Od parkingu na Szkolnej do ulicy Lubelskiej

Udostępnij ten artykuł

Na ostatnim posiedzeniu połączonych komisji Rady Miejskiej w Kazimierzu jednym z poruszanych tematów była kwestia zastawionego placu parkingowego przed szkołą. Sprawę tę rozszerzono na parkowanie i ruch na ulicy Lubelskiej.

Teren zielony przed szkołą zajęty jest w godzinach jej pracy przez trzy emki, które dowożą dzieci. W weekendy zaś parkują tu nieodpłatnie turyści.

- Jaki jest status placu naprzeciwko szkoły? – pyta radna Ewa Wolna. – Wiem, że tam miał być zielony trawnik. Przechodzę tędy codziennie i widzę, co się tam dzieje, szczególnie w weekendy. Tam jest parking – cały zastawiony samochodami, stają tam nawet kampery. W tygodniu rodzice i nauczyciele parkują niżej, a przed szkołą przez cały czas trwania lekcji stoją trzy emki, które dzieci wożą do i ze szkoły. Po trawie niedługo tam nie będzie śladu. W tamtym tygodniu, gdy troszkę popadał deszcz, za kołami samochodów całe błoto jest wynoszone na jezdnię. Potem zostają śmieci, ludzie wyrzucają puszki, butelki – nie jest to zbyt ładny widok. Wiem, że to miał być plac manewrowy dla straży. Coś musimy z tym zrobić.

Okazało się, że ten „teren zielony” przy szkole to… jest właśnie plac manewrowy.

- Chcieliśmy, by na tym placu było kruszywo na siatce plastikowej, ale projektant uparł się, że podbudowę robimy oczywiście na pół metra z gruzu, potem podsypiemy drobnym kruszywem i wymyślił sobie, że na takiej podbudowie, gdzie korzeń nie będzie miał się gdzie tej wody napić, to na wierzch trzeba wysypać ziemię, a na to humus (warstwa około 20 cm) i zasiać trawę – mówił burmistrz Andrzej Pisula.
W trakcie dyskusji padła propozycja, by emki czekały na dzieci na placu za kontenerami i podjeżdżały po dzieci o określonej godzinie. Przy okazji wyszła kwestia, że zmianie ulegnie częściowo rozkład jazdy autobusów szkolnych w związku z tym, że czas ich odjazdu po południu koliduje z zajęciami w szkole.

- Najważniejsze nie jest to, czy emki stoją, czy nie stoją przed szkołą – jednej osobie się to nie podoba, dziesięciu nie robi różnicy – sprawa dotyczy drogi pożarowej i to jest problem – mówił burmistrz Andrzej Pisula. – Droga pożarowa jest tak zaprojektowana – nie mieliśmy tutaj żadnego wyboru – że wjazd wozów bojowych ma się odbywać pod prąd ulicą Lubelską. Z formalnego punktu widzenia nie ma innej drogi pożarowej – ta jest formalną drogą, która widnieje w dokumentach. W związku z tym dla strażaków wyłączone są trzy miejsca z parkingu na ulicy Lubelskiej. My mieliśmy inny pomysł na dojazd wozów bojowych, ale nie godził się na niego projektant. Wydaje mi się, że teraz trzeba wrócić do naszego pomysłu, który był omawiany ze strażą pożarną, żeby wjeżdżać od strony Nadrzecznej, skręcać w prawo i wjeżdżać na plac manewrowy przez tę działkę, która znajduje się poniżej. Taką drogę trzeba zaprojektować i wtedy zwolnimy ulicę Lubelską, czyli trzeba przeprojektować drogę pożarową – nie ma innego wyjścia – bo 70 – 80 metrów na Lubelskiej jest wyłączone z ruchu. Ludzie stawiają auta na „zebrach”, ktoś zrobi zdjęcie i wyśle na mapę zagrożeń – od razu jest mandat. I tak trzeba robić, skoro są niefrasobliwi kierowcy i słowo nie dociera…

Parkowanie na Lubelskiej wywołuje ostatnio jeszcze większe problemy niż mandat.

- W tamtym tygodniu trzy samochody, które stały na „zebrze” – wszystkie na obcych numerach, z tym że jeden należał do kazimierzaka – wszystkie trzy miały przebite opony, jeden – dostawczy – miał nawet przebite cztery opony – mówiła radna Wolna. – Okazuje się, że mamy tutaj jakiegoś Janosika, który bierze sprawiedliwość w swoje ręce. To było w ubiegły piątek w biały dzień, czwarta po południu.

To pokazuje, że kwestię parkowania na Lubelskiej trzeba doprecyzować. Czy problem rozwiążą kolejne tabliczki, np. przy przedszkolu, gdzie zablokowano 5 miejsc dla rodziców dowożących dzieci, że blokada obowiązuje w dni robocze, okaże się, gdy tylko te tabliczki się pojawią.

Odrębną kwestią jest zakaz ruchu na tej ulicy ustawiony na jej początku – od strony szkoły. Władze chcą go ustawić zaraz przy skrzyżowaniu, jeszcze na dojeździe – z wyłączeniem dojazdu do ulicy Szkolnej – żeby nie było żadnych wątpliwości i konieczności zawracania.

A co dalej z terenem zielonym przed szkołą?

Burmistrz proponuje, by w czasie wolnym od zajęć szkolnych – zwłaszcza w weekendy –  zorganizować tu parking płatny, który przynosić będzie konkretne dochody – zmieści się tu około 30 aut.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze