Dzień Polskich Bastardów

Udostępnij ten artykuł

Polscy bastardzi. Rafał Lewandowski, Jakob Dammas i Igor Devold. Trójka młodych reżyserów o polskich korzeniach i dorobku na tyle bogatym, że wypełnił cały dzień projekcji w małym namiocie.

Bastardzi to dzieci polskich emigrantów marca 68 roku. Powracają do kraju przodków z Francji, Danii i Norwegii, by tu studiować nie tylko sztukę filmową, ale także – po prostu polskość. Czasem – jak Jacob – wbrew swoim rodzicom, dla których polska przeszłość jest na tyle bolesna, że już zamknięta i nie chcą do niej wracać. Czasem – jak Rafael – z błogosławieństwem – bo jego rodzina żyła ideałami Solidarności, które w domu zaszczepił ojciec – działacz Sierpnia ’80.

Najważniejszy dla nich jest dokument. W ten sposób poznają Polskę i jednocześnie dzielą się swoimi przemyśleniami o kraju lat dziecinnych swoich rodziców. „Kredens” Jakoba Dammasa stał się pretekstem nie tylko do wejścia w historię własnej rodziny, ale i próbą psychoterapii – zetknięcia się z demonami przeszłości, które przez lata nękały jego matkę na tyle, że początkowo była przeciwna poszukiwaniom rodzinnego kredensu we wrocławskiej kamienicy, gdzie mieszkała z rodzicami. Rafael Lewandowski w filmie „Piosenka i życie” konfrontuje z kolei ideały Solidarności, a więc pokolenia swojego ojca po dwudziestu paru latach ze współczesną Polską, pokazując losy dzieci dawnych działaczy opozycyjnych i ich poglądy. „Co zostało z tamtych lat? Czas zatarł ślad” (?) – film Lewandowskiego jest pesymistyczny w swej wymowie, bo okazuje się, ze nie o taką Polskę walczyli uczestnicy wypadków lat 80 – tych. Na szczęście nie oznacza to, że nie było warto, bo było.

Igor Devold poszukuje w filmie dokumentalnym dramaturgii. W związku z tym zrealizował film o godzeniu się ze śmiercią. Jego „Dziennikarz” opowiada historię znanego dziennikarza "Polityki" i Polskiego Radia, u którego kilka lat temu zdiagnozowano chorobę Parkinsona. Porażający, mocny obraz.

Czego szukają w Polsce? Igor – otwartości, bardziej emocjonalnego podejścia do życia, duchowości – poczucia tego innego wymiaru – no i oczywiście tematu do swoich dokumentów: małych ważnych dramatów ludzkich. Rafael – romantyzmu i liryzmu, choć razi go polski pesymizm, bo powoduje bierność w życiu – odsuwanie się na boczny tor, także w życiu społeczno – politycznym czy po prostu obywatelskim.

- Uciekaliśmy wszyscy od pewnej wygody – nudy, gdzie wszystko jest ustalone – mówili młodzi reżyserowie podczas spotkania w Kocham Kino Cafe, gdzie nie zabrakło pytań o ocenę młodego kina polskiego. Bastardzi podkreślali, że w Polsce jest dużo utalentowanych młodych ludzi, w tym operatorów, ale cechuje go wciąż brak uniwersalizmu, co blokuje odbiór polskich filmów w Europie i na świecie. Ze szkodą dla obu stron.

Podczas spotkania obecny był znakomity polski dokumentalista, operator, reżyser, producent filmowy i telewizyjny przebywający na stałe w Stanach - Sławomir Grunberg, który również uczestniczył w dyskusji.

Fot. Mateusz Stachyra

Data publikacji:

Autor:

Komentarze