Kamieniołomy: nie ma chętnych

Udostępnij ten artykuł

Byłaby to transakcja stulecia władz Kazimierza Dolnego. Ale - jak podaje Gazeta wyborcza - nikt nie wpłacił wadium w przetargu na kupno kamieniołomów i wielkiej działki nad Wisłą w Kazimierzu Dolnym.

Działka o powierzchni 4,7 hektarów z nieczynnym kamieniołomem to teren znany tysiącom turystów, którzy od lat przyjeżdżają do Kazimierza Dolnego. Od dawna mówiło się o możliwości jej zagospodarowania na przykład na kompleks basenów, ale dopiero teraz władze miasta wystawiły ją na sprzedaż. Zażądano za działkę 18,7 mln złotych. To kwota porównywalna z rocznym budżetem Kazimierza: w tym roku wynosi on 21,3 mln złotych (w 2005 roku było to ok. 14 mln zł.).

Warunki przetargu mało konkretnie określały przeznaczenie działki i sposób jej zagospodarowania. W ogłoszeniu napisano m.in.: "zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego Kazimierza Dolnego (...) nieruchomość leży w terenach oznaczonych symbolami: ZP - tereny zieleni urządzonej, SD - teren dawnego kamieniołomu, stanowisko dokumentacyjne, 1 UT - usługi turystyki, ośrodki turystyczne zlokalizowane na terenach ograniczonych od północy rz. Wisłą, od zachodu podnóżem góry Albrechtówka, od południa ścianą wyrobiska dawnego kamieniołomu i dalej zboczem doliny Wisły, od wschodu granicą zabudowy mieszkaniowej przy ulicy Krakowskiej, UK - usługi kultury, UI - inne usługi (Ochotnicza Straż Pożarna, Pogotowie Wodne), RZ - łąki, pastwiska, W - tereny wód otwartych (rzeki, stawy, glinianki i inne), RZL - skarpy wskazane do zabezpieczeń przeciwerozyjnych zadarnienia i zakrzaczenia, KP - drogi powiatowe."

Ogólnikowość tych wskazań sprawiła, że na początku roku powstał w miasteczku Obywatelski Komitet Ochrony Krajobrazu Kamieniołomu w Kazimierzu Dolnym z prof. Bogusławem Szmyginem na czele. Komitet domagał się ograniczeń dla potencjalnego inwestora, który - jak się obawiano - mógłby dowolnie zmieniać historyczno-krajobrazowe walory tego miejsca, jednym słowem - zniszczyć je. Zażądali uszczegółowienia planu, ale radni podjęli decyzję o wystawieniu nieruchomości na sprzedaż.

Przetarg miał się odbyć dzisiaj. Warunkiem uczestnictwa było wpłacenie wadium w wysokości 200 tys. złotych najpóźniej w takim dniu, aby pieniądze były na koncie urzędu miasta 25 czerwca.

- Żadne wadium nie wpłynęło. Prawdopodobnie w październiku ogłosimy przetarg drugi raz i prawdopodobnie z tą samą ceną - mówi Grzegorz Dunia, burmistrz Kazimierza. Komentuje: - Trudno się dziwić, może inwestorzy potrzebują więcej czasu do rozważenia decyzji. Dochodziły nas słuchy, że zainteresowani są.

Burmistrz chce za dochody ze sprzedaży kamieniołomu uporządkować zamek i jego okolice, poprawić infrastrukturę turystyczną.

Jednakże realia kazimierskie są dość skomplikowane. Miasto nie ma żadnych profitów z tytułu wpisania go na prestiżowe listy zabytków i dziedzictwa. Budżet miasta jest za mały, aby to właśnie samo miasto mogło kreować politykę inwestycyjną w sferze publicznej. Natomiast potencjalni inwestorzy są się pod presją konserwatora zabytków, który musi wydać stosowane wskazania na temat proponowanej zabudowy. Miasto, aby pozyskać inwestorów, próbuje kusić ustępstwami polegającymi na zezwalaniu na komercyjne wykorzystanie miejsc i obiektów, w stosunku do których kiedyś byłoby to nie do pomyślenia. Niejasność kompetencji sprawia, że poważne, celowe inwestycje należą tu do rzadkości - o ile w ogóle powinny mieć miejsce, jak uważa część mieszkańców, dla których ochrona krajobrazu jest najważniejsza.

 

źródło: Grzegorz Józefczuk Gazeta w Lublinie

Data publikacji:

Komentarze