Co dalej z wąwozem Na Przychodnia?

Udostępnij ten artykuł

Ostatnio głośno zrobiło się o nim w całej Polsce. Kazimierski wąwóz Czarny. Przez miejscowych zwany Na Przychodnia. Jakiej historii stał się tak znanym bohaterem?

Przyzwyczailiśmy się, że w Kazimierzu gwarno jest raczej tylko na rynku. Na co dzień i od święta. Zwłaszcza w sezonie. Poza ścisłym centrum – na polach i w wąwozach, których w okolicy jest rzeczywiście największe zagęszczenie w Europie – głośno szumią tylko drzewa. Jest cisza i spokój i raczej z rzadka – poza rozdeptanym Korzeniowym Dołem, do którego łatwo dojechać meleksem – pojawiają się turyści.

O wąwozie Czarnym jeszcze nie tak dawno mało kto słyszał. I nie tylko dlatego, że kazimierskie jary mają nazwy w większości nieustalone, znane tylko miejscowym, którzy przy nich mieszkają. O tym mówią, że nazywa się Na Przychodnia – jeżeli idziemy z dołu – lub Na Niezabitowskiego, jeżeli zmierzamy w dół z pól. Biegnąca tędy droga uzyskała status drogi gminnej półtora roku temu właśnie po to, by wpisać ją do wojewódzkiego programu likwidacji osuwisk i ochrony wąwozów lessowych przed erozją i pozyskać fundusze na jej utwardzenie i ochronę wąwozu, co też się stało.

- Od wielu lat prosimy, błagamy, zbieramy podpisy i zabiegamy o to, żeby wreszcie utwardzić wąwóz Na Niezabitowskiego. Wspierali nas byli burmistrzowie i obecny. Nie wiecie, jak tam jest poza sezonem, po samochodach koleiny i się czeka, aż liście i less je wypełnią, bo chodzić ciężko. Nikt tym wąwozem przez lata się nie interesował, a teraz, kiedy nasza gehenna ma się ku końcowi, jest nadzieja, to znowu zamęt – pisze na Facebooku wieloletnia sołtys Jeziorszczyzny Krystyna Kubiś. – Opamiętajcie się, proszę po ludzku, i dajcie żyć wreszcie takim ja ludziom.

O jakie opamiętanie tu chodzi? W mediach ogólnopolskich głośno ostatnio o proteście przeciwko "betonowaniu", czyli wykładaniu płytami betonowymi tej głębocznicy. Bo to głębocznica, czyli wąwóz antropogeniczny, powstały w wyniku aktywności człowieka, w miejscu drogi prowadzącej na pola uprawne. Oprócz erozji wodnej wpływ na pogłębianie jej formy miały koła maszyn rolniczych czy w czasach wcześniejszych – kopyta zwierząt. To nie umniejsza wcale piękna tego miejsca, może nawet dodaje mu - poprzez odkryte korzenie drzew - malowniczości. I o zachowanie tej właśnie malowniczości walczą autorzy petycji "Ocalić wąwóz Czarny w Kazimierzu Dolnym".

- Za każdym razem, kiedy dnem wąwozu decydujemy się poprowadzić utwardzoną drogę, zmniejszamy atrakcyjność Kazimierza. W gminie ubywa kolejnej trasy spacerowej. Jest odrobinę mniej pięknie, a siatka traktów samochodowych – zawsze wywierających presję na przyrodę – zacieśnia się. W Kazimierzu wąwozów jest dużo i może się wydawać, że jeden mniej nie robi większej różnicy. Niestety, z roku na rok betonowych płyt przybywa, nigdy nie ubywa – i powstaje wrażenie, że władze miasta chciałyby ten trend stopniowej urbanizacji krajobrazu utrzymać w nieskończoność. Kiedy mamy się zatrzymać? – pytają retorycznie autorzy petycji, jaka niedawno wpłynęła do Urzędu Miasta. - Chcielibyśmy, żeby władze naszego miasta były konserwatywne i ostrożne we wszystkich decyzjach wpływających na kazimierski krajobraz: w ostatecznym rozrachunku atrakcyjność tej gminy jest jedyną szansą jej ekonomicznego przetrwania. O Czarny, urokliwy wąwóz niedaleko Korzeniowego, warto kruszyć kopie: jest bardzo atrakcyjny dla turystów, łatwo dostępny z centrum miasta, idealny do włączania w niedługie trasy spacerowe. Jest jednocześnie wąski, z ciasnym zakrętem, korzenie i pnie drzew wychylają się w pas drogi; na trasę przejazdową dla samochodów Czarny nadaje się znacznie gorzej niż istniejący od dawna nieopodal podjazd sąsiednim, płytszym i szerszym, już wyłożonym płytami wąwozem.

Wniosek z tej petycji, którą podpisało w Internecie blisko dwa tysiące osób, jest oczywisty: pozostawmy wąwóz Na Przychodnia takim, jakim jest. Zwolennicy utwardzenia tego wąwozu pytają jednak: jak długo takim będzie?

- Wąwóz Czarny jest drogą publiczną, dlatego, że zawsze był drogą zwyczajową. Prowadzi on do kilku nieruchomości przy nim się znajdujących. W petycji nie ma słowa o zupełnym zakazie ruchu kołowego tą drogą dlatego, że autorzy doskonale zdają sobie sprawę, że taki zakaz jest niemożliwy do uzyskania. Wąwóz jest przepiękny i odsłonięte korzenie drzew stanowią o jego wyjątkowości, tylko że w 50% jest on oglądany z wnętrz taksówek terenowych, które tam jeżdżą i systematycznie pogłębiają jego dno. Dodatkowo jest to ulubione miejsce przejażdżek wszelkiego rodzaju motocrossów i quadów! Będąc tam w sobotę naliczyłem w ciągu 2 godzin 3 taksówki i 7 quadów – pisze na Facebooku Paweł Zieliński. – Wyłożenie wąwozu ażurowymi płytami i to nie na całej szerokości, a tylko pod śladami kół samochodów (a nie "zabetonowanie") oraz ustabilizowanie dna wąwozu ma na celu umożliwienie poruszania się nim, a jednocześnie zabezpieczenie i zatrzymanie procesu dalszej erozji w wyniku i tak wielokrotnych wycieczek terenowymi autami w tym miejscu. Wnioski są takie: bardzo możliwe, że petycją zatrzymacie tę inicjatywę! Wąwozem nadal będą jeździły samochody terenowe i quady... Dno wąwozu będzie się pogłębiało i proces erozji będzie postępował. Korzenie drzew będą systematycznie podmywane, aż w końcu drzewa będą się przewracać, ale oczywiście nie nastąpi to za 5 lat tylko za 40-50 ... Zabezpieczenie dna wąwozu i zatrzymanie jego erozji jest jak najbardziej działaniem zmierzającym do ochrony tego miejsca, a nie jego zdegradowania! A działania autorów petycji paradoksalnie zmierzają w odwrotnym kierunku.

Zwolennikom i przeciwnikom ingerowania w wąwóz Na Przychodnia chodzi więc w sumie o to samo, co wszystkim kazimierzakom i miłośnikom Kazimierza: o zachowanie piękna tego miejsca.

- Najbardziej sobie życzymy po naszej akcji, żebyśmy mieli szerszy dialog społeczny, z dużym wyprzedzeniem na takie tematy. Wydaje mi się, że są to sprawy zbyt ważne i dotyczące nas wszystkich, a ta petycja pokazała, że dotyczące ludzi z całej Polski, którym bliski jest krajobraz - mówi Łukasz Adamski, jeden z autorów petycji.

W podobnym duchu wypowiada się Paweł Zieliński.

- Trzeba rozpocząć dyskusję, jak to zrobić, żeby wąwozy z jednej strony były dla ludzi, a z drugiej - nie zapadały się.

Co będzie dalej z wąwozem Na Przychodnia?

- W dniu 30 maja 2019 r. podpisano umowę z wykonawcą, a dnia 13 czerwca 2019 r. przekazany został plac budowy – mówi Marcin Marcinkowski kierownik Referatu Nieruchomości, Gospodarki Przestrzennej i Rolnictwa Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym. – W przypadku rozwiązania umowy z wyłonionym wykonawcą gmina Kazimierz Dolny utraci dofinansowanie z budżetu państwa (wartość całkowita zadania inwestycyjnego 275599,95zł, dofinansowanie ze środków budżetu państwa: 80% wartości zadania, koszt gminy Kazimierz Dolny: 20% wartości zadania) oraz jest narażona na kary umowne.

Na razie jednak nie widać, by prace się rozpoczęły.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze