Protest w sprawie rotmistrza Pileckiego

Udostępnij ten artykuł

Ponad 250 osób poparło protest mieszkańców Kazimierza przeciwko zniesławianiu rtm. Pileckiego Honorowego Obywatela Kazimierza Dolnego. Jest to odpowiedź kazimierzaków na artykuł „Tajemnica Witolda Pileckiego”, jaki w połowie maja opublikowała „Polityka”.

„My, mieszkańcy Kazimierza Dolnego, z głębokim smutkiem odebraliśmy atak na rotmistrza Witolda Pileckiego – jednego z największych bohaterów w historii naszej Ojczyzny i Honorowego Obywatela naszego miasta. 30 marca 2011 r. Rada Miejska nadała pośmiertnie ten zaszczytny tytuł rtm. Pileckiemu uznając, że w jego osobie zostaną uhonorowani wszyscy Żołnierze Wyklęci – także ci, pochodzący z naszego terenu. Droga życiowa, jego zasługi dla Ojczyzny, bezgraniczne poświęcenie aż do męczeńskiej śmierci są powszechnie znane. Nie chcemy wdawać się w polemiki historyczne, jednak próby dyskryminowania i poddawania w wątpliwość jego wyborów życiowych i działań budzą w nas głębokie oburzenie i niesmak. Wyrażamy jednocześnie wiarę w to, że mimo ataków i prób podważania autorytetu, jakim jest dla nas i tysięcy Polaków rtm. Witold Pilecki, historia odda mu należytą cześć.”

I pod tym pismem przygotowanym przez Akcję Katolicką ponad 250 podpisów mieszkańców Kazimierza i turystów.

Oburzenie społeczności kazimierskiej wywołał artykuł Andrzeja Romanowskiego „Tajemnica Witolda Pileckiego” opublikowany w majowym numerze "Polityki". Autor sugeruje w nim, opierając się na dokumentach opublikowanych w wydanym przed pięciu laty przez Instytut Pamięci Narodowej albumie "Rotmistrz Witold Pilecki 1901-1948", że Pilecki już kilka godzin po zatrzymaniu 8 maja 1947 roku zaczął zeznawać, wydając swoich najbliższych współpracowników. Z tego powodu – jak podaje Romanowski – aresztowano Marię Szelągowską, którą razem z Tadeuszem Płużańskim i Witoldem Pileckim skazano następnie na karę śmierci. Wyrok wykonano jednak tylko na Pileckim, co podważa sformułowaną przez Romanowskiego tezę o współpracy Pileckiego z reżimem – że „uwięziony rotmistrz zdecydował się na lojalność wobec tego państwa”.

Autor wspomnianego albumu historyk IPN Jacek Pawłowicz mówi w mediach, że Witold Pilecki został zatrzymany przez UB najprawdopodobniej już 6 maja 1947 r.

- Po dwóch dniach najcięższych tortur musiał coś zdradzić. Nikt nie jest w stanie wytrzymać zbyt długo takich męczarni – mówi Jacek Szelągowski w wywiadzie dla tygodnika "Rzeczpospolita". – Wszystko wskazuje na to, że było jakieś porozumienie między rotmistrzem a jego najbliższymi współpracownikami, czyli Marią Szelągowską i Tadeuszem Płużańskim. Chodziło o to, by przetrwać pierwsze dwa dni po aresztowaniu, kiedy odbywały się najgorsze tortury. Wszystko po to, by dać ludziom czas na zmianę adresów i zatarcie śladów. W badaniach kilka razy natknąłem się na taką taktykę podziemnych struktur wywiadowczych. W takim razie rotmistrz bohatersko wytrzymał dwa dni koszmarnych tortur i – by je w końcu przerwać – powiedział tyle, ile bezpieka i tak już wiedziała.

Profesor Romanowski w „Polityce” pisze jednak, że nie ma dowodów na stosowanie „niedozwolonych metod” w przesłuchaniach Pileckiego. Pawłowicz natomiast, powołując się na relacje przetrzymywanych w więzieniu na Rakowieckiej osób, podaje, że Pilecki podczas śledztwa był torturowany w sposób nieprawdopodobnie okrutny: wyrywano mu paznokcie z rąk i nóg, miał miażdżone jądra, był nabijany na nogę od stołka.

Artykuł Romanowskiego odbił się szerokim echem w polskich mediach.

- Moim zdaniem, jeśli chce się napisać tekst, który godzi w postać niemal świętą dla wielu Polaków, to wcześniej należy przeprowadzić gruntowne badania i zweryfikować wszelkie dokumenty – sam to zresztą zarzuca pracownikom IPN. Zdaje się, że Romanowski tego nie zrobił – komentuje Jan Lande na łamach portalu historia.org.pl – jednego z największych mediów historycznych w Polsce.

Tekst kazimierskiego protestu wraz z podpisami będzie wysłany do autora kontrowersyjnego artykułu, redakcji Polityki, a także do władz Polskiej Akademii Nauk, której prof. Romanowski jest członkiem, oraz do dzieci rtm. Pileciego - Zofii Pileckiej - Optułowicz i Andrzeja Pileckiego.

 

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze