Niech Cię odleci mara na dobry początek

Udostępnij ten artykuł

Dyskusją o książce Waldemara Siemińskiego „Niech Cię odleci mara” rozpoczęła się w Kazimierskim Ośrodku Kultury Promocji i Turystyki kolejna seria spotkań z cyklu Literackie Soboty. Pierwsze w tym roku spotkanie poprowadziła tradycyjnie prof. Zofia Mitosek. Gościem honorowym był autor Waldemar Siemiński.

Dyskusją o książce Waldemara Siemińskiego „Niech Cię odleci mara” rozpoczęła się w Kazimierskim Ośrodku Kultury Promocji i Turystyki kolejna seria spotkań z cyklu Literackie Soboty. Pierwsze w tym roku spotkanie poprowadziła tradycyjnie prof. Zofia Mitosek. Gościem honorowym był autor Waldemar Siemiński.

Prowadzony niezmiennie przez prof. Zofię Mitosek kazimierski salon czytelniczy rozpoczął swoje spotkania od książki wyrosłej właśnie tutaj w Kazimierzu.

- Z wypiekami na twarzy czytałem tę książkę w latach siedemdziesiątych – wspominał podczas spotkania Tadeusz Michalak. – Pierwsza rzecz: szukałem realności chronologiczno –personalnych, odniesień do Kazimierza.

A te nietrudno znaleźć. W książce Waldemara Siemińskiego Kazimierz – Pan Kazimierz – jest obecny w zasadzie od samej obwoluty okładki.

- Dużą wartością tej książki jest obwoluta. Na niej jest mój rysunek – mówił Waldemar Siemiński. – Uważam, że to jest świetny rysunek. To jest Kazimierz, Pan Kazimierz: głowa – zamek, szyja kaplica Fary, korpus – Fara, która przechodzi w Rynek.

Fara i Rynek – wokół nich koncentruje się życie wszystkich książkowych mieszkańców Miasteczka – zarówno głównych bohaterów – gimnazjalisty – przyszłego adwokata, który jest także narratorem powieści, jego rodziców, a także księdza Odoryka, Lubisia, państwa Kulanowskich, Zakrzewskiego, Dudka, pani Szymańskiej i innych, których nazwiska prawdziwe mieszają się z… niewiele zmienionymi.

 Rysunki Siemińskiego chwalił też Tadeusz Michalak.

- Młody Waldek nie tylko bardzo dużo czytał, bardzo dużo pisał – chodził z brulionami zapisanymi fragmentami opowiadań i obserwacji, było tego bardzo dużo – wspominał Tadeusz Michalak – ale też wspaniale rysował. Ja się wtedy dopiero uczyłem rysować, a on był już ukształtowany graficznie. Szkoda, że to zarzucił, bo ja dotąd niektóre jego rysunki mam w pamięci.

Kazimierz opisany w „Niech Cię odleci mara” to Miasteczko z przełomu epok: jest tu jeszcze obecny świat przedwojenny, który coraz bardziej przechodzi do sfery wspomnień, ustępując miejsca nowemu, którego symbolem jest budowa kombinatu Azoty w pobliskich Puławach. Książka obejmuje realnie około 15 lat z życia Miasteczka, od napadu na bank w 1949, do budowy Azotów w 1961 r. Fikcja miesza się tu z realnością, ale napad na bank w Kazimierzu zdarzył się rzeczywiście.

- Napad na bank miał miejsce mniej więcej w 1949 r.  – mówił Tadeusz Michalak. – Podjechali od Małego Rynku, bank obrabowali, podcięli konie i uciekli.

 - A kto to był? Żołnierze wyklęcie czy zwykli bandyci? – chciał wiedzieć jeden z uczestników spotkania.

- Powiem tak: ta granica miedzy żołnierzami wyklętymi a bandytami była wtedy bardzo płynna – odpowiedział Michalak.

Ale tego, kto to był powieściowy Ujma, po którego za udział w napadzie przyjechali z „Urzędu, z wysoka” „ubrani w czarne rękawiczki, wyobraźcie sobie, czarne zamszowe rękawiczki do czarnych lakierków, a do tego czarne skarpetki”,  jak relacjonowała również powieściowa kamaszniczka – już się nie dowiedzieliśmy…

Dyskusja na temat książki, sfilmowanej w 1982 r. przez Andrzeja Barańskiego, trwała jeszcze długo. Dotyczyła czasów i stalinowskich, i obecnych, i dawnego Kazimierza, i obecnego. Dominowała w niej nostalgia. "Niech Cię odleci mara" powstała w 1971 r. Ile to już od tamtej pory wody w Grodarzu upłynęło?..

Soboty Literackie
luty – wrzesień 2016 godzina 16.00
Kazimierski Ośrodek Kultury Promocji i Turystyki

24 marca „Niecodziennik” i wiersze Jana Twardowskiego
28 kwietnia Król Obojga Sycylii Andrzeja Kuśniewicza
26 maja Biesy Fiodora Dostojewskiego
23 czerwca Dziennik Anny Frank
25 sierpnia Nie opuszczaj mnie Kazuo Isihiguro
29 września Jak zawsze Zygmunta Miłoszowskiego

Uwaga! Lista książek może ulec drobnym zmianom w wyniku sugestii czytelników.

- Konsekwencji merytorycznej tu nie ma. To nie jest uniwersytet – mówi prof. Zofia Mitosek. – Wybieram takie książki, które są atrakcyjne w ogóle i nie muszą się koniecznie układać w jakiś ciąg. W związku z tym jest tu i Twardowski, ale i Anna Frank, i Amos Oz. Na końcu listy są najbardziej znani i najbardziej w tej chwili czytani pisarze. Konsekwencji merytorycznej tu nie ma na pewno, natomiast wszystkie są to bardzo dobre książki.

Na kolejne spotkanie w marcu czytelnicy proszeni są o przygotowanie jednego wiersza Twardowskiego. Każdy – z lekturą czy bez – jest tu mile widziany.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze