Lektura na weekend: Bujanie w obłokach

Udostępnij ten artykuł

W języku potocznym i literackim funkcjonuje określenie „bujanie w obłokach”. Co to za powiedzenie, skąd się wzięło, co ono znaczy? - zastanawia się w jednym z rozdziałów swojej książki "Dwa brzegi ponad tęczą" Ewa Pisula Dąbrowska.

„Diabeł boi się ludzi radosnych”. św. Jan Bosko

W języku potocznym i literackim funkcjonuje określenie „bujanie w obłokach”.

 

Co to za powiedzenie, skąd się wzięło, co ono znaczy?

Jest choć trochę rzeczywiste czy odnosi się wyłącznie do przenośni?

Określa coś miłego czy nakropione jest tylko przyzwalającą kpiną?

W jakich sytuacjach posługujemy się tymi słowami i kiedy bujamy w obłokach?

Niektórzy dowodzą, że każda dusza odrywa się od ciała i odbywa na złotym sznureczku wędrówki. Podczas snu nie kontrolujemy tego faktu, choć wiedza, jaką sny przynoszą, potwierdza, że tak jest.

W ciągu dnia dusza też widocznie potrzebuje trochę figli i już za zgodą świadomości frunie, dokąd chce, czyli pobujać w obłokach.

Skoro komputery potrzebują od czasu do czasu odłączenia od zasilania, zresetowania, to może ludzka dusza powsinoga też potrzebuje odłączenia od ziemskich prądów i poglądów?

Może od urodzenia tak mamy, że każdy sam jakimś wytrychem otwiera duszy lufcik, odcina ją od ziemskich wpływów i pozwala, żeby się przewietrzyła jak pierzyna?

Może marzenia, tam w obłokach powite, dorastają tu na ziemi?

Przecież nic się nie zdarza, jeżeli nie jest wpierw marzeniem.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze