Wybory samorządowe'18: Adam Gębal

Udostępnij ten artykuł

Uważa, że to, co może zmienić gminę Kazimierz, to sprawa aktywizacji mieszkańców z jednej strony, a z drugiej strony – otwarcie urzędu miasta na potrzeby mieszkańców. Kandydat na burmistrza: Adam Gębal - radny Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym.

Jaka jest Pana wizja rozwoju Kazimierza?

Adam Gębal –
Ubiegam się o stanowisko burmistrza Kazimierza Dolnego z komitetu, którego nazwa brzmi „Bliżej mieszkańców” i nie jest to nazwa przypadkowa. Uważam, że to, co może zmienić naszą gminę w sposób radykalny, dać jej nowy asumpt do rozwoju, to sprawa aktywizacji mieszkańców z jednej strony, a z drugiej strony – otwarcie urzędu miasta na potrzeby mieszkańców. Mieszkańcy muszą się poczuć autentycznymi gospodarzami na swoim terenie, muszą poczuć, że to to oni w ostatecznym rozrachunku decydują o wszystkim, co się dzieje na terenie gminy. Bo tak to właśnie jest. W końcu to z woli mieszkańców jest powoływany burmistrz, to z woli mieszkańców są powoływani radni. I burmistrz, i radni są odpowiedzialni przed mieszkańcami. Podkreślam to, bo bardzo często się o tym zapomina, kto jest dla kogo i po co. Wydaje mi się, że gdybyśmy przyłożyli właściwą wagę do tego, kto jest dla kogo i po co, to nasza gmina mogłaby zupełnie inaczej funkcjonować.

Przykładem może być proces rewitalizacji i wszystko, co się wokół niego działo.  Kontrowersje związane z przyjęciem tego dokumentu  wynikały z tego, że tak naprawdę nikt mieszkańców o nic nie pytał. Zostało coś stworzone ponad ich głowami, wbrew ich woli, a oni nie rozumieli, co się im tworzy. Tak nie może być.

Inny przykład to sprawa inicjatyw uchwałodawczych. To była nowość w gminie. Żałuję, że  takich inicjatyw było niewiele a i tak piękna idea umarła  śmiercią naturalną. Dlaczego? Dlatego, że inicjatywy podjęte przez mieszkańców zostały odrzucone przez urząd z przyczyn nie merytorycznych, ale … formalnych! Czyli urząd ocenił, że uchwały te nie spełniają formalnych warunków, żeby mogły być przedstawione radzie do decyzji. Jest to dla mnie sytuacja nie do przyjęcia. Urząd nie jest od tego, żeby odrzucać wnioski z przyczyn formalnych. Urząd jest od tego, żeby pomóc mieszkańcom w sformułowaniu tych wniosków w sposób właściwy, nie ingerując przy tym w ich merytorykę. To urząd ma znać prawo, a nie mieszkańcy. Mieszkańcy mają wiedzieć, czego chcą i się tego domagać.

Jak Pan zamierza zagospodarować tak duży i zapewne drogi w utrzymaniu budynek nowej szkoły?

Adam Gębal –
Szkoła w Kazimierzu z obecnym potencjałem lokalowym jest w stanie pomieścić dwa razy więcej uczniów niż obecnie. Nie można liczyć, by w najbliższej perspektywie ta liczba się podwoiła. Raczej trzeba myśleć o alternatywnych sposobach zagospodarowania tego budynku. Rozważam różne pomysły – każdy wymagał będzie konsultacji społecznej, bo to społeczeństwo powinno podjąć decyzję, w jakim kierunku widziałoby rozwój szkolnictwa na poziomie gminy.

O jakich rozwiązaniach myślałem?

Na przykład o utworzeniu tu żłobka – którego w Kazimierzu dotychczas nie ma – połączonego z przedszkolem. Szkoła daje się podzielić na dwie niezależne części – można tu wiec utworzyć dwie niezależne placówki. To pozwoliłoby zwolnić obiekt przedszkola, który można by zagospodarować na inne cele.

Myślałem, żeby przyłączyć do Gminnego Zespołu Szkół szkołę Koszczyca, ale to pomysł chyba zbyt daleko idący, bo są prawdopodobnie plany rozwoju tej placówki nie pasujące  do naszego obiektu. Na miejscu Koszczyca można by ulokować Urząd Miasta. W tej chwili jest on rozproszony – ma swoje siedziby w różnych miejscach, co powoduje trudności zarówno w zarządzaniu wewnętrznym jak też w kontaktach mieszkańców z urzędem. Są trudności z dojazdem, nie ma gdzie zaparkować…

Bardziej realistycznym pomysłem wydaje się utworzenie jeszcze jednej placówki na poziomie szkoły średniej o profilu artystycznym, zbliżonym do ducha Kazimierza – bo Kazimierz to przecież miasto artystów – malarzy, fotografików, rzeźbiarzy… Być może uda się tu utworzyć filię wyższej uczelni?

Na pewno nie można zostawić tego budynku w obecnym układzie. Koszty jego utrzymania będą wyjątkowo duże. Nie stać nas na to, żeby ten budynek stał pusty.

Czy nie myśli Pan w związku z tym o likwidacji szkół wiejskich?


Adam Gębal –
Ja zupełnie inaczej postrzegam sprawę małych szkół wiejskich. Szkoły te pełnią poza rolą dydaktyczną ważną rolę prospołeczną – integracyjną, kulturotwórczą. Jestem  przeciwnikiem przenoszenia szkół wiejskich do Kazimierza. Pełnią one zbyt ważną rolę w społecznościach lokalnych, by te przenosiny były dla mnie sensowne. Jestem absolutnym przeciwnikiem likwidacji szkół wiejskich.
                 
Czy most w Kazimierzu – o którym mówił premier Morawiecki – jest w Kazimierzu potrzebny? Wpłynie wg Pana pozytywnie czy negatywnie na środowisko, atmosferę Kazimierza i jego rozwój?

Adam Gębal –
Most na pewno jest potrzebny, ale nie w Kazimierzu , nawet nie w bezpośredniej bliskości Kazimierza. Naturalne walory krajobrazowe, estetyczne, naturalny klimat tego miejsca nie mogą zostać złamane przez fakt, że w Kazimierzu powstanie przeprawa mostowa, z którą wiążą się różne uciążliwości w postaci na przykład ruchu tranzytowego, ruchu ciężkiego. Wydaje mi się, że ruch ten wywołujący dodatkowe uciążliwości np. dla środowiska naturalnego powinien omijać Kazimierz tak daleko jak się da, żeby zachować piękno tego miejsca. Nie ma takiej bezpośredniej potrzeby, by ten most zlokalizować w Miasteczku lub jego bezpośredniej bliskości. Mamy przeprawy w Puławach, Kamieniu. To po pierwsze.
Po drugie wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby Kazimierz działając nawet wspólnie z Janowcem mógł dołożyć 20 % do budowy tego mostu w ramach wkładu własnego. Po prostu nas na to nie stać. Wiem, ile kosztuje most razem z infrastrukturą – koszty nie będą niższe niż 200 mln zł.   20 % wkład własny  to taka kwota, która jest niemożliwa do uruchomienia bez dalszego zadłużania gminy, a tej gminy już dalej nie powinno się zadłużać, przynajmniej w perspektywie najbliższych 10 lat.
 
Jak Pan zamierza dbać o porządek w mieście, o respektowanie przepisów drogowych, przepisów prawa?

Adam Gębal –
To, co uderza w Kazimierzu, to brak czystości tego miejsca. Kazimierz jest brudny i ten stan się niestety pogarsza. Sąsiedztwo obejść zarasta trawą, jest pełno śmieci, brak elementów małej architektury – koszy na śmieci, ławeczek. A powinno być ich dużo, zwłaszcza w sąsiedztwie szlaków komunikacyjnych, parkingów.
W pierwszej kolejności to mieszkańcy powinni czuć potrzebę utrzymania porządku w swoich obejściach i w bezpośrednim sąsiedztwie.

Druga sprawa to sprawa służb komunalnych, które muszą interweniować, jeżeli chodzi o utrzymanie czystości. Kazimierz musi być czysty, nawet jeśli trzeba by było uruchomić na to dodatkowe środki.

Porządek w mieście to także sprawa uporządkowania ruchu.
Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem tego, żeby niektóre miejsca wyłączyć w ogóle z ruchu pojazdów – przynajmniej w centralnej części miasta – Rynek i Mały Rynek – z wyłączeniem ulic dojazdowych do posesji, typu zaopatrzeniowego i tras przelotowych np. na Góry. To zbyt uczęszczane miejsca, by jeszcze ruch pojazdów mógł się w tym obszarze odbywać praktycznie bez ograniczeń.

Wydaje mi się, że w Kazimierzu jest zdecydowanie za mało parkingów. Parking przy ul. Puławskiej powinien być powiększony, kolejny powinien być zorganizowany na miejscu szkoły kontenerowej. Parkingi powinny zostać wyposażone w odpowiednią infrastrukturę – toalety, ławeczki, kosze na śmieci być może małą gastronomię.

W Kazimierzu przeraża ilość samochodów, które stoją w miejscach, gdzie stać nie powinny, bo na przykład blokują dojazd do posesji. Tego nie można tolerować.

Sprawę zastawionej Krakowskiej rozwiązać może uruchomienie obwodnicy tej ulicy wzdłuż wału wiślanego. Druga sprawa to otwarcie przejezdności tej ulicy w kierunku przeprawy promowej – chodzi o to, by umożliwić stworzenie ruchu okrężnego – ulica Krakowska mogłaby się wówczas stać ulicą jednokierunkową.

Ważną sprawą jest też uporządkowanie ruchu meleksów. W tej chwili mają one miejsca postojowe na najruchliwszych uliczkach wokół rynku. Tamtędy przejezdność w weekendy jest zerowa. Meleksy blokują ruch pieszych i możliwość ruchu samochodów – współczuję służbom publicznym – pogotowia ratunkowego czy straży pożarnej – które nie są w stanie dojechać do potrzebujących. To jest nie do przyjęcia. Te miejsca powinny służyć tylko jako przystanki. Miejsca parkingowe dla pojazdów typu meleks powinny być na parkingach miejskich.

Problem w uporządkowaniu ruchu leży nie tyle w samej organizacji ruchu, ile w egzekucji przepisów. Do tego są powołane odpowiednie służby – policja. Jestem daleki od tego, żeby powoływać odpowiednią  służbę miejską . Wydaje mi się, że właściwym kierunkiem jest realizowanie prewencji przez posterunek policji w Kazimierzu, który według mnie na okres weekendów, świąt i dni wolnych od pracy powinien być wzmocniony o dodatkowy patrol, który nie będzie robił nic innego, jak tylko sprawdzał, w jaki sposób przepisy ruchu drogowego są na terenie miasta przestrzegane. Podkreślam – tylko w dni wolne od pracy – w pozostałym czasie ten problem nie istnieje.

Jak zamierza Pan wpłynąć na inwestorów, by nowe budynki wpisywały się w istniejącą architekturę i nie rujnowały charakteru Miasteczka, które wymarzył sobie Siciński?

Adam Gębal –
Zdarzyło się już dwukrotnie, że interwencje w sprawach bulwersujących inwestycji następują… po zdarzeniu. To problem dla mnie numer jeden. Jeżeli chodzi o inwestycję na Dołach, to ten problem medialnie i społecznie zaistniał w momencie, gdy budynek –  przynajmniej jego część – został już wzniesiony w stanie surowym. To przypadki, które wskazują, że jedynym słusznym wyjściem z tej sytuacji są zapisy prawa miejscowego. Tam tak naprawdę można umieścić szczegółowe zapisy stanowiące na przykład pod jakim kątem ma być nachylony dach, z czego ten dach ma być zrobiony, z czego mają być zrobione ściany, jaka powinna być kubatura budynku…Te wszystkie elementy o charakterze architektonicznym składające się na charakter Kazimierza powinny znaleźć miejsce w zapisach miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wówczas starostwo wydając pozwolenie  na budowę nie będzie mogło wydać pozwolenia w innym kształcie niż to wynika z tych zapisów. Od tego powinniśmy rozpocząć

Czy ten plan, na który czeka Kazimierz, zawiera takie zapisy?

Adam Gębal –
Niestety nie. Nowy plan także pozwala na daleko idącą swobodę, jeżeli chodzi o architekturę, o sposób sytuowania budynków. Trzeba go szybko uzupełnić i zmienić, dlatego że będzie to prowadziło do kolejnych sytuacji jak obecna na Dołach, w których to nie społeczność będzie decydowała, w jaki sposób będzie wyglądał budynek, a inwestorzy, którzy w specyficzny sposób będą interpretować zapisy. Plan nie może pozostawiać pola do interpretacji. Muszą to być precyzyjne zapisy, które będą jednoznacznie wskazywały, co i w jaki sposób można budować.

Od dawna mówi się w Kazimierzu o zbliżeniu Miasteczka do Wisły (plaża, wypoczynek, rekreacja nad wodą)? Czy to wg Pana jest realne?

Adam Gębal –
Wisła jest integralnym elementem miasta i musi być z tym miastem sprzęgnięta, musi być jego atrakcją.
Po pierwsze bulwar nadwiślański musi być dostępny na całej długości – ze ścieżką rowerową co najmniej od  Puław do promu w Kazimierzu. Na pewno dużym wyzwaniem na kolejną kadencję będzie dobudowanie brakującego fragmentu tej ścieżki – od Bochotnicy do granic Kazimierza. To trzeba związać, bo stworzy się dodatkowy walor istotny z punktu widzenia miasta i turystów.
 
Po drugie – plaża, camping, port, który obsługiwałby małe pojazdy wodne. Chciałbym w Kazimierzu stworzyć coś na kształt puławskiej mariny. W Puławach byłem jednym z inicjatorów wykorzystania terenu starego portu na potrzeby rekreacji. Powstało miejsce z plażą, placem zabaw, miejscem, gdzie można zorganizować koncerty, gdzie można pospacerować, wypocząć. W Kazimierzu to byłby element, który by dodatkowo integrował miasto z Wisłą, a turystów zatrzymał na dłużej niż na weekend. A jeżeli byłoby to w sąsiedztwie kamieniołomów – to już byłby dodatkowy walor takiej inwestycji.

Jak rozwiązać sprawę dawnego kirkutu – dzisiejszego boiska szkolnego, by nie ranić niczyich uczuć religijnych?

Adam Gębal –
Charakter tego miejsca – jest to boisko przyszkolne – powinien zostać absolutnie zachowany. Nie ma powrotu do cmentarza na tym obszarze. Jeżeli są tam szczątki naszych przodków, to trzeba je ekshumować i przenieść na godne miejsce – na cmentarz. Wydaje się, że sposób upamiętnienia faktu, że kiedyś był to cmentarz, w formie obecnej tablicy, jest zupełnie wystarczający. Wszelkie prace ekshumacyjne – o ile ktoś będzie je chciał przeprowadzić – powinny odbyć się na koszt tego, kto będzie je przeprowadzał. Teren musi zostać potem doprowadzony do stanu, jaki był przed dokonaniem ekshumacji. Gmina powinna jedynie umożliwić przeprowadzenie ekshumacji i na tym jej rola powinna się skończyć. Nie wydaje mi się zasadnym w ogóle rozważanie, żeby wyłączyć ten teren z funkcji, które są do niego obecnie przypisane.

Kazimierz jest gminą miejsko – wiejską. Jak zamierza Pan godzić interesy miasta i wsi?

