Trąbka zamiast skrzypiec

Udostępnij ten artykuł

Jednym z ostatnich klezmerskich koncertów, jakie odbyły się we wrześniu br. w Knajpie U Fryzjera był występ lubelskiego zespołu Chojzes Klezmorim, którego historia rozpoczyna się właśnie w naszym nadwiślańskim Miasteczku.

Zespół Chojzes Klezmorim powstał w 2002 roku, nie jest to jednak rok wydania jego pierwszej płyty, ale pierwszego koncertu. Koncert ten odbył się na rynku w Kazimierzu Dolnym podczas jednej z aukcji charytatywnych. Po pięciu latach grupa po raz kolejny zagościła w Miasteczku. Jak zapowiada założyciel zespołu Przemysław Łozowski, tym razem przerwa między kolejnymi kazimierskimi występami potrwa krócej, bo publiczność kazimierska jest rewelacyjna, a klimat Kazimierza idealny dla koncertów.

- Muzyką tradycyjną interesuję się już kilkanaście lat, a zaczęło się to na przełomie szkoły średniej i studiów, kiedy usłyszałem pewną historię – mówi Przemysław Łozowski. - Opowieść ta dotyczyła orkiestr dętych klezmerskich, które były bardzo popularne w zaborze rosyjskim. Kiedy na ziemiach polskich należących do Rosji wyszło zarządzenie, że Żydzi nie mogą grać na instrumentach takich jak skrzypce, cymbały czy kontrabas, pomysłowy naród żydowski sięgnął po instrumenty dęte. I w ten sposób klarnet zastąpił skrzypce, trąbka – drugie skrzypce, a tuba – kontrabas. Przemysław Łozowski postanowił to zrekonstruować. Zaprosił więc swoich znajomych i utworzył klezmerską orkiestrę dętą. Najpierw bardzo kameralnie, potem coraz więcej osób dołączało do zespołu, a dziś grupę tworzy około 20 muzyków.

- W Kazimierzu zagraliśmy w minimalnym składzie, dokładnie osiem osób. Wykonaliśmy zarówno utwory tradycyjne, jak i takie, w których popuszczamy wodze swojej fantazji – opowiada Przemysław Łozowski.

Mimo, iż Chojzes Klezmorim funkcjonuje już pięć lat, nie wydał dotąd żadnej płyty. Jest chyba jedyną klezmerską orkiestrą dętą w Polsce i jedną z niewielu grup, które można tak rzadko usłyszeć w całym składzie. Członkowie zespołu to zarówno absolwenci, jak i uczniowie czy studenci lubelskich szkół muzycznych i uczelni artystycznych, dlatego bardzo trudno jest im się regularnie spotykać i koncertować. Przez pewien okres czasu byli związani z Uniwersytetem Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie, gdzie w Chatce Żaka – uniwersyteckim centrum kultury – ćwiczyli i koncertowali.

Sami o sobie mówią, iż są zespołem bardzo elastycznym, nie mają stałego miejsca spotkań ani koncertów, są bardziej luźną grupą przyjaciół i znajomych niż współpracownikami. Ich muzyka, to głównie zasłyszane melodie, regionalne (lubelskie) piosenki bądź też zapożyczenia np. ze starych filmów czy płyt. Pojawiają się też utwory autorskie.

Koncerty zespołu Chojzes Klezmorim, choć tak rzadkie, dostarczają niezapomnianych przeżyć i wspaniałej zabawy. Różnorodne brzmienia i energia, jaką mają w sobie artyści powoduje, że publiczność nie może tylko biernie stać i słuchać, zrywa się do tańca, śpiewa i przytupuje w takt żwawych melodii. W Kazimierzu Dolnym na atmosferę, jaką w Knajpie U Fryzjera stworzył zespół, nałożył się jeszcze klimat samego Miasteczka - jak wielu twierdzi - nieporównywalny i jedyny w swoim rodzaju. Nic więc dziwnego, że zabawa z Chojzes Klezmorim była przednia!
Fot. Mateusz Stachyra

Data publikacji:

Autor:

Komentarze