Bryczki i bryczki

Udostępnij ten artykuł

Kazimierz Dolny możemy zwiedzić podróżując meleksem, jeepem czy też bryczką. Ale Miasteczko jest raczej niewielkie, stąd pojawia się problem z miejscami postojowymi dla tych pojazdów, zwłaszcza że wszyscy chcieliby parkować jak najbliżej rynku...

Ten problem rozważano na jednym z ostatnich posiedzeń Komisji Zdrowia, Spraw Socjalnych, Porządku Publicznego, Ochrony Środowiska i Rolnictwa z udziałem burmistrza, radnych i przewoźników.

Zaniepokojeni dorożkarze dzielili się z radnymi swoimi problemami i wątpliwościami. Uważali, że mają oni w Miasteczku mniejsze prawa niż „ludzie z zewnątrz”. Jako przykład podawano, że jeden z woźniców z Poniatowej bez problemu dostał koncesję, o którą wszyscy od dawna się bezskutecznie starali.

- Nam jest przykro, że jesteśmy w ten sposób traktowani – mówi jeden z zainteresowanych. – Bo staramy się o koncesję, nie możemy jej dostać, a potem ktoś z zewnątrz dostaje ją bez problemów. I do tego w najlepszym miejscu z możliwych.

Wspomniane miejsce to ulica Nadwiślańska, wiodąca od Rynku w stronę Wisły. W sezonie stoją tam bowiem dwie dorożki oraz jeepy. Minionego lata dołączyła do nich dorożka z Poniatowej.

- Tu nie chodzi o to, że my nie lubimy ludzi spoza miasta – tłumaczy jeden z dorożkarzy. – Po prostu między sobą potrafimy się jakoś dogadać. Nie kłócimy się, nie wyzywamy. Ten nowy woźnica nam zwyczajnie ubliżał, zajmował nasze miejsca i twierdził, że nas stąd „pogoni”. Jak tak się można zachowywać?

- Pomijając te wszystkie nieprzyjemne kwestie, trzecia bryczka w tym miejscu nie może stać – mówi radny Leszek Furtas. – Ona zagraża bezpieczeństwu na drodze.

Jak tę sytuację tłumaczą kazimierskie władze? Dlaczego kazimierskim dorożkarzom koncesja nie została wydana, a przedsiębiorcy spoza miasta tak?

- Potrzeba nam trochę tolerancji – mówi Grzegorz Dunia, burmistrz Kazimierza Dolnego. – Poza tym nie możemy zabronić ludziom prowadzenia tu działalności. A przepisy nie określają jasno, ile bryczek w Kazimierzu może stać. Jeśli ktoś składa w urzędzie kompletne dokumenty, nie możemy mu tej koncesji nie wydać.

- Trzeba się zastanowić, ile tych bryczek ma w Kazimierzu być – mówi radny Janusz Kowalski. – Musimy przy tym też współpracować z ludźmi, którzy tymi bryczkami jeżdżą. Wspólnie ustalić, gdzie te miejsca postojowe powinny się znajdywać i w jakiej ilości.

- Moim zdaniem przede wszystkim powinniśmy dbać o naszych przedsiębiorców – mówi radny Piotr Guz. – To oni w tego typu kwestiach powinni mieć pierwszeństwo.

I tu radni są zgodni. Trzeba wspierać naszych twórców, naszych przedsiębiorców. Bo to oni w Kazimierzu i okolicach mieszkają, oni płacą tu podatki. Nie wolno spychać ich na dalszy plan. Jakie więc zapadły decyzje?

- Urząd Gminy postara się wypracować jakiś konsensus oraz dowiedzieć się, jakie mamy możliwości prawne – mówi radny Mirosław Opoka. - Potem, pod koniec marca Rada Miasta podejmie odpowiednie decyzje.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze