Nasi ratownicy są skuteczni!

Udostępnij ten artykuł

Dyplomy i pamiątkowe medale zostały wręczone 18 stycznia w Kazimierskim Ośrodku Kultury członkom drużyny nr 2 WOPR za szczególne zaangażowanie w ubiegłorocznej akcji na Powiślu. WOPR-owców doceniły zarówno władze wojewódzkie WOPR jak i władze miasta.

Przystępując do wręczenia pamiątkowych medali i dyplomów dyrektor Wojewódzkiego Biura WOPR Robert Wawruch powiedział:
- Chylę czoła przed wszystkimi, którym chce się pomagać innym bezinteresownie.

Dyplomy uznania kazimierskim WOPR-owcom wręczył również zastępca burmistrza Kazimierza Maciej Żurawiecki.

 

Praca w Wodnym Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym nie niesie za sobą żadnych gratyfikacji. W znacznej mierze jego członkowie sami muszą troszczyć się o środki na funkcjonowanie – więc działanie w takich warunkach to rzeczywiście wielkie wyzwanie. W tym kontekście warto docenić fakt, że kazimierzacy intensywnie się szkolą i mają w większości podwójne uprawnienia, np. sternika motorowodnego i ratownika medycznego. To jedna z nielicznych takich drużyn w województwie. Niełatwo się do niej dostać. Chętnych do wejścia w skład 32 - osobowego dziś kazimierskiego zespołu czeka roczny okres próbny. Co przyciąga młodych ludzi do pracy w WOPR-ze?

- Pomaganie ludziom to jest dla mnie coś bardzo ważnego – mówi wyróżniona Magdalena Adach, która w Dobrem w czasie funkcjonowania tam punktu medycznego WOPR razem z zespołem uratowała życie dyrektor szkoły.
- Pomagając innym, sprawdzam się – mówi uhonorowana okolicznościowym medalem młoda ratowniczka wodna Beata Napiórkowska, która na co dzień studiuje zarządzanie, a jako ratownik pracuje na basenie.

Nie bez znaczenia jest też osoba kierownika drużyny Krzysztofa Kuny, który wierzy w młodych i… stawia na szkolenia. Według niego, najwyższą pochwałą dla ratownika nie są odznaczenia, ale fakt, że ratownik jest skuteczny. A bez szkoleń i bez sprzętu nie jest to możliwe – marzeniem kierownika kazimierskiej dwójki jest własny sprzęt ratownictwa medycznego, tzw. zestaw R1, którego cena oscyluje w granicach 6 tysięcy zł. W tej chwili w sezonie ratownicy z Kazimierza pracują na sprzęcie wypożyczonym.

Szkolenia przeznaczone są nie tylko dla samych ratowników, ale dla wszystkich zainteresowanych, którzy chcą się uczyć zasad zachowania się nad wodą i udzielania pierwszej pomocy.
– Lepiej szkolić się, niż skakać – żartuje Krzysztof Kuna i dlatego stawia na prewencję.

Tak więc nad Wisłą mieszkańcy i turyści mogą się czuć bezpieczni. Mimo tego, że piaszczysta pełna letników plaża to jedyne wspomnienie, a rzeka raczej nie zachęca do kąpieli, nie brakuje  śmiałków, którzy takiej kąpieli zażywają. Intensywnie działa pasażerska żegluga rzeczna. Statki, baty, łódki i kajaki to na kazimierskim odcinku Wisły codzienność. Nie co dzień zdarza się ściąganie z mielizny za Krowią Wyspą pary młodej w ślubnym stroju, która wybrała taki rodzaj podróży poślubnej, ale i takie zdarzenie interwencyjne mają kazimierscy WOPR-owcy na swoim koncie.


Gdzie można szukać pomocy w razie potrzeby?
- 112! Najprościej! – odpowiada Krzysztof Kuna.
- Ja wychodzę z założenia takiego: dobry ratownik, to taki ratownik, który przepracuje na kąpielisku 20 lat i nic! – mówi kierownik kazimierskiej dwójki.

I tego naszym ratownikom wodnym (i sobie) życzymy!

Data publikacji:

Autor:

Komentarze