Co z tym kogutem?

Udostępnij ten artykuł

Kogut z ciasta to niekwestionowany symbol Kazimierza. Jednak w samym Kazimierzu od dłuższego czasu trwa spór o ten wypiek. Kto może koguta wypiekać? Kto może go promować? Urząd patentowy już zdecydował.

Kazimierz Dolny kojarzy się wielu turystom z Rynkiem, Górą Trzech Krzyży, z festiwalem kapel czy Dwa Brzegi. Każdy pewnie mógłby wymienić to „coś”, co w nadwiślańskim Miasteczku podoba mu się najbardziej. Jednak jeśli chodzi o produkty wytwarzane w Kazimierzu i z tym właśnie miastem ewidentnie kojarzone, odpowiedź będzie jedna: kogut.

Bułka w kształcie koguta dostępna jest na kazimierskich straganach, w sklepach oraz w Piekarni Sarzyński, która z wypiekania tego jakże oryginalnego pieczywa słynie. Jednak w samym Kazimierzu od wielu lat trwa spór o koguta, o to, kto może go produkować, reklamować i na jakich zasadach. Ostatnio znowu przybrał na sile.

W 2014 roku na wniosek Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców w Kazimierzu Dolnym, urząd patentowy zarejestrował dwa znaki obejmujące postać koguta jako tzw. wspólne znaki towarowe. I wybuchła awantura.

Po trwającym prawie rok postępowaniu, pod koniec listopada 2016 roku, urząd patentowy wydał ostateczną decyzję. Wynika z niej, że zarówno właściciele piekarni Sarzyński, jak też i inni producenci mają prawo do wypieków kogutów z ciasta. Jednak to Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców w Kazimierzu Dolnym jest właścicielem wyłącznych praw w zakresie promocji i reklamy, informacji handlowej i dystrybucji materiałów reklamowych.

- Cieszymy się z wyroku, bo wbrew temu, co można było przeczytać w niektórych mediach, my nie chcieliśmy w żaden sposób ograniczyć możliwości wypiekania koguta – mówi Janusz Kowalski, prezes Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców w Kazimierzu Dolnym. – Natomiast nie możemy dopuścić do tego, żeby w sposób nieuprawniony wprowadzać opinię publiczną w błąd co do aspektów historycznych wypiekania koguta, jakoby ten kogut był oryginalnym kogutem i pomysłem Piekarni Sarzyńskich. Bo niestety, ale z reklam takie właśnie płynie odczucie. A to jest nieprawda.

Innego zdania jest jednak druga strona konfliktu:

- Nigdy nie chciałam wyłączności nad produkcją – mówi Barbara Sarzyńska. – A w związku z tym, jak zachowało się w stosunku do nas stowarzyszenie, my chcieliśmy, żeby każdy mógł wypiekać tego koguta. Nie chcieliśmy żadnej wyłączności. Dla nas stanowisko stowarzyszenia jest niezrozumiałe. Na szczęście ten patent stowarzyszeniu odebrano, dlatego każdy może wypiekać koguta w piekarni kazimierskiej.
Produkt, który my wypiekaliśmy przed laty, wypiekamy również w tej chwili. Mamy logo firmowe w kształcie koguta i jest to znak zastrzeżony. I jeśli jest się producentem jakiegokolwiek produktu, to ma się prawo ten produkt reklamować.

Jak tłumaczy Barbara Sarzyńska, dla jej działalności sytuacja nie uległa zmianie. Piekarnia nadal będzie koguty wypiekać i zabierać je ze sobą na różnorodne targi oraz opowiadać o produkcie w mediach. Bo skoro piekarnia jest producentem koguta, ma prawo go także reklamować.

- Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców w Kazimierzu Dolnym miało prawie dwa lata wyłączność na ten kazimierski produkt i nie zrobiło nic, by reklamować koguta – mówi Barbara Sarzyńska. – My w tym czasie prowadziliśmy normalną działalność.

Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców w Kazimierzu Dolnym prawa związane z promocją koguta chce przekazać miastu i społeczności kazimierskiej. Jednak wcześniej wypracowany musi zostać szczegółowy regulamin, w którym pojawią się zapisy dotyczące tego, kto i na jakich zasadach może produkować te koguty oraz w jaki sposób je reklamować i promować.

- Chcemy, żeby miasto przejęło te prawa, ale pod auspicjami Rady Miejskiej i innych organizacji społecznych działających w Kazimierzu, np. Samorządu Mieszkańców – mówi Janusz Kowalski. – Oczywiście jest to prawo niezbywalne, czyli burmistrz nie może nigdy w żaden sposób zbyć praw albo części praw do tego koguta.

Być może z czasem rzeczywiście to miasto zajmie się promocją kazimierskiego koguta, jednak nie jest to sprawa ani prosta, ani oczywista. Na razie stowarzyszenie nie otrzymało odpowiedzi na przesłane do Urzędu Miasta pismo.

Jak podkreśla Barbara Sarzyńska, by promować dany produkt, trzeba go przede wszystkim fizycznie mieć. A najlepiej też, gdy potrafi się go własnoręcznie zrobić, na przykład podczas prezentacji. Wyjazdy na targi, różnorodne imprezy, przygotowywanie ekspozycji – to wszystko wymaga czasu i pieniędzy.

- Jeśli ktoś to potrafi i chce to robić, to nie zaszkodzi to ani kogutowi, ani mi – mówi Barbara Sarzyńska. – Bo ja i tak swoją drogą będę to robić, bo jest mi wolno promować produkt, który od lat wytwarzamy. Jest to poparte przepisami i nikt mi tego nie zabroni. A ja nie mam ani potrzeby, ani chęci komukolwiek przeszkadzać. Tylko życzyłabym sobie, żeby mi też nikt nie przeszkadzał w tym, co my robimy.

Nie da się ukryć faktu, że kazimierski kogut jest rozpoznawalny w całej Polsce, a nawet poza jej granicami. Turyści wyjeżdżający z Miasteczka prawie zawsze zabierają ze sobą tę oryginalną bułkę. I nikt nie zastanawia się nad tym, kto ma do koguta większe prawo.

Wypiek w kształcie koguta możemy także czasem spotkać w innych rejonach kraju, np. na różnorodnych targach, gdzie zabierają go przedstawicie Piekarni Sarzyński, promując nie tylko samą firmę, ale także Kazimierz Dolny.

- Wydaje mi się, że my nie mamy się czego wstydzić, bo mówią o nas dużo i mówią dobrze – mówi Barbara Sarzyńska. - I to nie dlatego, że my o to zabiegamy, tylko dlatego, że kojarzymy się z czymś konkretnym, z firmą, produktem dobrej jakości i z Kazimierzem. I każdy powinien na to pracować.

Jak Piekarnia Sarzyński odbiera wyrok urzędu patentowego?

- My osiągnęliśmy swój cel, jesteśmy zadowoleni. Możemy produkować koguty, inni producenci również – podsumowuje Barbara Sarzyńska.
Zadowolone z wyroku jest także Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców w Kazimierzu Dolnym.

- Generalnie kierunek jest jeden: kogut kazimierski był wypiekany wyłącznie w Kazimierzu i chcemy, by wszelkie regulacje co do tego, jak to ma wyglądać, otrzymało miasto – mówi Janusz Kowalski. – Żeby to był autentyczny, prawdziwy symbol Kazimierza Dolnego.

Choć szans na to, by połączyć siły i działać wspólnie raczej nie ma, ważne jest to, że zarówno Piekarnia Sarzyński, jak i Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców w Kazimierzu Dolnym, chcą, by kazimierski kogut kojarzony był z dobrej jakości produktem lokalnym, wytwarzanym w nadwiślańskim Miasteczku.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze