Znajdą prastare popielnice?

Udostępnij ten artykuł

Znajdujący się niedaleko Kazimierza Chodlik kojarzy się z prasłowiańskim grodziskiem. Obecnie trwają tu prace badawcze nie tyle na terenie grodu Lędzian, co na miejscu niedawno odkrytej… nekropolii słowiańskiej sprzed 1200 lat.

Archeologom Chodlik jak dotąd znany był z badań wczesnośredniowiecznego grodziska plemiennego i otaczających go osad. Stanowiska te, datowane na VIII – X wiek, badane były wykopaliskowo od 1952 roku aż po rok 2002. Przez cały ten czas zagadką było, gdzie słowiańscy mieszkańcy tego mikroregionu osadniczego chowali swoich zmarłych. Dopiero pod koniec 2007 roku badacze natrafili w lasach otaczających dzisiejszą  wieś Chodlik na zespół ponad dwudziestu kopców, które są prawdopodobnie pozostałością cmentarzyska kurhanowego sprzed ok. 1200 lat. Właśnie rozpoczęły się badania wykopaliskowe jednego z domniemanych kurhanów….

Ekspedycją badawczą, zorganizowaną przez Instytut Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie przy udziale Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, kieruje mgr Łukasz Miechowicz. Dzięki jego staraniom w roku 2009 stanowisko to zostało wpisane przez Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do wojewódzkiego rejestru zabytków. Na rok bieżący zaplanowano badania sondażowe jednego z kurhanów. Jeśli wyniki wykopalisk potwierdzą istnienie w tym miejscu słowiańskiej nekropolii, przygotowany zostanie program zbadania całości stanowiska oraz wniosek o przyznanie grantu ministerialnego na ten cel.

Słowiański obrządek pogrzebowy w okresie plemiennym polegał na paleniu zwłok zmarłego; spalone szczątki wsypywano do glinianego naczynia – popielnicy, którą ustawiano na usypanym z ziemi kopcu – kurhanie, niekiedy w otoczeniu innych naczyń, zawierających m.in. pożywienie, stanowiących wyposażenie grobowe. Niekiedy ziemne kurhany usypywane były nad miejscem spalenia zwłok zmarłego, przykrywając warstwę ciałopalenia.

Na mogiłach po pogrzebie odbywała się z reguły uczta pogrzebowa, określana nazwą „strawy” – niekiedy łączyła się ona z „tryzną”, czyli zabawą, która miała uczcić pamięć zmarłego. W 40 dni lub rok po śmierci przy mogiłach odbywały się podobne uroczystości o charakterze – jakbyśmy dziś powiedzieli – „zadusznym”.

Trudno w chwili obecnej powiedzieć, na jakie obiekty i zabytkowe przedmioty natrafią archeolodzy w chodlikowskim lesie. Prawdopodobnie będę to fragmenty ceramicznych naczyń – pozostałości obrządku pogrzebowego lub uroczystości z nim związanych. Takie znalezisko pozwoliłoby potwierdzić istnienie w tym miejscu cmentarzyska i określić w przybliżeniu jego datowanie. O wynikach badań poinformujemy po ich zakończeniu.


Paweł Lis

Źródło: Muzeum Nadwiślańskie

Data publikacji:

Autor:

Komentarze