Z wyrokiem w zawieszeniu

Udostępnij ten artykuł

Chociaż mówił, że jest niewinny, ks. Roman K – przywódca zbuntowanych betanek z Kazimierza od wyroku sądu się nie odwołał. To chyba znaczy, że sprawa buntu w kazimierskim klasztorze definitywnie dobiegła końca.

Pod koniec ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Lublinie skazał ks. Romana K. na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za zakłócenie miru domowego w klasztorze sióstr betanek w Kazimierzu Dolnym. Chodzi o słynny bunt kazimierskich betanek, którego przywódcą – oprócz siostry Jadwigi – był właśnie franciszkanin o. Roman. Sad uznał, że duchowny miał świadomość, że przebywając w tym czasie w klasztorze, łamie prawo, ale mimo tego nie opuścił budynku.

Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej z siedzibą w Lublinie występując na drogę sądową przeciwko przywódcy buntu, od początku podkreślało, że chodzi mu jedynie o definitywne formalne zakończenie sporu. Początkowo próbowano zakończyć sprawę polubownie, ale o. Roman odrzucił propozycje publicznych przeprosin i przyznania, że jego postawa "spowodowała publiczne zgorszenie i wprowadziła zamieszanie u wiernych".

Ostatecznie sąd skazał go na karę więzienia w zawieszeniu. Mimo, że strony zapowiadały apelację, jak podaje TOK FM teraz już wiadomo, że nikt z zainteresowanych nie odwołał się od wyroku. Miejmy nadzieję, że to ostatecznie wyczerpuje temat buntu betanek z Kazimierza. Te siostry, które zajęły miejsce buntowniczek, prowadzą ciche życie za murami klasztoru, raz w roku otwierając furtę, zapraszając wszystkich na doroczny festyn.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze