W obronie praw miejscowych

Udostępnij ten artykuł

Postęp prac nad opracowaniem studium zagospodarowania przestrzennego gminy Kazimierz budzi wiele emocji. Wyrazem tego jest blisko 700 uwag, jakie wpłynęły na ręce projektantów po wyłożeniu projektu w czerwcu. Emocje też towarzyszyły podczas ostatniego spotkania radnych z przedstawicielami firmy realizującej projekt.

Prace nad studium zagospodarowania przestrzennego gminy Kazimierz Dolny trwają już 6 lat. Firma opracowująca projekt tłumaczy to m.in. zmianami ustaw, jakie wprowadzono w czasie przygotowywania projektu, co wymusiło rozpoczęcie projektowania niemalże od nowa.  Przez cały czas w Urzędzie Miasta przyjmowane były wnioski o przekwalifikowanie działek – ostatni z przekazanych projektantom pochodził z 2008 r.


Po wyłożeniu studium do Urzędu wpłynęło 689 uwag, które projektanci podzielili na 3 grupy: dwie najmniej liczne to pomyłki oczywiste, polegające na sprostowaniu stosownie do stanu rzeczywistego, i uwagi dotyczące zmniejszenia terenów inwestycyjnych oraz grupa najliczniejsza – przekształcenia gruntów rolnych na tereny inwestycyjne. 50 % uwag z tej grupy ostatniej już rozpatrzono pozytywnie, pozostałe – po wstępnej analizie budzą wątpliwości i wymagać będą uzgodnień, co pociągnie za sobą dodatkowe wydłużenie czasu trwania prac nad studium. Stąd też przedstawiciele firmy zaproponowali rozdzielenie prac nad tym dokumentem: zatwierdzenie tej części uwag, które nie będą wymagać dodatkowych uzgodnień i przystąpienie do opracowywania planu zagospodarowania przestrzennego, tak by ci, których uwagi przeszły, mogli już rozpocząć swoje inwestycje. Pozostali mogliby swoje działki przekształcać indywidualnie – w formie zmian punktowych, co, jak podkreślano, ma czasem większe szanse powodzenia – ale nie wcześniej niż dopiero w marcu 2012 r. po zatwierdzeniu studium przez wojewodę.

- Mowa o tym, że dzielimy postępowanie na dwa tak naprawdę studia, to jest dzielenie ludzi na lepszych i gorszych – mówił radny Rafał Suszek. – Lepsi to ci, którzy mają swoje działki już przekwalifikowane i gorsi – w głównej mierze mieszkańcy naszej gminy, którym się to nie udało i nie wiadomo, czy się kiedykolwiek uda. My jako Rada mamy obowiązek reprezentować wszystkich ludzi niezależnie od poziomu, od kontaktów i znajomości. Dlatego obawiam się, że te 700 wniosków odsuniętych w czasie - gdy dopuścimy do podzielenia prac nad studium na dwie części – nie zostaną pozytywnie zaopiniowane. To nie jest 10 – 15 – 20 uwag, tylko 700. One się nie wzięły z niczego.

- Do pochylenia się nad zagadnieniami studium została powołana specjalna komisja, w której jest mi dane być – mówił radny Janusz kowalski – i uważam, że musimy spotkać się kilkakrotnie z projektantami na spotkaniach roboczych, by rozpatrzeć uwagi dotyczące tych trudnych spraw. Działka pana Janusza Palikota – teren równy Górze Trzech Krzyży czy skarpy na Albrechtówce – otrzymał zapisy w planie – tu nie chodzi o stok – tylko o obiekt hotelowy o powierzchni 2 tys. metrów kwadratowych – 30 % terenu z 6 tys. metrów kwadratowych działki jest przeznaczone do zabudowy. W tym kontekście mówienie komuś, że nie może pobudować domu na Okalu czy na Miejskich Polach, jest po prostu niegodziwe. Powyższy przykład nie jest jednostkowy. Szacunkowo – ponad 50 % obecnych terenów budowlanych w poprzednim studium nie została uwzględniona. Większość ich właścicieli to nie są ludzie miejscowi…

- Mieszkańcy gminy mają takie odczucie, że ludziom z zewnątrz łatwiej jest załatwić przekształcenia, niż miejscowym – powiedział prowadzący spotkanie radny Leszek Furtas. – Radni chcą wiedzieć, dlaczego pewne uwagi nie zostały uwzględnione, kto je odrzucił i dlaczego. Stąd prośba o wykaz przyczyn odmów.

- Od połowy lat 80 – tych ponad 18 osób – ludzie głównie stąd, chociaż część działek już została sprzedana – podejmuje starania, by mogli się budować na ulicy Słonecznej i końcu Plebanki – mówił radny poprzedniej kadencji Stanisław Wicik. –  Chodzi tu o domy jednorodzinne, a jeżeli ktoś ma działkę większą – o pensjonaty. Miejskie Pola to ugory – ziemia jest tam bardzo słaba – klasy V lub VI. Jest gazociąg, wodociąg i jezdnia. Dlaczego nie możemy tam stawiać domów? Nie chcemy być skansenem. Młodzi stąd uciekają.

- Brak wiedzy, przez jaki organ wniosek o przekształcenie działki został odrzucony i czy był przez was zgłoszony w planie, powoduje ferment w całym mieście. To nie jest żaden plan kapturowy, chcielibyśmy to wiedzieć – mówił do projektantów Kunicki właściciel działki na ulicy Zamkowej, który pytał również o przyczyny odmowy w swoim konkretnym przypadku> - Dlaczego na jednej linii zabudowy na ulicy Zamkowej, gdzie stoi dom Michalaka i jeden z moich domów, nie mogę od 20 lat uzyskać zgody na odbudowę drugiego domu, który figuruje w księgach wieczystych sprzed pierwszej wojny światowej, stoją ruiny naniesione na mapy geodezyjne. Maiło tego – na górze Palikot ma zabudowę na 6 tys. metrów kwadratowych. Co jest powodem, że ja nie mogę swojej chałupy odbudować?  I kto odrzucił ten wniosek? Czy to pani Landecka? Czy to organ? Czy nie organ? A jak organ to, który? Chciałbym to po prostu wiedzieć.

Burmistrz przysłuchując się blisko trzygodzinnej dyskusji powiedział:

- Jeślibyśmy poszli w kierunku uzgodnienia wszystkich wniosków – to myślę po analizie ogólnospołecznej, że to byłoby chyba uczciwe w stosunku do wszystkich. Jest to pewna weryfikacja mojego wcześniejszego poglądu w tej sprawie.

Radni w końcu przegłosowali wniosek o kontynuowaniu prac nad studium i konieczności rozpatrzenia wszystkich uwag oraz naniesieniu ich na mapy. Będzie to gotowe około lutego następnego roku i wtedy odbędą się też wnioskowane przez radnych robocze spotkania w komisjach. Dopiero wtedy radni będą głosować za uchwaleniem studium.

 

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze