Czarna anomalia

Udostępnij ten artykuł

Niedawno pisaliśmy o nietypowym cieniu na farze ukazującym się w okresie równonocy. Teraz donosimy o kolejnej anomalii. Na kazimierskim zamku w czasie ostatniej pełni zauważono przesuwający się po murach czarny kształt. Zjawisko to miało być widoczne podczas każdej jasnej nocy. Ki czort?

Wydawać by się mogło, że kazimierski zamek to miejsce raczej spokojne – wolne od duchów, zjaw i upiorów, które nawiedzają zwykle tego typu miejsca. Co prawda Dziady Kazimierskie w jednym ze swoich przebojów śpiewają o Białej Damie, ale chyba oprócz członków grupy nikt jej raczej nie widział. Chociaż może i wielu by chciało, bo piękność ta „Skąpo odziana, cała na biało […] Zwiewne ruchy i boskie ciało” wzbudza miłość nie tylko do siebie, ale i całego Miasteczka.
Świadkowie jednak twierdzą, że duch, którego widzieli na zamkowych murach, jest ewidentnie cały czarny, ubrany w powłóczyste, długie szaty, które zakrywają każdy centymetr jego ciała. Czarna Dama?
Miłośnicy legend wiedzą, że Czarną Damę można spotkać, ale dopiero w pobliskim Janowcu. To duch Heleny Lubomirskiej nieszczęśliwie zakochanej córki właściciela zamku, która wyskoczyła z wieży, gdzie uwięzili ją rodzice, odmawiając zgody na ślub z biednym wybrankiem. Podobno po swojej tragicznej śmierci Helena została pochowana w szklanej trumnie w kazimierskiej farze. Już wtedy nawiedzała swoich rodziców, którzy nękani przez czarnego ducha sprowadzili ciało córki z powrotem do Janowca i złożyli w podziemiach miejscowego kościoła.
Czyżby zatem Czarna Dama z Janowca przychodziła teraz do Kazimierza… na spacery?
Regionaliści jednak twierdzą, ze kazimierski zamek też ma swojego ducha. To mężczyzna. Czarny Rycerz. Większość utożsamia tę postać z Maćkiem Borkowicem wojewodą poznańskim, uczestnikiem konfederacji rycerskiej i knowań przeciwko królowi Kazimierzowi Wielkiemu, w wyniku których monarcha skazał go na śmierć w lochu głodowym wieży na zamku w Olsztynie, koło Częstochowy.  Kazimierzacy jednak twierdzą, że Maćko Borkowic dokonał żywota w kazimierskiej baszcie, nieopodal zamku wystawionym przez Kazimierza Wielkiego. Potwierdzać to mają księgi miejskie, w których występuje nazwisko Maciej Berkowicz. Borkowic – Berkowicz, o pomyłkę nietrudno. Legenda jednak rządzi się swoimi prawami…
Czarny Rycerz w powłóczystych długich szatach? Jak na XIV w. to raczej niemożliwe. Chociaż?
- W latach 70. XX w. podczas remontu zamku kazimierskiego, który przyniósł krajobrazowo dużo lepsze efekty niż ostatni, pod posadzką łaźni odkrytej od strony skarpy wiślanej przy murze wieży Firlejów natrafiono na szkielet bez śladów pochówku leżący twarzą do zimie ze skorodowanym grotem. Ten grot można obecnie oglądać na ekspozycji muzealnej na zamku – opowiada dr Andrzej Pawłowski regionalista autor przewodników po Kazimierzu. – Ekspertyzy w zakładzie medycyny sądowej jednak pokazały, że to nie Czarny Rycerz, ale… kobieta. Kobieta z grotem!
Może to ona – Duch z Grotem – straszy teraz na kazimierskim zamku?

Data publikacji:

Autor:

Komentarze