Jaka to melodia? Kazimierska!

Udostępnij ten artykuł

Był Żyd i król Kazimierz, piekarz i kogucik, malarz ze sztalugą i cyganki, przewodnik, któremu przestało się chcieć gadać i równie milczący franciszkanin. – W ten sposób mieszkańcy Kazimierza wspierali w telewizyjnym studiu swojego reprezentanta, który rywalizował z przedstawicielami Łowicza i Wadowic w konkursie „Jaka to melodia?”. Kto wygrał?

 

W telewizyjnym studiu na Woronicza 25 września miało miejsce nagranie odcinka specjalnego teleturnieju „Jaka to melodia?”. Do walki stanęły 3 miasta: Wadowice, Łowicz i… Kazimierz Dolny! Ich reprezentanci dzielnie zmagali się z teleturniejową maszynerią, starając się wcisnąć uprawniający do odpowiedzi przycisk wcześniej, niż zabrzmi piosenka! Jak to w konkursie bywa, nierzadko ułamek sekundy decydował o zwycięstwie.

- Czy ciężko było Kazimierzowi rywalizować z Łowiczem i Wadowicami? – zastanawia się reprezentujący Kazimierz nad Wisłą Robert Grabczak. – Warunki były trudne, bo panie, z którymi grałem bardzo chciały wygrać. Ja walczyłem, ale na zasadzie gentlemańskiej.

Uczestnicy teleturnieju odpowiadali również na pytania dotyczące ich miejscowości. Już wkrótce świat usłyszy o wodzie z kazimierskiej studni w rynku, kto raz się je napije, będzie do Kazimierza powracał znowu i znowu. Przypomniana zostanie historia kazimierskiego koguta z ciasta, który jest pamiątką po ofiarach z czarnego kura składanych dawnym bogom. Tym i innym opowieściom towarzyszyły podczas nagrywania programu ilustracje filmowe z rywalizujących miast. My będziemy je mogli zobaczyć na początku października w telewizyjnej jedynce.

Robertowi Grabczakowi kibicowała w studiu na Woronicza kazimierska publiczność, ubrana w kostiumy symbolizujące wszystkie te elementy, które składają się na niepowtarzalny charakter Miasteczka. Był król Kazimierz, którego legenda związała na wieki z Kazimierzem. Był Żyd – jako wspomnienie dawnych współmieszkańców Kuzmiru. Był franciszkanin przypominający o zwycięstwie chrześcijaństwa nad domagającymi się czarnych kogutów demonami. Był i piekarz, i kogucik – nie tylko z ciasta. Był malarz ze sztalugą, który podczas nagrywania programu stworzył unikatowe dzieło, jak na członka kazimierskiej kolonii artystycznej przystało. Były i cyganki, i kazimierzacy w strojach ludowych. I był przewodnik, któremu co prawda podczas programu przestało się chcieć gadać, ale który w Kazimierzu zawsze chętnie oprowadzi turystów i pokaże im to, co tutaj najpiękniejsze.

A jakie jest najpiękniejsze miejsce w Miasteczku według Roberta Grabczaka?
- To widok z Albrechtówki na przełom Wisły lub ten sam widok – z dołu – z Męćmierza u podstawy wzgórza – mówi Robert Grabczak. – Chociaż panorama z góry jest dla mnie najpiękniejsza! Mamy zakole Wisły, wiatraki, Janowiec po drugiej stronie, a przed sobą – wspaniałą wycieczkę do Kazimierza. Na Albrechtówkę trzeba się wybrać koniecznie pieszo – chociaż można tu oczywiście też dojechać – można pójść górą, a wrócić brzegiem Wisły (modląc się, żeby nas komary nie zjadły). Ale widok stamtąd naprawdę przepiękny – i z nawiązką wynagrodzi trudy spaceru.

To najlepsze zaproszenie do Kazimierza. A my zapraszamy przed telewizory 11 października o godzinie 18.00. Wtedy TVP1 wyemituje odcinek specjalny programu „Jaka to melodia?” o tym jak Wadowice i Łowicz rywalizowały z Kazimierzem Dolnym. Kto wygrał?

Fot. Andrzej Pawłowski

Data publikacji:

Autor:

Komentarze