Kazimierski SPZOZ po zmianach

Udostępnij ten artykuł

Nowy Rok zawsze niesie ze sobą pewne zmiany. W Kazimierzu Dolnym wielu mieszkańców zaskoczyły zamknięte drzwi SPZOZ-u, który przecież zawsze był otwarty. O przyczynach zamknięcia, negocjacjach z Ministerstwem Zdrowia i zmianach, jakie czekają pacjentów w 2015 roku opowiedziała dyrektor Ewa Słotwińska.

Wraz z pierwszymi dniami stycznia 2015r. w wielu miejscach w Polsce pojawiły się problemy z dostępem do opieki zdrowotnej. Wiele placówek, zarówno tych prywatnych, jak i państwowych było zamkniętych. Powodem takiego stanu rzeczy był brak porozumienia pomiędzy placówkami wchodzącymi w skład Porozumienia Zielonogórskiego a Ministrem Zdrowia. Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Kazimierzu Dolnym również był nieczynny. Na szczęście trwało to jedynie dwa dni, gdyż negocjacje pomiędzy lekarzami a ministerstwem zakończyły się podpisaniem porozumienia.

Teraz, gdy emocje już nieco opadły, przyszedł czas, by wyjaśnić mieszkańcom Kazimierza Dolnego, pacjentom SPZOZ-u dlaczego przychodnia była wtedy zamknięta. Na ostatnie posiedzenie Rady Miasta zaproszona została Ewa Słotwińska, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kazimierzu Dolnym, która wyjaśniła, na czym polegał spór lekarzy z Ministrem Zdrowia, co udało się wynegocjować i jakie zmiany czekają wszystkich pacjentów.

- Minister Zdrowia przygotowując nowe ustawy nie brał pod uwagę opinii lekarzy, zarówno rodzinnych, jak i specjalistów - mówi Ewa Słotwińska. – Dotyczyło to pakietu onkologicznego, skierowań do dermatologów i okulistów czy też długiej listy nowych badań, które my mieliśmy wykonywać bądź też zlecać. A ponieważ zaproponowane przez Ministra Zdrowia finanse na ten rok miały być znacznie niższe, groziły nam poważne problemy finansowe.

Jak tłumaczy dyrektor kazimierskiego SPZOZ-u, w poprzednim roku miesięczne finansowanie wynosiło 8 zł na pacjenta, zaś w tym roku jest to 11,40 zł. Jednak w związku z tym, że ministerstwo obciążyło przychodnie dodatkowymi obowiązkami, m.in. w postaci badań, lekarze prosili o dodatkowe pieniądze. Niestety na to Minister Zdrowia się nie zgodził. Udało się jednak zredukować nieco listę dodatkowych badań, która zdaniem protestujących lekarzy była naprawdę długa.

- Innym ważnym punktem jest tzw. pakiet onkologiczny, który również był konsultowany ze specjalistami – mówi Ewa Słotwińska. – Zarówno Krajowy Konsultant do Spraw Onkologii, jak i inni mówili, żeby się zastanowić, żeby wprowadzić to na początek pilotażowo w kilku przychodniach i zobaczyć, jak to będzie wyglądało i funkcjonowało. Jednak nie było w tej kwestii żadnego odzewu z ministerstwa i pakiet ten został przyjęty. Ale nie wiadomo, jak to będzie funkcjonowało, bo nie mamy wystarczającej liczby specjalistów. Pod względem finansowania także nie wiadomo, jak to będzie wyglądało.

Jak zauważyła słusznie dyrektor kazimierskiego SPZOZ-u, warto poruszyć także temat Elektronicznego Systemu Weryfikacji Pacjentów, czyli tzw. eWUŚ, o którym Minister Zdrowia w mediach ani na konferencjach nie wspomniał. Jak powszechnie wiadomo, system ten nie jest idealny i od samego początku jego funkcjonowania, zarówno pacjenci, jak i lekarze borykali się z różnorodnymi problemami. Niestety wszystko wskazuje na to, że w tym roku może być jeszcze gorzej.

- Pacjenci są weryfikowani centralnie i my oprócz tego, że możemy sprawdzić w systemie, czy dany pacjent jest ubezpieczony, czy nie, po prostu innej możliwości nie mamy – mówi Ewa Słotwińska. – Jeśli chcemy uzyskać informacje na temat ilości osób nieubezpieczonych w naszym zakładzie, musimy się zwracać do NFZ, który nam taki wykaz podaje. W ostatnim czasie Minister Zdrowia doszedł do wniosku, że nie będzie finansował osób nieuezpieczonych i od 1 stycznia 2015 r. pacjenci, którzy u nas „świecą się” na czerwono w eWUŚ, zostają automatycznie usunięci z listy pacjentów. Owszem, jest część ludzi nieubezpieczonych w ogóle, ale są też pacjenci, a w szczególności pacjentki na urlopach rodzicielskich, które „świecą się” na czerwono mimo tego, że są zgłoszone w ZUS-ie. I teraz taki pacjent, który jest ubezpieczony a „świeci się” nam na czerwono, jeśli chce wrócić do nas i nie płacić za wizytę u lekarza, musi napisać oświadczenie i złożyć nową deklarację. Podobnie jest w przypadku pacjentów, którzy osiągają 18-ty rok życia, są oni automatycznie wyrzucani z systemu. Człowiek staje się wtedy pełnoletni i jeśli pracuje, zgłosić musi go pracodawca, jeśli się uczy – rodzic.

Jak będzie wyglądała opieka zdrowotna w tym roku? Czy wchodzące w życie zmiany okażą się korzystne dla pacjentów? Na te pytania wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze