Wypalili koperty

Udostępnij ten artykuł

Spod Kamienicy Gdańskiej zniknęły zarówno miejsca dla niepełnosprawnych, jak i dla turystycznych zielonych meleksów. Dlaczego?

Miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych w Kazimierzu to – jak się zdaje – trudny temat. Wiele osób uważa, ze nie są potrzebne, bo niepełnosprawnych w Miasteczku nie ma, ale czy to nie jest tak, ze niepełnosprawnych nie ma w przestrzeni miasta, bo nie mają gdzie postawić samochodu, żeby o własnych siłach po w miarę równej powierzchni tutaj pospacerować?

Takie miejsce, które to umożliwiało zgodnie z przyjętą organizacją ruchu, było do niedawna w zatoczce przy Kamienicy Gdańskiej.

–  To jest najlepsze, najbezpieczniejsze miejsce dla niepełnosprawnych na poziomie Rynku – dowodził burmistrz Grzegorz Dunia podczas sesji Rady Miejskiej w maju tego roku.

Zdziwienie więc wzbudził fakt, że nagle w ubiegłym tygodniu przed Kamienicą Gdańską pojawili się pracownicy, którzy wypalili białe oznakowania na bruku i zdjęli stosowne znaki pionowe. Przy wjeździe na Rynek od strony ulicy Nadrzecznej pojawił się za to znak „Droga pożarowa”.

Stało się to w związku z faktem, że już w pierwszych dniach grudnia otwarta zostanie nowa siedziba oddziału Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym – Muzeum Sztuki Złotniczej. Oddział ten mieścić się będzie właśnie przy wjeździe do Rynku od ulicy Nadrzecznej.

- Aby obiekt ten mógł funkcjonować, musi być tam droga pożarowa – mówi Marzanna Cendrowska, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego. – Tak więc przy kamienicy Gdańskiej nie mogą stać żadne pojazdy. Usunięte zostały miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych oraz miejsca postojowe dla meleksów. Nowe przepisy już weszły w życie.

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej ta ekspresowa zmiana organizacji ruchu w tym miejscu wywołała oburzenie wśród radnych. Oburzeni byli też właściciele zielonych meleksów, którzy od dawna walczą o lepszą pozycję przy Rynku. Nie krył niezadowolenia także Zbigniew Samcik, prezes Fundacji „Miasto przyjazne wszystkim”. Sprawę wyjaśniał publicznie burmistrz Grzegorz Dunia i Agnieszka Zadura dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym.

- Projekt budynku Muzeum Sztuki Złotniczej – oddziału Muzeum Nadwiślańskiego ma 25 lat. Proces adaptacji tego budynku do nowych potrzeb i do nowych warunków trwa przynajmniej od 2005 r., przy czym dopiero w 2010 r. Muzeum zyskało środki na wykonanie tej inwestycji. Jakie były losy wcześniejszych uzgodnień, ustaleń, nie umiem powiedzieć, bo nie byłam wtedy nawet pracownikiem Muzeum. Wiem, co się dzieje teraz i jakie mamy teraz zobowiązania, Dlatego te miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych i miejsca postojowe dla meleksów zostały zlikwidowane, że taki był wymóg straży pożarnej, która tutaj przyjeżdżała na kilkakrotne wizyty, przyjeżdżała tutaj nawet wozem bojowym i próbowała się nim ustawić tak, żeby można było za pomocą wysięgników ratować ludzi i zbiory. Powiedziano nam i zwerbalizowano to również na piśmie, ze ten kawałek dojazdu ulicy Rynek musi być wolny od jakichkolwiek miejsc parkingowych w każdej sytuacji, ponieważ bez tego ten budynek nie mógłby być odebrany. To kwestia wytycznych Powiatowego Komendanta Straży Pożarnej.

Radny Janusz Kowalski próbował ustalić, dlaczego w takim razie w 2009 r. Muzeum w ogóle otrzymało pozwolenie na budowę, skoro projekt nie został ostemplowany w zakresie bezpieczeństwa pożarowego przez strażaków.

- W trakcie realizacji tego budynku, który jak pan słusznie zauważa, powinien mieć wszystkie możliwe zgody na etapie pozwolenia na budowę, okazało się, że budynek nie spełnia określonych norm przeciwpożarowych i w trakcie budowy trzeba było wykonać dodatkowe działania budowlane na ponad milion złotych po to, żeby spełnić te warunki, które odpowiadają w tym momencie wymogom komendanta straży pożarnej – wyjaśniała Agnieszka Zadura.

Radny Mirosław Opoka pytał, czy nie można by pogodzić interesów Muzeum i prywatnych przedsiębiorców.

- Postawienie znaku „Droga pożarowa” nie załatwi nam sprawy – mówił Mirosław Opoka. –   Z doświadczenia wiem, że ludzie nadal będą tutaj stawali i trzeba będzie holować te pojazdy. Gdyby tu stały meleksy, to nie byłoby zastawiania tej drogi, bo kierowcy zawsze mogliby stąd odjechać i nie byłoby konieczności holowania. Załatwilibyśmy temat pieniędzy dla gminy, pieniędzy dla prywatnych przedsiębiorców i mielibyśmy porządek na tej uliczce.

Niestety, jak stwierdziła dyrektor Zadura, te argumenty przedstawiane były strażakom i nie zyskały ich akceptacji.

Miejsca dla niepełnosprawnych zlokalizowane z zatoczce początkowo miały zostać, ale po jednej z wizji lokalnych Państwowej Straży Pożarnej ustalono, że one też muszą zniknąć, bo utrudnią manewrowanie wozem bojowym.

Sprzed Kamienicy Gdańskiej zniknęły więc już i meleksy i koperty dla niepełnosprawnych. Gdzie wyznaczono im nowe miejsca? Zielone meleksy stacjonować będą najprawdopodobniej na ulicy Podzamcze lub na ulicy Nadwiślańskiej, decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. A koperty dla niepełnosprawnych przy Rynku już się nie pojawią.

- Jest sporo miejsc dla niepełnosprawnych w Kazimierzu też w niewielkiej odległości od Rynku – przy ulicy Senatorskiej, przy Klasztornej, przy Dzwonnicy, na Małym Rynku – i one w pewnym sensie ten brak uzupełnią – mówi burmistrz Grzegorz Dunia. – Myślę, że interes niepełnosprawnych w mieście jest zachowany.

 

Tekst: AS, Ines
Foto: Ines

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze