800 km w 24 godziny (video)

Udostępnij ten artykuł

Zaczynali siedem lat temu od 320 km. Teraz w ciągu 24 godzin planują przejechać 800 km. 3 lipca spod Urzędu Miasta w Puławach wyruszy siódmy maraton rowerowy „800 km w 24 godziny”. Wiadomość z ostatniej chwili!

W jeździe na rowerze marzy się im rekord świata. W ciągu 24 godzin trzeba by przejechać jednak ponad 864 km, by pokonać obecnego mistrza Bolesława Krawczyka z Olsztyna.
Na razie chcą zmierzyć się z samym dystansem 800 km w postaci dziesięciu pętli po 80 km każda. 3 lipca spod Urzędu Miasta w Puławach ok. godz. 11.20 wystartuje 9 maratończyków. Czas mierzyć będą jednak od godz. 12.00 w Gniewoszowie – tu będzie prawdziwy start i meta. Przejazd 15 km z Puław potraktują jako formę rozgrzewki. Już dziś zapraszają wszystkich chętnych rowerzystów, by towarzyszyli im na trasie dojazdowej.

Za nimi 7 lat doświadczeń. Przed nimi – nie lada wyzwanie: 800 km w 24 godziny.

- Całkowicie zmieniamy logistykę – mówi jeden z organizatorów maratonu Rafał Suszek z Parchatki. – Dotąd w ciągu 24 godzin mieliśmy w sumie około półtorej godziny przerw. Teraz planujemy nie więcej niż 30 minut postoju. Nie wiemy, jak na tę zmianę zareagują nasze organizmy – obawia się trochę Rafał Suszek, chociaż każdy z 9 maratończyków, którzy pojawią się na trasie, w ramach przygotowań do tej imprezy ma na swoim koncie około 10 tysięcy kilometrów przejechanych średnio w ciągu roku.

Kolejna zmiana będzie polegała na tym, że przed peletonem jechać będą zmieniający się co pewien czas tzw. pomocnicy, których zadaniem będzie utrzymanie stałego tempa jazdy grupy. Chcą je też zwiększyć do 35 km na godzinę.

- 800 km to jest dystans, który uczy pokory – mówi Rafał Suszek, ale nie rezygnuje z marzeń o pokonaniu zamierzonego dystansu 800 km i o pobiciu z czasem rekordu świata. Na swój cel patrzy jednak realistycznie. Wie, że na rowerach, z których on i jego koledzy dotychczas korzystali podczas maratonów, rekordu świata raczej nie pobiją… Specjalistyczny sprzęt to wydatek rzędu 8 – 9 tys. zł. Jeżeli dodać do tego koszty regularnych treningów na basenie i siłowni, to suma ta zaczyna przekraczać możliwości amatorów. Dlatego Rafał Suszek nie ukrywa, że poszukuje sponsorów, bez których ciężko będzie zmierzyć się z dystansem 864 km w 24 godziny.
- Ale to kwestia dwóch – trzech, może czterech lat ciężkiej pracy – mówi z wiarą, że w końcu się uda te najbliższe i te dalsze marzenia zrealizować.

Dlaczego to robią? Po pierwsze chcą promować region - piękno Ziemi Kazimierskiej i Puławskiej, którą warto odwiedzić na dłużej, niż tylko na weekend. Są tu doskonałe warunki do uprawiania turystyki rowerowej – i z roku na rok widać, ze w ten sposób odpoczywa już coraz więcej turystów. Po drugie – z udziałem w maratonie rowerowym jest tak jak ze zdobywaniem Mont Everestu: każdy kolejny mimo ogromnego zmęczenia i bólu przyciąga ze zdwojoną siłą, jak tylko można już zsiąść z siodełka…

- Wszystko za Everest – mówi Rafał Suszek. – Każdy maraton jest dla mnie takim Everestem.

Wiadomość z ostatniej chwili: 25 czerwca 2010 r. - maraton odwołany

- Pragnę poinformować, iż w związku z przedłużającym się remontem drogi krajowej, w wyniku czego w dwóch miejscach wprowadzono ruch wahadłowy na trasie, po której miał się odbywać maraton rowerowy 800km w 24 godziny, podjąłem wspólnie z kolegami decyzję o odwołaniu maratonu. Tak duże utrudnienie na każdej pętli, których w sumie byłoby 10 skazywałoby tą imprezę z góry na niepowodzenie. Mam nadzieję, iż decyzja ta zostanie przyjęta ze zrozumieniem - pisze organizator maratonu Rafał Suszek.

 

 

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze