Z notatnika przewodnika

Udostępnij ten artykuł

- W Kazimierzu coraz częściej pojawiają się oprowadzający, którzy o tym Miasteczku wiedzą naprawdę niewiele. Czasami to, co przekazują, woła o pomstę do nieba – napisała w liście do redakcji nasza Czytelniczka, przedstawiając problem na przykładzie kamienic Przybyłowskich, na których ich święci patroni zastawili - jak się okazuje - prawdziwą pułapkę na niejednego przewodnika….

 

Pułapka zastawiona przez.... świętych, czyli... z pamiętnika przewodnika

 

Kamienice Pod Świętym Mikołajem i Świętym Krzysztofem w Rynku to obowiązkowy punkt każdej wycieczki po Kazimierzu. Te bliźniacze kamienice wybudowane zostały przez braci Przybyłów – Mikołaja i Krzysztofa. Zbudowane z miejscowego kamienia wapiennego po dziś dzień zachwycają. Mają zaledwie jedno piętro, ponad które wznosi się wysoka ozdobna ściana – attyka, a jednak przyciągają nasz wzrok, kiedy tylko wejdziemy na rynek.

 

Miejscowi przewodnicy zatrzymują się przy nich dość długo, aby snuć barwną opowieść o stylu, w którym kamienice wybudowano, symbolice dekoracji a także, by opowiadać wywołujące rozbawienie historie z kamienicami związane. Ale w Kazimierzu coraz częściej pojawiają się oprowadzający, którzy o tym Miasteczku wiedzą tyle, co przeczytali w Internecie bądź podsłuchali u licencjonowanych przewodników – to głównie piloci wycieczek bądź przewodnicy z innych stron Polski. I o ile wiadomości są zgodne z prawdą, nie będę się czepiać, ale czasami to, co przekazują ci domorośli „przewodnicy”, woła o pomstę do nieba. Wiem, każdy może się pomylić, przejęzyczyć. Zdarza się. Ale to, co usłyszałam ostatnio całkiem przypadkowo, spowodowało, że moja szczęka opadła i uderzyła o kazimierski bruk.

 

- Popatrzcie, popatrzcie, gdzie on napadał – żywiołowo tłumaczy młoda okularnica z plakietką przewodnika (nie z naszego terenu) – dokładnie widać to na tym budynku – no popatrzcie, nad Wisłą napadał!!!.

 

Podążyłam za ręką wskazującą na.... św. Krzysztofa. Słabo mi się zrobiło, więc poszłam do baru. Piłam jednak tylko sok, więc wyraźnie usłyszałam, jak początkujący (sądząc po wieku) pilot przekazuje grupie zwięzłe informacje o kamienicach.

 

- Oto kamienice braci Przybyłów. Na nich figury świętych – Mikołaja i Franciszka. Kamienice pokryte są dekoracją stiukową…

 

I to by było na tyle. Jeszcze byłam miła, nie zwróciłam mu uwagi przy grupie, tylko później. Chłopak był zakłopotany.

- Przecież tych świętych to trudno rozpoznać, a kamień to nie piaskowiec przecież...

 

No nie, kamień to nie piaskowiec, a atrybuty świętych to pewnie dla takiej starej głupiej baby jak ja, co nic nie robi, tylko w książkach siedzi a potem czepia się młodych chłopców za brak wiedzy! Przerażająca jestem.

 

Kilka dni później przystanęłam na chwilę przy pani nieoznakowanej żadnymi uprawnieniami i usłyszałam.

- Kiedyś te kamienice miały tylko jedno piętro, ale teraz – proszę popatrzeć – okna są już i na drugim piętrze – tu pani wskazała okienka, które pojawiły się w miejscu dawnych rzygaczy.

 

Miałam ochotę dodać, że to piętro dobudowano na wypadek powodzi, ale koleżanka mnie na szczęście odciągnęła.

 

Rzadko podsłuchuję, gdyż nie mam na to czasu i nie czuję się komfortowo podsłuchując, ale myślę, że zacznę, gdyż miny moich znajomych przewodników i miłośników Kazimierza słyszących te rewelacje są bezcenne.

 

Listy naszych Czytelników: Di

Data publikacji:

Autor:

Komentarze