Adam Gębal –
Sytuacja w gminie jest taka, że ilościowo przewagę ma ludność wiejska: mieszkańców Kazimierza jest około 2,5 tysiąca, a wsi – około 5 tysięcy. W tym stanie rzeczy raczej powinno się mówić, że nasza gmina jest wiejsko – miejska. Nie widzę jednak sprzeczności interesów. Jesteśmy jednym organizmem i powinniśmy być traktowani jako jedna całość, bez podziałów na wieś i miasto.
Jest jednak faktem, a środowiska wiejskie mocno to odczuwają, że jest pewien dysonans w dostępie do dóbr kultury – w Kazimierzu dzieje się coś zawsze – jest KOKPiT, który prowadzi działalność kulturalną, organizuje wystawy, koncerty. Nie jest to w porządku, że dzieje się to tylko i wyłącznie na terenie Kazimierza. Według mnie KOKPiT nie może pełnić roli wyłącznie miejskiego ośrodka kultury. Aspiracje KOKPiTu powinny być szersze i obejmować kreowanie kultury na terenie całej gminy. Nie chodzi tu o to, by prowadzić działalność kulturalną w takiej skali jak jest to w Kazimierzu. Chodzi o to, by mieszkańcy terenów wiejskich mogli od czasu do czasu dotknąć tej kultury u siebie, w miejscu swojego zamieszkania – obojętnie czy to będzie wystawa, czy to będzie koncert, czy to będzie festiwal dziecięcy. Dobrze by było, by takie imprezy organizowane były nie tylko na terenie Kazimierza, ale na terenie całej gminy.

Nie może być też tak, że środki finansowe z różnych funduszy celowych trafiają wyłącznie do firm często zewnętrznych działających na terenie Kazimierza Dolnego. Dostęp do tych środków powinni mieć  także mieszkańcy terenów wiejskich. To mieszkańcy wsi powinni mieć do nich ułatwiony dostęp, by móc organizować różne przedsięwzięcia na swoim terenie. Te środki powinny być dzielone wręcz z klucza demograficznego. Nie ma się co dziwić, że w tym wypadku, gdy nie ma na obszarach wiejskich dostępu do środków finansowych , działalność kulturalna , sportowa czy rekreacyjna na wsi jest w formie szczątkowej lub nie ma jej wcale.

Kolejna sprawa to umożliwienie rolnikom handlu produktami lokalnymi w weekendy. Turyści są obecni w Kazimierzu praktycznie tylko w weekendy. W dni targowe – jest ich raczej niewielu. Czemu więc nie stworzyć w Kazimierzu w weekendy możliwości sprzedaży lokalnych produktów, by rolnicy mogli sprzedać np. jabłka nie za 50 gr na skupie, tylko za na przykład 1,50 zł, co i tak będzie o połowę taniej niż w sklepie? Za to turyści będą mieli możliwość zakupu tanich świeżych i ekologicznych produktów.

Takie działania powinny integrować całe środowisko, bo gminę trzeba traktować jako jednolitą całość, a nie odrębnie jako miasto i wieś. Nie ma takiego podziału.

Adam Gębal - lat 62, wykształcenie wyższe: technolog procesów chemicznych i ekonomista. Od 24 lat mieszkaniec Parchatki i gminy Kazimierz Dolny. Pochodzi z Puław, gdzie pracował (25 lat w Zakładach Azotowych, w tym  przez 8 lat na stanowisku członka zarządu , następnie wiceprezydent miasta Puławy, gdzie do jego obowiązków należał nadzór nad m.in. gospodarką komunalną, spółkami miejskimi, ochroną środowiska, inwestycjami miejskimi i planowaniem przestrzennym, potem członek zarządu w spółce PROZAP, obecnie właściciel własnej firmy zajmującej się między innymi doradztwem biznesowym). Radny bieżącej kadencji, prezes zarządu „Stowarzyszenia na rzecz rozwoju Parchatki”. Żonaty, dwoje dorosłych dzieci, pięcioro wnucząt.


Kandydaci na radnych z komitetu Bliżej mieszkańców:

okręg nr 1 – Helena Kosobudzka
okręg nr 2 – Virginia Schulte
okręg nr 3 – Michał Wacławski
okręg nr 4 – Zbigniew Wacławski
okręg nr 5 – Rafał Suszek
okręg nr 6 – Jan Szymajda
okręg nr 7 – Jadwiga Kozak
okręg nr 11 – Ryszard Rybczyński
okręg nr 15 – Adam Gębal- 12.10 godz 18.00 Bochotnica

 


Kalendarz spotkań wyborczych:

- 15.10 godz 18.00 Wierzchoniow
- 16.10 godz 18.00 Rzeczyca
- 18.10 godz 18.00 Parchatka
- 19.10 godz 17.00 Kazimierz Dolny

 

Data publikacji:

Autor: