach” zanim pisarka została noblistką.

 

I jeszcze jedno: czy można zaśpiewać „Małe tęsknoty” piękniej niż z Krystyna Prońko? Wydawało mi się, że tak, kiedy tę piosenkę śpiewała Danka.”

 

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze