Odkryliśmy Wisłę na nowo (video)

Udostępnij ten artykuł

Blisko 180 osób spłynęło Wisłą od Kępy Choteckiej do Kazimierza w ramach imprezy „Odkryj Wisłę”. Ci, którzy bali się tej rzeki, przekonali się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Wisła – ostania dzika rzeka Europy. Znaczy to w równej mierze: piękna i niebezpieczna, nieprzewidywalna. Nic więc dziwnego, że odwiedzając Kazimierz, turyści nad Wisłą muszą pospacerować, przepłynąć statkiem, pozachwycać się widokami, ale nic więcej. Plaża? Kajaki? Bliżej niesprecyzowany lęk każe się od samej rzeki trzymać z daleka…

Sobotni spływ zorganizowany przez Lubelską Regionalną Organizację Turystyczną, Urząd Marszałkowski, Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym i firmę Dwa Żywioły pokazał jednak, że Wisła nie jest taka straszna, jak byśmy się spodziewali. Nie bez znaczenia jest zapewne niski stan wody, dzięki czemu rzeka odsłania piękne plaże, ale także mielizny, które zachęcają, by na środku Wisły brodzić w wodzie po kostki. Jednak nie ma nic bardziej zwodniczego. Żółtawy piasek przebłyskujący przez płytką wodę nagle może usunąć się spod stóp i zmienić w kilkumetrową głębię. To tylko przykosa, a nie stały grunt. Warto więc pamiętać, że Wisła owszem jest spokojna i przyjazna, ale tym, którzy wykazują zdrowy rozsądek. Kajakarze uczestniczący w spływie zaopatrzeni w kamizelki ratunkowe zostali pouczeni, jak radzić sobie w razie wpłynięcia na mieliznę. I niektórym się to zdarzało, bo stan wody jest bardzo niski, ale nie było problemów z powrotem na głębszą wodę.

- Wspaniała przygoda! Wisła jest piękna! – mówi Ewa z Lublina. – Wiosłowałam już różnymi rzekami, Wisłą jeszcze nie. I naprawdę warto. Rzeka jest spokojna. Owszem usiedliśmy na mieliźnie, ale powoli udało się z tego wydostać.

Piękna Wisły nie da się zaprzeczyć. Szeroko rozlana woda połyskująca żółtymi łachami plaż, wyspy, a im bliżej Kazimierza niesamowity wprost widok na zamek zarówno w Janowcu jak i w samym Miasteczku, z tym że kazimierskiej warowni towarzyszą jeszcze baszta, fara i kasztel Pruszkowskiego oraz kilka pomniejszych budowli umieszczonych na zielonym zboczu opadającym ku rzece.

Na Wisłę 21 lipca wyruszyły 3 grupy wodniaków w kajakach pneumatycznych i pontonach. Przy bezwietrznej praktycznie pogodzie nietrudno raczej było nimi kierować.

- My trochę mieliśmy kłopot ze sterowaniem naszym „pontonem” – śmieje się wiceburmistrz Kazimierza Marzanna Cendrowska. – Ale daliśmy radę. Cieszę się, że nie było dużego słońca. Przyjemnie się płynęło. Widoki przepiękne. Mąż robił zdjęcia z janowieckiej strony na kazimierską. Bardzo fajna impreza!

Rzeczywiście – 17,5 km trasy przepłynęliśmy w 3,5 godziny. A te minęły niezauważalnie szybko. Szkoda.

- Pozostaje niedosyt. Jeszcze tu wrócę – mówi Edyta z Lublina.

Burmistrz Grzegorz Dunia obiecuje, ze to nie ostatnia tego typu impreza w Kazimierzu.

- Po to wybudowaliśmy tu tę infrastrukturę, żeby móc uprawiać w pewnym zakresie turystykę wodną – mówi burmistrz Grzegorz Dunia.- Nawiązujemy ścisłą współpracę z Lubelską Regionalną Organizacją Turystyczną, z Polską Organizacją Turystyczną i chcemy poprzez Wisłę promować całą Lubelszczyznę oraz promować samą Wisłę jako znakomitą rzekę do uprawiania turystyki – czynnej turystyki wodnej. W Kazimierzu jest możliwość wypożyczenia łodzi, kajaków, pontonów. Można przyjechać ze swoją łódką. Można popływać tutaj w okolicach. Mamy nadzieję, że ta turystyka będzie się tu lepiej rozwijała.

- Nasza impreza ma służyć promocji turystyki aktywnej turystyki kajakowej – mówi Dorota Lachowska dyrektor Lubelskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. – Chcemy zachęcić wszystkich tych, którzy przyjadą do Kazimierza, by spędzili tu czas aktywnie w pięknym otoczeniu Małopolskiego Przełomu Wisły. Turystyka kajakowa powinna się tu rozwijać. Owszem, jest to początek. Na razie bardzo mało turystów pływa na kajakach Wisłą, ale to jest doskonałe miejsce do tego, żeby pięknie spędzać czas w otoczeniu niesamowitej przyrody. Oglądać czaple, które tam czekały na nas po drodze. Niezwykle urokliwe miejsca. Niezwykle urokliwe plaże. Krowia Wyspa, która jest rezerwatem. Takich miejsc nie ma nigdzie indziej

- Miałam okazję ten odcinek przepłynąć po raz pierwszy kajakiem – opowiada również uczestnicząca w spływie Elżbieta Wąsowicz Zaborek wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej. –  I to naprawdę robi wrażenie. Wielka Wisła, rzeka, która nie do końca jest rozpoznawalna jako rzeka do kajakarstwa, tutaj spisała się fantastycznie. Jest to jeden z produktów turystycznych, który dopiero powstaje. Mam nadzieję, że w niedługim czasie będzie on dostępny na szerszą skalę, niż to jest dzisiaj, bo naprawdę niewiele osób wie, że do Kazimierza można przyjechać właśnie na kajaki i przede wszystkim przyjeżdżają, żeby zakosztować atmosfery starego Kazimierza, żeby pochodzić wąwozami i żeby wdrapać się na Górę, a niekoniecznie wiedzą o tym, że można tu popływać kajakiem i nie tylko smoczą łodzią czy statkiem.

Lubelska Regionalna Organizacja turystyczna podobną imprezę o znacznie większym zasięgu planuje zorganizować w Kazimierzu na Wiśle za rok. Przyjedziecie?

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze