Honorowy Obywatel Kazimierza Dolnego z 1939 r. (video)

Udostępnij ten artykuł

Przeleżała lata pomiędzy kartami rodzinnego albumu. Pożółkła, nadpalona fotokopia pewnego dokumentu. Jeżeli jest autentyczna, do panteonu honorowych obywateli Kazimierza Dolnego wprowadza jeszcze jedną osobistość. Kogo dotyczy dokument z 17 kwietnia 39 r.?

Bracia Aleksander i Antoni Furtasowie prowadzili przed wojną i w czasie okupacji zakład fotograficzny w Kazimierzu nad Wisłą.

- Stryj Aleksander był pierwszym fotografem w rodzinie Furtasów, ojciec się u niego uczył – wspomina Leszek Furtas. – W okresie lata mieli zakład fotograficzny w Kazimierzu na rogu Nadwiślańskiej i Witkiewicza. Mieli nawet niby prywatną plażę nad Wisłą, gdzie zarabiali na fotografowaniu letników. Na okres zimy przenosili się do Warszawy, gdzie prowadzili zakład na Koszykowej.

W archiwum zakładu fotograficznego braci Furtasów można było znaleźć ciekawe zdjęcia. Wiele – jak maleńkie fotografie z przyjazdu do Kazimierza generała Franka – dokumentowało czasy okupacji. Niektóre były autorstwa braci, inne pochodziły z filmów przyniesionych do wywołania przez posiadaczy aparatów fotograficznych, które przecież nie były tak powszechnie używane jak obecnie. Archiwum zostało jednak zniszczone w czasie forsowania Wisły w rejonie Kazimierza przez wojska radzieckie. Może wtedy została nadpalona fotokopia przedwojennego dokumentu nadania honorowego obywatelstwa miasta Kazimierza Dolnego?

Niewielka pożółkłe i nadpalone w lewym dolnym rogu zdjęcie przedstawia kartę przedwojennego dyplomu z motywem inspirowanym attyką Kamienicy Celejowskiej. Wewnątrz ozdobnych ramek tekst: „Rada Miejska Kazimierza Dolnego na uroczystym posiedzeniu w dniu 17 kwietnia 1939 roku przy obecności wszystkich radnych w dowód uznania, czci i hołdu dla Naczelnego Wodza Pana Marszałka Edwarda Śmigłego Rydza postanowiła nadać Mu obywatelstwo honorowe i prosić o łaskawe przyjęcie.” Dokument z pieczęcią kazimierskiego magistratu podpisali burmistrz Tadeusz Ulanowski oraz radni m.in. E. Pepłowski, L. Pisz, Józef Werman, Stanisław Pielak, E. Piskorek, Roman Ziarnicki, S. Niezabitowski, Stanisław Barton, A. Rozłowski, Sz. Wisznia, J. Cukier, W. Kwiatek i inni, których nazwiska trudno już odczytać.

Czy to znaczy, że Naczelny Wódz Armii Polskiej był w Kazimierzu? Jeżeli tak – to kiedy i w jakich okolicznościach? Przecież czasy nie należały do spokojnych – za niecałe pół roku wybuchła wojna…

W rejestrze Honorowych Obywateli Miasta Kazimierza Dolnego nie ma nazwiska Edwarda Śmigłego Rydza, chociaż lista rozpoczyna się od 27 stycznia 1938 r., kiedy to ten zaszczytny tytuł otrzymali Maria Kuncewiczowa i Tadeusz Pruszkowski. Oba dyplomy – o zupełnie odmiennej jednak grafice niż ten z fotokopii – z czasem zaginęły.

Kolejny wpis w miejskim Rejestrze Honorowych Obywateli pochodzi dopiero z 16 listopada 1946 r. i dotyczy Jana Koszczyca Witkiewicza.

- My mamy tylko dokumentację od 1990 r. Wcześniejsze dokumenty zostały przekazane do Archiwum Państwowego w Lublinie – mówi Anna Bartoś z Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym. Czy był wśród nich dyplom dla Edwarda Rydza Śmigłego? – Nie mam na ten temat wiedzy.

Poszukiwania w Archiwum Państwowym w Lublinie pozwoliły ustalić, że wizyta Rydza Śmigłego w 1939 r. rzeczywiście miała miejsce, ale w Lublinie, dokąd Naczelny Wódz Wojsk Polskich przybył, aby uczestniczyć w oficjalnym otwarciu i poświęceniu szkoły pilotów LOPP w Świdniku, ufundowanej przez pracowników KKO z całej Polski, a potem w uroczystym otwarciu po raz pierwszy zorganizowanych „Dni Lublina, Zamościa i Lubelszczyzny".

- Po śniadaniu w szkole pilotów Pan Marszałek odjechał do Lublina, gdzie odbyło się przekazanie 50 samochodów sanitarnych. Polskiego Czerwonego Krzyża dla wojska, a następnie otwarcie i poświęcenie Instytutu Kultury, powstałego z. Inicjatywy prezydenta Lublina, Liszkowskiego, niestrudzonego bojownika w pracy nad podniesieniem miasta – pisze Józef Małgorzewski w artykule „Szkoła pilotów LOPP w Świdniku”. – W Instytucie Kultury przemówił do Pana Marszałka wojewoda lubelski, który zameldował, że gminy miejskie i wiejskie Lubelszczyzny, w dowód czci i hołdu dla Naczelnego Wodza, proszą Go o przyjęcie obywatelstwa honorowego. Następnie prezydent miasta przekazał na FON kosztowności, pozostałe po zlikwidowanym lombardzie miejskim, po czym w podniosłym i radosnym nastroju przedstawiciele gmin wręczyli Panu Marszałkowi dyplomy obywatelstwa honorowego.

Ten fakt odnotowała również ówczesna lubelska prasa, której wycinki udostępnili pracownicy Działu Bibliografii Lubelszczyzny i Wiedzy o Regionie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie. W budynku biblioteki znajdował się otwarty 4 czerwca 1939 r. uroczystym przecięciem wstęgi przez Rydza Śmigłego Instytut Lubelski.

- 4-11 czerwca 1939 r. odbywały się Dni Lublina, Zamościa i Lubelszczyzny. W ramach tej imprezy odbyło się: „Uroczyste otwarcie i poświęcenie Domu Pracy Kulturalnej, otwarcie wystawy malarskiej pn. „Salon Lubelski”, wręczenie nagrody artystycznej m. Lublina (Dom Pracy Kulturalnej, ul. Narutowicza 4” – czytamy w publikacji „Dni Lublina, Zamościa i Lubelszczyzny 4 VI-11 VI 1939 r. Oficjalny program wraz z informatorem” Lublin 1939.

Dwutygodnik „Kultura i Życie” dopowiada, że uroczystość odbyła się o godz. 12.30.
 
- Następnie na dziedzińcu Instytutu Pracy Kulturalnej nastąpiło doręczenie dyplomów obywatelstwa honorowego nadanego Marszałkowi Śmigłemu-Rydzowi przez szereg gmin wiejskich, Lublin, Siedlce, Chełm” – czytamy w „Gazecie Lubelskiej” z 5 czerwca 1939 r.

Według Wiktora Ziółkowskiego, lubelskiego malarza, pedagoga i publicysty, który uczestniczył w większości wydarzeń kulturalnych w Lublinie i na Lubelszczyźnie od 1913 do 1978 r., takich dyplomów było 20. Zostały one wręczone Marszałkowi, a następnie odesłane do Warszawy.

W teczce rękopisów profesora Ziółkowskiego przechowywanych w zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej znajduje się niepełna lista jedynie 15 miast, które w ten sposób uhonorowały Naczelnego Wodza Wojsk Polskich. Ziółkowski skupia się bowiem tylko na tych miejscowościach, które wykonanie dyplomów zleciły znanym plastykom praktycznie z całej Polski. Wymienia na przykład dokument przygotowany przez miasto Puławy: materiał – pergamin, batik na papierze; wykonawca „Jan Szczerbetko”, „J.S.”

- Wśród dyplomów znalazły się m.in. dokumenty pisane jednostronnie, uzupełnione pieczęciami gmin odciśniętymi w wosku, a następnie zwinięte w rulon i złożone do metalowej puszki w kształcie wałka (np. dyplom „Chełm powiat” wykonany przez Władysława Ukleję z Chełma). Do prac introligatorskich wykorzystano różnego rodzaju skóry szlachetne, a czasem też drzewo (czarny dąb) i metal. Poza dyplomem z Włodawy, wszystkie inne napisano ręcznie – na pergaminach lub papierze – pisze Przemysław Sławiński w artykule „Życie kulturalne w Lublinie w przeddzień II wojny światowej”.

- Lubelski zaś urząd wojewódzki, doceniając wysokie wartości plastyczne dyplomów, urządził interesujący niezmiernie pokaz dla prasy miejscowej oraz postarał się o dokonanie zdjęć fotograficznych, utrwalając w ten sposób dla przyszłych badań fachowych każdy szczegół wszystkich dyplomów, które bezwzględnie zasługiwały na tego rodzaju rejestrację” – pisze Ziółkowski. W zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie znajduje się jednak fotografia tylko jednego dyplomu – powiatu węgrowskiego.

Kto był autorem kazimierskiego dyplomu? Może Antoni Michalak?

- Autorem dyplomu dla marszałka Rydza Śmigłego na pewno nie jest mój Ojciec – mówi Tadeusz Michalak, który sporządzał kopię dokumentu nadania Honorowego Obywatelstwa dla Marii Kuncewiczowej w 1963 r. – Wykonany jest on dość niewprawną ręką.

Dyplom dla Rydza Śmigłego jest – jak przypuszcza Tadeusz Michalak – zupełnie innego autorstwa niż ten, który otrzymała Maria Kuncewiczowa i Tadeusz Pruszkowski.

Może właśnie dlatego W. Ziółkowski nie wymienia dyplomu przygotowanego przez kazimierski magistrat? Ale to nie znaczy, że go nie było. Na liście przecież brakuje 5 dyplomów, wśród których może być też ten, który zachował się właśnie na fotokopii z archiwum zakładu fotograficznego braci Aleksandra i Antoniego Furtasów.

Gdzie jest oryginał tego dokumentu? Kwerenda w Archiwum Akt Nowych w Warszawie, w Centralnym Archiwum Wojskowym i w Instytucie J. Piłsudskiego w Londynie zakończyła się niepowodzeniem. Czy to oznacza, że kazimierski dokument przepadł bezpowrotnie w zawirowaniach wojennych?

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze