Odbierają Zamek przyrodzie

Udostępnij ten artykuł

Z pozostałościami murów bochotnickiego zamku mocuje się przyroda. Zawłaszcza na nowo tereny odebrane jej przez człowieka. Z tym że ten człowiek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa…

Bochotnica. Miejscowość tuż przed Kazimierzem Dolnym przez historię obdarzona zamkiem. Legenda głosi, że to właśnie tutaj król Kazimierz wyznaczył siedzibę dla swojej nałożnicy Estery. Historia natomiast wspomina o niejakiej Katarzynie Zbąskiej, która parała się zbójnictwem. Obie – zgodnie mówią o zamku na wzgórzu. Dziś to pojęcie w odniesieniu do Bochotnicy może u niektórych budzić zdumienie: jaki zamek? gdzie? nie widać… I trudno się w zasadzie temu dziwić, bo po pierwsze z zamku pozostały jedynie ruiny – niegdyś górujące nad miejscowością, teraz ukryte w gęstwinie drzew.

Teraz – dzięki inicjatywie mieszkańców, którzy sukcesywnie porządkują ten teren – zaczyna się to zmieniać. Grupa ponad dwudziestu osób – ze straży pożarnej, Rady Sołeckiej, Rady Miejskiej, a nawet przy udziale samego wiceburmistrza już drugi raz zebrała się na Wzgórzu Zamkowym, by wyzbierać śmieci, usunąć pokrzywy i inne chwasty, wyciąć chaszcze, a także wzmocnić i zabezpieczyć ścieżkę prowadzącą do Zamku.

- Oczyszczony został teren głównego placu wewnątrz dawnych murów – mówi Agata Pomianowska, sekretarz Ochotniczej Straży Pożarnej w Bochotnicy. – Usunęliśmy te odrosty drzew, które można było usunąć bez uzyskania pozwolenia. Te, które tego wymagają, usuniemy dopiero jesienią lub wiosną po uzyskaniu stosownych decyzji. Już teraz odsłoniła się piękna panorama Wisły, widok na groty i kaplicę. Zależało nam jeszcze na odsłonięciu widoku na lasy, ale tam jest bardzo dużo cięcia drzew grubych. Jednak już teraz różnica jest kolosalna!

Wszystkie te zabiegi pozwolą na to, by bochotnicka warownia znowu wzbudzała powszechne zainteresowanie, zwłaszcza że wciąż na to zasługuje. Prowadzi tutaj piękny szlak spacerowy z Kazimierza, a także nie mniej malownicza, chociaż znacznie krótsza ścieżka z Bochotnicy. Miejsce jest na tyle piękne, że nawet młode pary wybierają je na tło swoich sesji zdjęciowych.

- Takie akcje, jak obecnie trzeba przeprowadzać co najmniej raz – dwa razy do roku – mówi przewodniczący Rady Miejskiej Piotr Guz z Bochotnicy pracujący na Wzgórzu Zamkowym. – Ale jeżeli nie zabezpieczymy ruin, to nie postoją one długo.

Pieniądze na prace zabezpieczające gmina zamierza pozyskać w ramach projektu dotyczącego geoparku. Ale to odległa raczej kwestia.

Czekać z założonymi rękami bochotniczanie jednak nie zamierzają. Niedawno we własnym zakresie odnowili studnię, przystanek i tablicę ogłoszeń, teraz pracują przy zamku.

- Za dwa tygodnie czeka nas powtórka: trzeba spryskać chwasty i wyrównać teren po karczowaniu krzaków – mówi Piotr Guz.

Chętni do pomocy mile widziani.

Fot. Agata Pomianowska

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze