Pieszo do Lublina w ramach protestu

Udostępnij ten artykuł

- Gdy spojrzymy na decyzje osób, które od lat odpowiadają za kształt przestrzeni urbanistycznej Kazimierza, nabieramy przekonania, że w przekwalifikowaniu danej działki nie jest istotne jej położenie, ale do kogo ona należy. Takiemu stanowi rzeczy pragniemy się stanowczo sprzeciwić – taki protest złożył na ręce wojewody radny Rafał Suszek, który drogę z Kazimierza do Lublina przeszedł pieszo.

Protest przeciwko kształtowi i sposobom procedowania powstającego od ośmiu lat Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Kazimierz Dolny podpisany przez 150 osób radny Rafał Suszek zaniósł do Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie w ubiegłym tygodniu, pokonując pieszo ponad 50 km.  Siedem i półgodziny wędrówki, odparzone stopy, ale – jak twierdzi radny – to nic takiego.

- Nie mogę stać obojętnie, gdy dzieje się krzywda mieszkańcom – mówi Rafał Suszek.

Podczas wizyty u wojewody towarzyszyła mu grupa zdesperowanych mieszkańców gminy. Ten fakt relacjonowały lokalne i ogólnopolskie media.

- To protest przeciwko nierównemu traktowaniu obywateli – mówi radny Suszek. – Z jednej strony mówimy, że chronimy pewne rzeczy, tereny, ale na tych miejscach wydaje się indywidualne pozwolenia na budowę. Mamy do czynienia z marginalizacją prawa miejscowych do posiadania ziemi budowlanej. Uważam, że standardy powinny być jednakowe dla wszystkich. Jeżeli coś chronimy, to chrońmy, ale niech prawo obejmuje wszystkich.

Trudno się nie zgodzić z takim sądem, patrząc na powstające w Kazimierzu budynki na terenach zdawałoby się chronionych, które na działki budowlane przekształcone zostały w trybie indywidualnym. I nie należą one do rdzennych kazimierzaków, którym przez lata jakoś nie udało się przekwalifikować tej ziemi…

Radny Suszek zwraca też uwagę na fakt, że instytucje uzgadniające, które dwukrotnie opiniowały powstające kazimierskie Studium uwarunkowań, raz godziły się na przekształcenie niektórych terenów, a następnym razem – nie zgadzały się na ich odrolnienie. Nieprzekonujące wydają się tłumaczenia, że za każdym razem przedstawione do uzgodnienia Studium jest traktowane jako nowy dokument i instytucje te nie mają obowiązku porównywać swoich decyzji z uprzednio już wydanymi. Dokumenty, procedury, a za każdą taką decyzją stoi przecież los konkretnego człowieka...

Drugim dokumentem, który radny Suszek przedstawił wojewodzie, był list od mieszkańców sołectwa Mięćmierz – Okale w sprawie projektowanych na ich działkach form ochrony przyrody: rezerwatu przyrody „Mięćmierz II Sucha Dolinka” i zespołu przyrodniczo – krajobrazowego „Mięćmierz – Okale”, które blokują możliwość odrolnienia ziemi na tych terenach. O obu tych formach mieszkańcy dowiedzieli się przypadkiem przy okazji procedowania Studium. Uważają, powołując się na przepisy prawa, że projektowanie tego typu rezerwatów na terenach prywatnych może mieć miejsce albo za wiedzą i wolą obywateli, albo w wyniku ich wywłaszczenia. A ze strony państwa żadnych tego typu rozmów z właścicielami nie było.

- Jeszcze większym nadużyciem jest powoływanie się na „projektowany zespół przyrodniczo –krajobrazowy Mięćmierz – Okale – czytamy w piśmie mieszkańców, które złożyli na ręce przewodniczącego Rady Miejskiej w Kazimierzu oraz przekazali do wiadomości wojewodzie lubelskiemu, marszałkowi województwa, generalnemu dyrektorowi ochrony środowiska i radnym. – Zgodnie z art. 4 ust. 1 Ustawy o ochronie przyrody utworzenie zespołu przyrodniczo – krajobrazowego następuje na podstawie uchwały rady gminy. Pomijając zasadność merytoryczną tworzenia zespołu przyrodniczo - krajobrazowego, zakres ochrony którego jest mniejszy niż Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, na terenie którego zespół ten miałby być zlokalizowany – Rada Gminy Kazimierz Dolny nigdy takiej uchwały nie podjęła i brak jest przepisów, które by ją do podjęcia takiej uchwały zmuszały.

Z pozoru mogłoby się wydawać, że mieszkańcy są przeciwni idei ochrony przyrody. Ale czy tak jest na pewno?

- Zwracamy jednocześnie uwagę, iż mimo obowiązującego planu zagospodarowania z 2007 r., na podstawie indywidualnych decyzji dopuszczono do odrolnienia i wydania decyzji zezwalających na budowę około 10 budynków w tzw. Starym Okalu na zasadzie tzw. odtworzenia – w strefie oznaczonej jako korytarz ekologiczny – czytamy dalej w piśmie mieszkańców Mięćmierza i Okala. –  Tylko na skutek protestów mieszkańców nie doszło do wydania zezwolenia i budowy lądowiska w Mięćmierzu. Wspomniane wyżej nieruchomości i niedoszłe lądowisko są otoczone wysokimi ogrodzeniami na dużej przestrzeni i na pewno utrudniają migrację dużych zwierząt. Podajemy te przykłady, żeby uświadomić, iż brak planu uwzględniającego potrzeby ludzi i rozsądnie pojmowanej ochrony przyrody na terenie Mięćmierza – Okala prowadzi do chaotycznej, niszczącej krajobraz i przyrodę zabudowy.

Mieszkańcy także ostrzegają, że wydanie pozwolenia na budowę na terenie Wąwozu Okalskiego na zasadzie tzw. odtworzenia dawnych siedzib jest groźne dla krajobrazu i środowiska.

- Umiejscowienie nowej zabudowy o dużej kubaturze odpowiadającej współczesnym parametrom dokładnie w miejscach, gdzie były stare siedliska – niejednokrotnie małe jednoizbowe chałupinki – groziłoby rzeczywiście naruszeniem zboczy Wąwozu Okalskiego.

Co dalej z tymi problemami mieszkańców gminy Kazimierz? Sprawa powinna być rozpatrzona na najbliższej sesji Rady Miejskiej, czego domagają się mieszkańcy Mięćmierza i Okala, którzy od burmistrza Kazimierza oczekują wyjaśnień na temat „nieuwzględnienia ich wniosków w wyłożonym projekcie Studium i niepodjęcia rzeczowej polemiki ze stanowiskiem RDOŚ w Lublinie z grudnia 2012 r.”

- Do 7 października zbierane są jeszcze uwagi do Studium – mówi radny Rafał Suszek. – Jeżeli mieszkańcy będą aktywni, będą się upominać, to jest szansa, że to Studium będzie miało kształt dla nas pożądany. Tylko osoby odważne mogą coś zmienić, jeżeli będziemy siedzieć cicho – to znaczy, że akceptujemy stan zastany. Bądźmy społeczeństwem obywatelskim, dbajmy o swoje prawa.

Treść protestu mieszkańców podpisany przez 150 osób z gminy Kazimierz:

Prace nad Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Kazimierz Dolny trwają od przeszło ośmiu lat. Niestety do chwili obecnej nie doczekaliśmy się dokumentu, który uwzględniałby oczekiwania mieszkańców naszej gminy. Oczywiście mamy świadomość o unikalnym charakterze tego terenu. Nam również zależy na jego ochronie, tak by to, co najcenniejsze, zostało zachowane dla przyszłych pokoleń. Niemniej stanowczo sprzeciwiamy się standardom, jakie obowiązywały na etapie opracowywania tego dokumentu.

Przez osiem lat nie zostały określone kryteria, w oparciu o które będą przekwalifikowywane tereny. Wobec tego obecny kształt Studium ma charakter czysto uznaniowy. W takim przekonaniu utwierdzają nas kolejne decyzje organów odpowiadających za ochronę zabytków, przyrody itd., które w dużej mierze pozbawione są argumentów merytorycznych, a z perspektywy czasu są ze sobą sprzeczne. Gdy spojrzymy na decyzje osób, które od lat odpowiadają za kształt przestrzeni urbanistycznej Kazimierza, nabieramy przekonania, że w przekwalifikowaniu danej działki nie jest istotne jej położenie, ale do kogo ona należy. Takiemu stanowi rzeczy pragniemy się stanowczo sprzeciwić.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze