Przed Państwem - Grażyna Torbicka!

Udostępnij ten artykuł

Grażyna Torbicka, dziennikarka i prezenterka telewizyjna, autorka programu "Kocham Kino" w TVP2, towarzyszy kazimierskiemu festiwalowi filmowemu niemalże od początku jego istnienia. Udzieliła wywiadu specjalnie dla internautów naszego Portalu.

A. S. - Jak to się stało, że trafiła pani na festiwal filmowy do Kazimierza?

Grażyna Torbicka - Interesuję się filmem od wielu, wielu lat, więc festiwal filmowy w Kazimierzu był naturalnym miejscem, gdzie muszę trafić. Pojawiłam się tu chyba podczas drugiej edycji Lata Filmów; więc jeżeli to jest, licząc od początku jedenasty festiwal, a pierwszy w nowej formule, to jestem tu po raz dziesiąty.

A.S. - Swoisty jubileusz...Bywa pani na wielu festiwalach filmowych - w Cannes, Wenecji Berlinie. Jaki jest wyróżnik tego festiwalu w stosunku do innych festiwali tego typu?

Grażyna Torbicka - Ten festiwal ma w sobie najmniej próżności. Jest najbardziej nakierowany na film, na kino, na sztukę filmową. I to jest bardzo fajne. Jest tu najwięcej luzu, takiej atmosfery przebywania wokół filmu. Nie ma tego strasznego pędu i pośpiechu, jaki cechuje inne festiwale, które naturalnie są dużo większe. Bardzo istotne jest to, że tutaj, w tym małym, ale jakościowo bardzo ważnym gronie, oglądamy rzeczywiście filmy, których potem w Polsce nie mamy dużej szansy znaleźć. Z polskich festiwali ten najbardziej lubię ze względu na atmosferę miejsca, na ludzi, na publiczność, jaka tu przyjeżdża. Chociaż ona też się zmienia. Jest jakby mniej wymagająca. Kiedyś była tu taka publiczność, która bardzo uważnie oglądała filmy i dyskutowała o nich rzeczywiście bardzo merytorycznie i ciekawie z twórcami tych filmów. Teraz na spotkaniach z twórcami to właściwie prowadzący to spotkanie musi się głowić, jakie zadawać pytania, bo jest niewiele pytań od publiczności. Ludzie oglądają filmy, są z nami, ale jest jakoś mniej refleksji nad nimi. Może też filmy się zmieniły...

A.S. - Może to też wynika z przeprofilowania tej imprezy na imprezę masową?

Grażyna Torbicka - Kazimierz nie jest imprezą masową. Nawet miejsce ku temu nie skłania - ile tutaj tej masy może się zmieścić?

A.S. - Spotkałam się z taką opinią, że pierwsze festiwale kazimierskie, które organizował pan Gutek, to były imprezy dla koneserów. Natomiast teraz propozycje filmowe przygotowywane są pod katem odbiorcy masowego.

Grażyna Torbicka - Na szczęście Roman Gutek, którego bardzo cenię, robi swój festiwal w Cieszynie. Mówię: na szczęście - bo ci, którzy śledzą takie kino właśnie - bardzo wysublimowane - do Cieszyna mogą pojechać. Kazimierz po prostu proponuje troszeczkę inną formę, poza tym od kilku lat jest prezentacją sztuki telewizyjnej. Tegoroczna edycja jest zapowiedzią, że on w ogóle w tym kierunku pójdzie - będziemy mieli coraz więcej prezentacji tego typu. Bo już właściwie tylko Telewizja Polska produkuje dokumenty i teatry TV. W tej chwili żadna inna stacja telewizyjna tego nie robi. Natomiast to, że festiwal kazimierski jest bardziej eklektyczny i egalitarny niż elitarny, nie jest chyba takie złe. Premiery filmów zagranicznych tegorocznego festiwalu to bardzo ciekawe tytuły. "Łuk" Kim Ki Duka, "Głosy niewinności" Luisa Mandokiego to przykłady dobrych filmów autorskich, do tego ciekawe dokumenty zagraniczne. Jest jeszcze dużo do poprawienia i myślę, że przyszłym roku będzie jeszcze ciekawiej.

A.S. - Mówiła pani, że festiwal w Kazimierzu jest w tym roku bardziej telewizyjny. Podczas obecnej jego edycji startuje pani ze swoim programem, który znamy z telewizyjnej Dwójki - Kocham kino. Jakie są pani oczekiwania, obawy związane z prowadzeniem tego programu na żywo?

Grażyna Torbicka - To jest taki rodzaj eksperymentu. Proponujemy widzom cztery wieczory filmowe Kocham Kino - a więc prezentacje filmów, które widzowie Kocham Kino zobaczą w telewizji jesienią albo w przyszłym roku. Będą one poprzedzone moim krótkim, parominutowym wprowadzeniem. Jest to taka próba nawiązania bezpośredniego kontaktu z naszymi widzami, z widzami Kocham Kino, a Kazimierz jest na to dobrym miejscem, również dlatego że Dwójka jest w Kazimierzu obecna od początku. Wiem, że tu też są obecni widzowie Kocham Kino. Co roku, jak przyjeżdżałam tutaj na festiwal, miałam tego dowody. Pomyśleliśmy więc, że możemy zaproponować takie projekcje.

A.S.- Więc to nie będzie salon filmowy, gdzie prowadzi pani dyskusje z zaproszonymi gośćmi, jaki znamy z telewizji?

Grażyna Torbicka - Ponieważ cała nowa formuła festiwalu zrodziła się niedawno, w tym roku jest to eksperyment. Zobaczymy, jak nam się powiedzie. Być może w przyszłym roku uda nam się zrobić projekcje filmów wraz z zaproszonymi gośćmi.

A.S. - Każdy, kto przyjeżdża do Kazimierza, ma tu swoje miejsca magiczne, ulubione. Jaki jest pani magiczny Kazimierz?

Grażyna Torbicka - Kazimierz jest wspaniałym miejscem. Magiczny Kazimierz to przede wszystkim spojrzenie na Wisłę. Tylko tutaj, jeżeli wejdzie się na zamek i tam z baszty spojrzy na Wisłę, to zobaczy się jedno z najpiękniejszych zakoli, jakie gdziekolwiek istnieje... Rzeczywiście, coś cudownego, coś wspaniałego. Inne takie miejsce, które bardzo lubię, ale to już z racji tego, że tam zawsze mieszkam, to jest pensjonat Dwa księżyce, gdzie się czuję rzeczywiście jak w domu  Poza tym Mały Rynek - ma on w sobie coś takiego... wydaje się kącikiem nie z tego świata. I to nie mówię tylko o tym Małym Rynku, gdzie odbywają się jakieś targi i drobne handle. Może to wynika z jego ułożenia - tak z boku dużego rynku - jakby mniejsze jego dziecko... Bardzo się cieszę, że projekcje Kocham kino będą na Małym Rynku właśnie. Nie wyobrażałam sobie tego nigdzie indziej. Ten Mały Rynek symbolizuje bycie poza głównym nurtem, takie działanie pod prąd właśnie.

A.S. - Kazimierz jako Miasteczko odkryte przez artystów w okresie międzywojennym XX wieku, całe jest takim miejscem na uboczu. Na tym polega jego piękno. Dziękuję bardzo za rozmowę.

Grażyna Torbicka - Dziękuję.

Rozmawiała Anna Ewa Soria

Data publikacji:

Autor:

Komentarze