Miejsce śmieci jest w koszu, nie w wąwozie!

Udostępnij ten artykuł

Gmina Kazimierz Dolny to teren niezwykle atrakcyjny, pełen wyjątkowych miejsc, tras spacerowych, wąwozów i punktów widokowych. Niestety ten niepowtarzalny klimat dość często psują nam śmieci – czasem występujące pojedynczo, innym razem wręcz masowo. Czy dzikie wysypiska śmieci będą z nami już zawsze?

Temat dzikich wysypisk śmieci powraca niczym bumerang. Gdy jedno z zaśmieconych miejsc zostaje posprzątane, pojawiają się nowe. W tych składowiskach można znaleźć wszystko: stare opony, odpady budowlane, stare meble, sprzęt AGD a także całe worki tzw. odpadów komunalnych, które mogłyby trafić na odpowiednie śmietnisko. Dlaczego więc, mimo wszystko wciąż powstają coraz to nowe dzikie wysypiska śmieci? Na to pytanie próbują odpowiedzieć sobie wszyscy, którym zależy zarówno na ekologii, jak i wizerunku danej miejscowości.
Gmina Kazimierz Dolny cieszy się dużym zainteresowaniem wśród turystów, posiada rozbudowaną sieć szlaków turystycznych, którymi ludzie przemieszczają się, by podziwiać piękno przyrody. Niestety piękne widoki bardzo często psują śmieci, które występują w wielu atrakcyjnych miejscach. I o ile pojedyncze plastikowe butelki czy torebki foliowe można zebrać, całego składowiska odpadów nie jesteśmy już w stanie indywidualnie uprzątnąć. A takie na terenie gminy również występują.
- Śmieci są wszędzie – mówi radny Janusz Kowalski, który problem dzikich wysypisk śmieci poruszał podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. - Z tym problemem zwracają się do mnie zarówno mieszkańcy, jak i odwiedzający nas goście. Od pewnego czasu opady budowlane nie są przyjmowane na PSZOK-u, co jest zrozumiałe, bo wszystkich odpadów budowlanych, nie zmieścimy w tym miejscu. Ale problem trzeba rozwiązać, bo zasypywane są pola, wąwozy. Dziesiątki ton śmieci wylądowały przy trasie Bochotnica – Kazimierz. To jest wstydliwy temat dla nas wszystkich, ale on musi zostać rozwiązany.
W jaki sposób ten problem można rozwiązać? Nie jest to proste. Takie wysypiska bardzo często powstają na prywatnych działkach. A więc odpowiedzialność za stan nieruchomości ponosi właściciel. Czasem jedna działka ma wielu współwłaścicieli, innym razem właścicielami są ludzie starsi, schorowani.
Pomocną dłoń wyciąga Urząd Miasta. Włodarzom Kazimierza Dolnego również zależy na wizerunku Miasteczka, na tym, by było ono pozytywnie odbierane przez turystów i mieszkańców. By było czysto.
- Sukcesywnie staramy się usuwać te składowiska, mało tego, prowadzimy takie małe dochodzenie, by móc ustalić sprawców – mówi Dariusz Wróbel, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego. - Zwyczajnie szperamy w tych śmieciach i szukamy jakichś rachunków czy listów. Często takie rzeczy można znaleźć i jest to tak naprawdę jedyny sposób na ustalenie sprawcy, co staramy się robić. Jest to niełatwy temat i bardzo nas dziwi taka sytuacja, gdyż od wszystkich mieszkańców regularnie odbieramy śmieci. I każda ilość tych nieczystości zostałaby odebrana. A wywożenie śmieci do takich miejsc stanowi dla mnie prawdziwą zbrodnię na naturze i krajobrazie.


Data publikacji:

Autor:

Komentarze