Rocznica Trzeciego Maja

Udostępnij ten artykuł

Z okazji rocznicy Konstytucji 3 Maja, przypominamy tekst Jerzego Kuncewicza napisany w 1918 r., pół roku przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Dziękujemy Marii B. Bednarz (BN) i Kazimierzowi J. Latuchowi (GUS), redaktorom przygotowywanej antologii twórczości literackiej Jerzego Kuncewicza, za jego udostępnienie.

Rocznica

Niedawne to czasy... Zebrali się ludziska, bywało, w dzień 3-go Maja w kościele, pieśń jaką zaśpiewać chcieli.... Bunt, policja, kłopoty! A dziś? No, dziś można w gromadzie pogwarzyć sobie, czy przeczytać coś o tym dniu, w którym to:

„Zajaśniała wiosna
nad ojczystym łanem
I w służbie dla Ojczyzny
chłop się zrównał z panem”.

O tym dniu, kiedy to:

„Na Warszawskim rynku
biły wszystkie dzwony,
Wolnych synów Polsce
przybyły miljony”.

O tym dniu, kiedy Polski król zaprzysięgał, że odtąd sprawami kraju kierować będzie wedle praw sprawiedliwych, ułożonych przez wybrańców narodu.

I tyle wszystkiego.

Dobrze to pogwarzyć o jasnych dniach z przeszłości narodu, ale to nie dosyć. Jesteśmy w momencie, kiedy nowe prawa krajowe stanowić sobie mamy. Wszak dopominamy się o zwołanie jak najrychlejsze sejmu. Pora więc tak myśl swoją przygotować, byśmy byli zdolni z sejmu onego mieć taki plon, jaki przyniósł narodowi naszemu sejm, na którym ową Konstytucje 3-go Maja uchwalono.
Długo jeszcze przez zwołaniem tamtego sejmu pracowali najlepsi naówczas ludzie w Polsce, nad przygotowaniem ogółu posłów do czekających ich na sejmie spraw i obowiązków.
W swojej „Przestrodze dla Polski” tak wołał Staszyc[!]:
„Lubośmy mieli najlepszych królów, nie mieliśmy dotąd dobrego prawodawcy, któryby wszystkich ludzi zrobił uczestnikami wolności i jej obrońcami. Dlatego też straty państw naszych nigdy odzyskane być nie mogły, bo miliony utraconych obywatelów składały się z niewolników, którzy w odmianie panowania nie znaleźli odmiany losów swoich”.
I dowodził, że niewola najstraszniejszą jest plagą ojczyzny, i walczył z tymi, którzy mówili, że najpierw trzeba oświecić pospólstwo, a później dopiero powrócić mu wolność.
„Nie masz bowiem nic straszniejszego w naturze ludzkiej — wołał twórca ustawy majowej ks. Kołłątaj — jak oświecony niewolnik”.
„Chcecie mieć charakter ludu prawdziwie wolnego, oddalcie od was zarazę niewoli i nie spodziewajcie się, aby innym sposobem swobody wasze ocalały, jak tylko przez ten, aby w granicach Polski nie rodził się i nie żył między nami niewolnik”.
Takiemi gorącemi słowy nawoływano posłów sejmowych z pośród szlachty do zgody na ustanowienie praw równych i sprawiedliwych dla ogółu obywateli.

I wzięła wtedy górę miłość Ojczyzny nad sobkostwem i ustąpiło przywiązanie do przywileju przed zrozumieniem potrzeb i niebezpieczeństwa grożącego wspólnej Matce-Ojczyźnie. A oto słowa, stanowiące wstęp do majowej ustawy.
„Uznając — pisał Król — iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł, długiem doświadczeniem poznawszy zadawnione rządu naszego wady, a chcąc korzystać z pory w jakiej się Europa znajduje i z tej dogorywającej chwili, która nas samych sobie wróciła, wolni, od hańbiącej obcej przemocy nakazów, ceniąc drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą — egzystencję polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu, którego los w ręce nasze jest powierzony, chcąc oraz na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych i przyszłych pokoleń zasłużyć — mimo przeszkód, które w nas namiętności sprawować mają, dla dobra powszechnego, dla ugruntowania wolności, dla ocalenia Ojczyzny naszej i jej granic — z największą stałością ducha niniejszą Konstytucję uchwalamy”.

Ci, którymi dziś przyjdzie układać prawa dla narodu, czy będą zdolni w tym duchu stanąć przed narodem?

J. K. [Jerzy Kuncewicz]
Warszawa, 5 maja 1918

Data publikacji:

Komentarze