Parking na kazimierskim Rynku?

Udostępnij ten artykuł

Czy rząd zaparkowanych na Rynku samochodów staje się powoli wizytówką Kazimierza? Czy w związku z brakiem ogródków kawiarnianych mamy za dużo przestrzeni w samym sercu miasta? Jak wytłumaczyć kierowcom, że rynek nie jest parkingiem?

Kazimierski rynek - idealne miejsce na pamiątkową fotkę z Miasteczka. Szczególnie o tej porze roku, gdy nie ma ogródków kawiarnianych i tłumu turystów. Magiczne miejsce. A jednak nie do końca. Piękny widok burzą zaparkowane na rynku samochody. Jest ich zwykle kilka lub kilkanaście. Czy wprowadzono nowe zasady ruchu drogowego w mieście?  Czyżby na rynku pojawiły się miejsca parkingowe? Nic z tych rzeczy. Dlaczego więc kierowcy zostawiają swoje auta w samym centrum miasta? Być może z niewiedzy. Albo z wygodnictwa. A przepisy?

- W trakcie remontu ulicy Nadwiślańskiej, jak i po jego zakończeniu, niektórzy kierowcy, głównie nasi goście z różnych stron Polski uznali, że najlepiej parkować na rynku. Nie bacząc na znaki drogowe i elementarną kulturę – mówi Artur Pomianowski, burmistrz Kazimierza Dolnego. -  Nie wyobrażam sobie, żeby podobnie postępowali na warszawskim czy wrocławskim rynku. Dlatego na temat parkowania w naszym centrum wielokrotnie rozmawiałem z kierownikiem posterunku w Kazimierzu Dolnym oraz innymi przedstawicielami policji. Pełniący służbę twierdzili, że nie zawsze mogli od razu zareagować, bo nie znajdowali się na miejscu. Kiedy już reagowali, zdziwieni turyści nie kryli złości, a niektórzy adresowali ją do mnie personalnie. Trudno, reagować musimy! Rynek to jedna z naszych perełek i trzeba ją chronić. Dlatego mam nadzieję, że policja będzie monitorowała parkowanie w naszym centrum. Uczuliłem również pracowników Urzędu Miasta, aby zgłaszali na policję przypadki niezgodnego z prawem parkowania. Obecnie rozmawiamy również z policją na temat zwiększenia patroli na terenie naszego miasta w ramach płatnych dodatkowych służb.

Mimo tego, że zaparkowane na rynku samochody bulwersują mieszkańców oraz turystów, zdarza się to coraz częściej. Jak z tym walczyć? Za każdym razem wzywać policję? Od początku września do puławskiej policji wpłynęło 20 zgłoszeń o nieprawidłowym parkowaniu pojazdów na rynku. A ile takich przypadków nie zgłoszono?

- My ten problem widzimy i reagujemy - mówi nadkom. Waldemar Łazuga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Puławach. - Podczas codziennych obchodów policjantów  sami  z własnej inicjatywy podejmujemy interwencje dotyczące nieprawidłowego parkowania, a także mamy różnego rodzaju zgłoszenia. W ciągu dwóch dni świątecznych zostały nałożone na kierowców nieprawidłowo parkujących na rynku 23 mandaty. Policjanci zadaniowi codziennie patrolują ten teren i rozliczają kierowców, którzy łamią przepisy.

Oprócz mandatów są także pouczenia i wnioski do sądu, gdyż nie wszyscy kierowcy przyjmują mandat. Jednak czy pojawianie się „od czasu do czasu” policjanta na rynku rozwiąże tu problem parkowania? Wszystko wskazuje na to, że żaden kolejny znak zakazu czy policjant  sprawy nie załatwi. Ten problem wydaje się być dużo bardziej złożony – kultury nie nauczy nas wystawiony mandat czy zwracający uwagę mieszkaniec. Kulturę się ma albo się jej nie ma. Po prostu.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze