Nadrzeczna - co dalej z tą drogą? (video)

Udostępnij ten artykuł

Nadrzeczna. Zdawałoby się, że ta ulica po remoncie zakończonym wiosną tego roku, może być przykładem na to, że Miasteczko pięknieje z każdym dniem. Czy tak jest rzeczywiście? Popatrzmy.

Kiedy spacerujemy ulicą Nadrzeczną, nietrudno zauważyć niewielkie wgłębienia w nowej nawierzchni. Zarówno po jednej jak i po drugiej stronie jezdni widoczne są całe pasy takich wgłębień, aż trudno uwierzyć, że drogę oddano do użytku w połowie tego roku.. To ślady podkucia dorożkarskich koni – gdyż tędy poruszają się kazimierskie dorożki, końskie taxi ma bowiem postój w ulicy Plebanka. Wygląda na to, ze ten rodzaj nawierzchni nie sprawdził się. Idzie zima i aż strach pomyśleć, jak ulica będzie wyglądała na wiosnę. Co dalej z tą drogą?

Powiatowy Zarząd Dróg w Puławach stara się, by droga nie ulegała dalszej dewastacji, zachęcając władze gminy Kazimierz do zobligowania w formie prawa miejscowego wszystkich przewoźników dorożkarskich do używania specjalnych osłon gumowych na podkowy dla koni. Anna Nizioł, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Puławach, grozi, że jeżeli konie dalej będą jeździć ostro podkute, rozważy wprowadzenie zakazu ruchu pojazdów konnych. Takie posunięcie uważa jednak za ostateczność.

Władze Kazimierza przeprowadzały rozmowy z dorożkarzami. Ostatecznie ustalono, że konie będą nosić specjalne gumowane podkowy.

Burmistrz Grzegorz Dunia zapewnia, że od nowego sezonu turystycznego będzie to podstawowym warunkiem uzyskania licencji na usługi dorożkarskie.

Niektórzy kazimierscy dorożkarze już teraz zrezygnowali z podków ze szpilkami widiowymi, które najbardziej niszczyły nawierzchnię drogi, i korzystają z nowych zalecanych przez urząd podków, sprawdzając w praktyce, jak będzie się im jeździło w Kazimierzu od nowego sezonu turystycznego.

Dorożkarze podporządkowują się, choć nie bez obaw, nowym zarządzeniom. Denerwują się jednak, gdy winą za zniszczenia nawierzchni Nadrzecznej obarcza się wyłącznie ich. Dlaczego śladów końskich kopyt nie widać na innych ulicach Kazimierza, tylko tu? – pytają. Nowy asfalt na Nadrzecznej latem jest tak miękki, że ślady zostawiają nawet kobiety w szpilkach! – dodają. Ale nikt z nich nie chce tego powiedzieć wprost przed kamerą…

W sprawie jakości asfaltu na Nadrzecznej interweniował w Powiatowym Zarządzie Dróg w Puławach, który jest zarządcą tej drogi, także burmistrz miasta.

Przeprowadzone badania laboratoryjne – jak twierdzi dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Puławach Anna Nizioł – nie potwierdzają jednak tych obaw.

- Na ich podstawie nie mogę stwierdzić, że są jakieś uchybienia – mówi dyrektor Nizioł.

Gdzie zatem leży przyczyna problemów z Nadrzeczną?

- Może popełniliśmy jeden błąd. Nawierzchnia była kładziona w bardzo dużym upale – mówi Anna Nizioł. – Podczas kładzenia każdej nawierzchni wydziela się milimetrowa warstewka bitumu. W ciągu paru miesięcy ulega ona zatarciu i pozostaje właściwa warstwa nośna – można tak nazwać. Tu na Nadrzecznej od razu poszły pojazdy konne. Nie przewidzieliśmy takiej sytuacji. Być może powinniśmy ograniczyć na jakiś czas ruch pojazdów dorożkarskich i ta warstewka nie uległaby takiej degradacji.

Zniszczenia na Nadrzecznej nie są to jednak – jak twierdzi dyrektor Nizioł znaczące ubytki, które zagrażają dalszej znaczącej degradacji ulicy.
- Jest trzyletnia gwarancja na to, co zostało zrobione, póki co żadnych kolein nie ma – mówi dyrektor Nizioł. – Zobaczymy przez trzy lata, co się będzie z nawierzchnią działo. Jeżeli w trzecim roku pojawią się jakieś poważniejsze uszkodzenia, to wtedy będziemy czynić dalsze kroki.

Miejmy nadzieję, ze nowe przepisy dotyczące ruchu pojazdów konnych po Kazimierzu chronić będą piękno naszego Miasteczka, zwłaszcza że, jak obiecuje burmistrz, będą prowadzone regularne kontrole pojazdów konnych w tej kwestii. Ważne też, ze ulica jest wciąż na gwarancji…

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze