Miejsce za ogrodową bramą (video)

Udostępnij ten artykuł

Uroczystość Wszystkich Świętych to pora, kiedy tradycyjnie odwiedzamy w Kazimierzu miejsce na Wietrznej Górze, która jest symbolem początków Miasteczka, a dla wielu z tych, co byli przed nami – miejscem ostatnim. Tu z kamiennych płyt możemy czytać historię dawnego Kazimierza.

Zapraszamy na jesienny spacer po kazimierskiej nekropolii na Wietrznej Górze. Naszym przewodnikiem jest Piotr Ruciński, kazimierzanin, jego historia rodzinna również opisana jest nagrobkami na obu częściach cmentarza.

- Cmentarz ten został poświęcony w 1869 r. po wielu – bo aż po 70 latach – dyskusji i rozważań, gdzie ma być położony ten nowy wówczas cmentarz, jako że w końcu XVIII w. wprowadzony był zakaz grzebania zmarłych na cmentarzach śródmiejskich. Później też nie zawsze on był przestrzegany, pewnie dlatego też tak długo trwało przeniesienie cmentarza w to oto miejsce – mówi Piotr Ruciński.

Wchodzimy na teren dawnego ogrodu kościoła farnego, który wybrano na miejsce pochówku kazimierskich parafian jeszcze w 1798 r.. Nic więc dziwnego, że dawna brama ogrodu aptekarza Lichtsona, kiedy przestała być potrzebna w dawnym miejscu, pasowała najlepiej właśnie tutaj.

Tuż za bramą, po prawej stronie, która zarezerwowana została dla miejscowej elity, znajduje się grobowiec rodziny Zamajskich, właścicieli pensjonatu Piast – obecnie Berberys, gdzie pochowana jest m.in. Julia Rusiecka, malarka. Do Kazimierza z Rosji przygnał ją wiatr historii. Tu absolwentka Moskiewskiej Akademii Sztuk Pięknych – uciekając przed rewolucją październikową – znalazła schronienie i pracę – jako nauczycielka rysunku w szkole.

Tuż obok znajduje się doskonale widoczny już z bramy nagrobek rodziny Berensów, właścicieli słynnego Hotelu Polskiego, późniejszej Esterki, zbudowany z kazimierskiej opoki wg projektu architekta Henryka Dąbrowskiego. W wymienionych tu nazwiskach zmarłych zawiera się historia tego rodu zasłużonego dla Kazimierza. Piotr Ruciński zwraca uwagę na tabliczkę upamiętniającą podporucznika Zdzisław Berensa rozstrzelanego w Katyniu i Helenę Wolną – więźniarkę Gestapo.

Zupełnie niedaleko znajduje się pomnik Fortunata Markiewicza – radcy dworu carskiego zmarłego w Kazimierzu w 1905 r.

Piotr Ruciński prowadzi nas między ciasno ustawionymi nagrobkami do dwóch grobowców rodziny Ulanowskich, która wydała długoletniego i zasłużonego dla Kazimierza burmistrza Tadeusza Ulanowskiego.

Na tej części cmentarza nietrudno zauważyć opatrznej krzyżem bryły z czerwonego piaskowca. To pomnik rodziny Michalaków, obecnej w Kazimierzu od trzech pokoleń rodziny artystów – malarzy. Antoni Michalak – protoplasta rodu - uprawiał malarstwo religijne, co przyniosło mu dużą sławę, malarstwo portretowe oraz ścienne.

Nieopodal znajduje się kwatera kazimierskich franciszkanów. Tu w skromnej mogile leży pochowany ojciec Hadrian Gałuszkiewicz – jedyny zakonnik pozostawiony przez władze carskie po kasacie klasztoru dokonanej w 1866 r. i wysiedleniu reformatów do Pińczowa. Samotny strażnik klasztoru na Wietrznej Górze stał się symbolem niezłomności mimo presji zaborcy – takim właśnie przedstawił go bywający w Kazimierzu Bolesław Prus w opowiadaniu, którego akcja toczy się właśnie w kazimierskim klasztorze –  „Z żywotów świętych”.

Po lewej stronie znajduje się wykonany z kazimierskiej opoki grobowiec rodziny Sicińskich. Karol Siciński – architekt, malarz, był twórcą odbudowy Kazimierza w latach 1945 – 1958. „Dobry los pozwolił im spocząć krainie młodzieńczych marzeń” – głosi inskrypcja nagrobna podkreślając jego i jego bliskich przywiązanie do Miasteczka.

Idąc w górę cmentarza, mijamy po lewej stronie wykonany z lastryka prosty pomnik Leopolda Pisza – naczelnika poczty w Kazimierzu, który w 1939 r. pomagał w transporcie wawelskich arrasów. To grób symboliczny – prochy bohaterskiego naczelnika zostały w Oświęcimiu…

W końcu starej części cmentarza znajduje się jeszcze kilka ciekawych nagrobków.

„Wracałeś światło oczom ludzi na ziemi, niech Ci światło wiekuiste świeci w niebie” – taką inskrypcję możemy odczytać na pomniku z kapliczką słupową. Spoczywa tu pochodzący ze Lwowa profesor medycyny Tadeusz Krwawicz – jeden z najwybitniejszych na świecie autorytetów w dziedzinie okulistyki.

Tuż obok znajduje się kwatera poległych w Kazimierzu w czasie I wojny światowej żołnierzy rosyjskich. Większość z nich to żołnierze nieznani, ale są tu również nazwiska zarówno rosyjsko jak i polsko brzmiące.
- To jest zrozumiałe dla historii tego czasu – podsumowuje krótko Piotr Ruciński.

Wyżej znajduje się wykonana z czerwonego piaskowca kwatera rodziny Jaworskich, z której wywodzi się Jędrzej Jaworski – kolekcjoner i ofiarodawca kolekcji sreber dla Muzeum Nadwiślańskiego. Dar ten stał się zaczątkiem zbiorów Muzeum Sztuki Złotniczej – jedynej tego typu placówki w Polsce.

Tuż przy alejce pod rozrosłym dębem znajduje się oznaczony dwoma granitowymi krzyżami ziemny grób pisarki Marii Kuncewiczowej i jej męża – również pisarza, publicysty, filozofa i społecznika – Jerzego Kuncewicza. Tuż obok – jedyny na kazimierskim cmentarzu grób opisany cyrylicą i z prawosławnym krzyżem. Spoczywa tu – jak głosi napis – Iwan Iwanowicz Byczewski – zmarły w 1906 r. doradca kolegium.

Tu kończy się stara część kazimierskiego cmentarza. Do nowej – zatwierdzonej jako cmentarz w 1922 r. – prowadzi od 1952 r. arkadowy mostek zaprojektowany przez Karola Sicińskiego.

- Do tego czasu droga na nowy cmentarz prowadziła zboczem wąwozu przeciwległym do tego, na którym położony jest stary cmentarz – opowiada Piotr Ruciński. – Bardzo stroma droga i nie było to wygodne rozwiązanie.

Zaraz na początku nowego cmentarza skręcamy w lewo. Tu, na końcu jednej z alejek naprzeciw siebie stoją pomniki dwóch kazimierskich malarzy: Stanisława Jana Łazorka i Wojciecha Kosowskiego.

Wracamy do alejki głównej. W tej części kazimierskiego cmentarza spoczywają również prochy wielu słynnych kazimierzaków, w tym upamiętnionego w nazwie jednej z miejskich ulic doktora Tadeusza Tyszkiewicza, na którego pogrzebie zgromadziło się całe Miasteczko – chrześcijanie i Żydzi, towarzysząc mu w ostatniej drodze, wyrażali w ten sposób wdzięczność człowiekowi, który był lekarzem z powołania i nierzadko leczył bez zapłaty. Gdzie jest ten pomnik? Zachęcamy do własnych poszukiwań.

Na górze skręcamy w lewo – w aleję brzozową. Tu po prawej stronie znajdują się dwa nagrobki ozdobione płaskorzeźbami autorstwa rzeźbiarza i medaliera Józefa Gosławskiego, absolwenta kazimierskiej Szkoły Rzemiosł Budowlanych i Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Rzymie, znanego m.in.. z projektów monet (m.in. 5 zł z Rybakiem) i pomników (m.in. Chopina w Żelazowej Woli).

Na końcu cmentarza, prawie tuż przy wyjściu, znajduje się cementowy nagrobek Walentyny Dębskiej.

- To szczególny pomnik – chyba najpiękniejszy pomnik na kazimierskim cmentarzu – autorstwa Jerzego Łopuszańskiego. Ślad dawnej rodzinnej tragedii – mówi nasz przewodnik. – Pomnik przedstawia konającą orlicę i tulące się do niej konające orlę. Z lewej strony monumentu Piotr Ruciński doszukuje się podpisu projektanta.

W tym czasie, gdy chowano Walentynę Dębską była tu jeszcze niepoświęcona ziemia. Dziś pomnik ten jest integralną częścią cmentarza.

I tu kończymy nasz spacer z Piotrem Rucińskim po kazimierskiej nekropolii. W tak krótkim czasie nie udało nam się pokazać wielu zasługujących na uwagę miejsc. Mamy jednak nadzieję, że będzie to zachęta do nie tylko listopadowych spacerów, do własnego odkrywania tajemnic cmentarza na Wietrznej Górze.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze