Na zamku praca wre

Udostępnij ten artykuł

Kazimierskie Wzgórze Zamkowe już od roku pozostaje zamknięte dla zwiedzających. Jak będzie wyglądał przyszły sezon? Jeszcze nie wiadomo. Póki co, pracy jest w bród, a pojawiające się nowe odkrycia mogą jedynie przesunąć planowany termin otwarcia.

Wielu turystów wyjeżdża z Kazimierza Dolnego zawiedzionych, gdyż spora część zabytków w chwili obecnej jest remontowana. Jednym z takich miejsc jest Wzgórze Zamkowe. Bowiem zarówno ruiny zamku, jak i baszta już od ponad roku zostały zamknięte dla zwiedzających, o czym wielokrotnie informowaliśmy.

 

W chwili obecnej na wzgórzu nadal trwają badania archeologiczne oraz działania konserwatorskie. Do wykonania wciąż pozostają prace przy podjeździe, schodach, iluminacji oraz otoczeniu zespołu zamkowego, m.in. w zakresie zieleni - rewaloryzacja szaty roślinnej. Dochodzą też nowe elementy, będące wynikiem badań archeologicznych.

 

Jeden z wykopów znajduje się w miejscu, gdzieś kiedyś umiejscowiona była tzw. część mieszkalna obiektu. Jest to południowe skrzydło zamku.

 

- Krawędź muru, co bardzo ciekawe jest ułożona schodkowo – mówi Jadwiga Jóźwik z Pracowni Badań i Nadzorów Archeologicznych w Lublinie. - Być może jest to pozostałość po łaźni, która była odsłonięta tu w czasie poprzednich badań. Jednak interpretacji może być wiele. My to tylko odkrywamy.

 

Ten wykop pozwolił również dostrzec niewielki otwór w ścianie, który pierwotnie uznano za odpływ. Jak zaznacza Jadwiga Jóźwiak, w chwili obecnej zdania są podzielone, niektórzy twierdzą, że mogła to być też strzelnica.

 

Na ścianie, tuż obok wykopu zauważyć można pozostałości po klatce schodowej. Odkryta została również podstawa pod piec, a wyżej, tuż nad nią zauważalny jest ślad po kominie z niewielkimi resztkami sadzy. Odnaleziono też kaplicę, a w niej pozostałości po sakramentarium. Oprócz tego archeolodzy odnaleźli rybacki ciężarek do sieci, naparstek, fragment szydła oraz fragmenty ceramiki, elementy zdobieniowe, kawałki obramień okiennych lub drzwiowych czy też niewielką część podłogi.

 

- Jest jeszcze wykop w piwnicy, a w nim pomieszczenie, do którego póki co można się jedynie wczołgać – mówi Jadwiga Jóźwik. – Na chwilę obecną widać tylko tyle, że te korytarze w piwnicy się rozwidlają i jest jedno takie pomieszczenie, w którym można stanąć i się wyprostować. Pomysłów na to, do czego te pomieszczenia mogły służyć jest wiele, bardzo realny wydaje się ten, iż mogła tam być przechowalnia lodu.

 

Jak zaznacza Jadwiga Jóźwik, tajemnego podziemnego przejścia do zamku w Bochotnicy nie odnaleziono. Ale prace nadal trwają, więc wszystko się może jeszcze wydarzyć…

 

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze