Lektura na weekend: Ktoś

Udostępnij ten artykuł

„Panienko Śliczna Kazimierska, krucha figurko z Fary. Ty stałaś wtedy blisko, widziałaś na własne oczy tych chłopaków” – modli się na kartach swojej powieści „Dwa brzegi ponad tęczą” Ewa Pisula – Dąbrowska w rozdziale „Ktoś”. O kogo tu chodzi? O co tu chodzi? Zapraszamy do cotygodniowej lektury.

„Pod wieczór będą cię sądzić z miłości”. św. Jan od Krzyża

Ktoś bardzo mi bliski w czasie wojny przyjeżdżał tu z daleka do Fary do „spowiedzi”.

Zawsze „spowiadał” go ten sam ksiądz, Hipolit Boratyński.

„Pod wieczór będą cię sądzić z miłości”. św. Jan od Krzyża

Ktoś bardzo mi bliski w czasie wojny przyjeżdżał tu z daleka do Fary do „spowiedzi”.

Zawsze „spowiadał” go ten sam ksiądz, Hipolit Boratyński.

Do tych „spowiedzi” przyjeżdżał, czym się dało. Czasami był to samochód pocztowy, czasami pociąg. Bywało, że jechał pod pociągiem.

Z Puław osiemnastoletnie nogi szły do Kazimierza piechotą. Mało uczęszczanymi drogami. Najtrudniej było w czasach, gdy Ukraińcy pilnowali Żydów pracujących w kamieniołomach. Droga do Kazimierza była pilnie strzeżona. Dziarskie nogi szły wtedy przez wąwozy Parchatki. Bochotnicy, Góry drugie i pierwsze. Wychodziły wprost na Farę i, nie zwlekając, klękały przy konfesjonale. Zaraz potem te młode nogi wracały tam, skąd przyszły. Utartymi, bocznymi drogami.

Gdy przybywały w nocy, zatrzymywały się w nieistniejącym dziś Hotelu Polskim, usytuowanym tuż przy Farze. Tam czekały na pierwszą poranną mszę, możliwość „wyznania” i powrotu.

W tym samym czasie inne, w podobnym wieku, zagrożone życie spędzało noce i dnie pod podłogą tegoż kościoła. W jego podziemiach, kryptach farnych. Też przybyło tu do księdza bocznymi drogami. Z tego samego dużego miasta.

Ten sam powiernik w opiece miał obydwa młode życia.

Czy oni nawzajem o sobie wiedzieli?

Ten, który miał potrzebę „spowiadania”, mówi, że nie.

Ksiądz spowiednik nic już nie powie, bo od 1951 roku leży na kazimierskiej Gorce. Chłopak z podziemia Fary, podobnie jak ksiądz, też już jest po drugiej stronie.

Jedyny żyjący mówi tylko, że nikt go nie zwolnił z przysięgi dochowania tajemnicy.

Pokolenie zaprzysiężonych w dużej mierze milczy. Nie korzysta z przywilejów bycia kombatantem.

Czy ktoś i kto zwolni ich przed odejściem z tego świata z tamtej przysięgi?

Czy mają tamtą rzeczywistość zabrać ze sobą, dalej niż do Rzymu?

Czy ich życie i tamte ścieżki mają być zapomniane?

Czy tak jest dobrze? Dobrze? Dla kogo? Dla nich czy dla nas?

Panienko Śliczna Kazimierska, krucha figurko z Fary. Ty stałaś wtedy blisko, widziałaś na własne oczy tych chłopaków.

Minęło ponad sześćdziesiąt lat.

Ty na pewno wiesz, co z ich przygotowanym do drogi węzełkiem zrobić.

Poprowadź wszystkich zaprzysiężonych.

Miej ich w opiece.

Pomóż im uchylić rąbka... w zgodzie ze sobą.

Pomoż i nam ocalić od zapomnienia tamte dni, pociągi, wędrówki i cele.



Ewa Pisula - Dąbrowska
"Dwa brzegi ponad tęczą"

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze