O przyszłości „Niedziel Literackich”

Skomentuj (3)

zobacz więcej (7)

„Niedziele Literackie” w Domu Kuncewiczów odbywają się od 2007 roku. Początek roku 2015 przyniósł niepewność i kontynuacja cyklu stanęła pod znakiem zapytania. Co dalej z literackim salonem u Kuncewiczów?

O niepewnej przyszłości odbywających się co miesiąc w Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów „Niedziel Literackich” pisaliśmy niedawno na łamach portalu. Los tych spotkań leży na sercu ich uczestników jak i organizatorów.

- Osobiście uważam, że jest to niesamowicie ważna inicjatywa, która nas wiąże – mówi jedna ze stałych bywalczyń „Niedziel Literackich”, mieszkanka Kazimierza Dolnego. – Dodatkowo, być może dlatego, że jestem z nieco innego kręgu w związku z moim wykształceniem, te spotkania to jedyna okazja do poszerzenia moich zainteresowań. Ja jestem niesamowitą fanką tych spotkań i nie ukrywam, że bardzo dziękuję tu naszej Pani Profesor, która prowadząc te spotkania, wykazuje się niesamowitą wiedzą a jednocześnie umiejętnością prowadzenia takiej grupy czytelniczej. Dla mnie byłoby to zbrodnią, gdyby ktoś chciał zniszczyć „Niedziele Literackie”. My jesteśmy w tej grupie od ośmiu lat. Gdyby nie te spotkania, nigdy nie sięgnęłabym po jedną czy drugą pozycję, a dzięki temu, że ktoś wyznacza poszczególne lektury, to tym samym motywuje do czytania, do analizy i odpowiedniego przygotowania do każdego kolejnego spotkania. Nie pozwolimy, by nam odebrano możliwość uczestnictwa w tych spotkaniach.

Grupa czytelnicza spotykająca się co miesiąc w Kuncewiczówce nie jest wielka. Przychodzi około dziesięciu czy piętnastu osób. W większości są to stali bywalcy. Jednak kto raz przyszedł na takie spotkanie, będzie chciał w nich uczestniczyć, kiedy tylko nadarzy się po temu okazja.

- Nie bywam na każdym spotkaniu, gdyż nie mieszkam na stałe w Kazimierzu – mówi jedna z uczestniczek styczniowej „Niedzieli Literackiej”. – Jednak byłam na pierwszym spotkaniu i inicjatywa ta wydała mi się niezwykle trafna, gdyż w Kazimierzu dla tzw. inteligencji miejscowej nie ma żadnych propozycji, wszystko jest dla turystów. Poza tym prezentacja arcydzieł literatury pod fachowym okiem zachęca do sięgania po to właśnie dzieło, a nie po coś innego. Warto wspomnieć też o tym, że jest Niedziele wpisują się w profil muzeum literackiego, jakim jest Kuncewiczówka, i w związku z tym, wydaje mi się, że zatracenie czegoś takiego byłoby zupełnie bez sensu. Karygodne. Jak tylko jestem w Kazimierzu i akurat odbywa się spotkanie, zawsze tu trafiam. Na bieżąco śledzę też informacje o tym, co było, co będzie i co warto przeczytać.

Apel do dyrekcji Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym w sprawie utrzymania Niedziel Literackich skierowała także prof. dr hab. Zofia Mitosek z Uniwersytetu Warszawskiego, która je prowadzi od ośmiu lat.

- „Niedziele Literackie” w Kuncewiczówce zrodziły się po moim kanadyjskim doświadczeniu – pisze Zofia Mitosek. – Jechałam pociągiem na wykład do Toronto, z ołówkiem w ręku czytałam po francusku „Bramy raju” Andrzejewskiego. Obok mnie siedziała starsza pani, która też czytała z ołówkiem w ręku. Spytała, co czytam. Ja też spytałam. Dowiedziałam się, że sąsiadka należy do klubu literackiego, że razem czytają wielkie powieści (i nie tylko powieści), że spotkania trwają już 50 lat, że były śluby i pogrzeby, a wspólne lektury i dyskusje nieprzerwanie trwają. Pomyślałam, że taki klub można założyć w Kazimierzu. Nie na uniwersytecie, gdzie uczę studentów teorii literatury, ale właśnie tu, w moim rodzinnym miasteczku, gdzie ludzie będą czytać nie na stopnie, ale z miłości do książek. Udało się. Niedziele literackie odbywają się już ósmy rok. Zbieramy się raz na miesiąc, po przeczytaniu wspólnie wybranej czy zasugerowanej przeze mnie książki. W grę wchodzą na ogół powieści, ale zdarza się także proza dokumentalna czy poezja współczesna. I nie „żadna” Grochola czy harlekiny, ale arcydzieła: Dostojewski, James, Virginia Woolf, Proust (naprawdę!), Mann, Fuentes, Llosa, Herbert, Białoszewski, Tokarczuk (na wakacje planujemy „Księgi Jakubowe”). Uzbierało się już prawie 60 pozycji. Przychodzą lekarze, psychologowie, inżynierowie, nauczyciele... Grupa jest niewielka, średnio 12 – 15 osób, mimo że w Kazimierzu jest trochę inteligencji i artystów. Może nie odpowiada im forma klubu? Ale w duchu podejrzewam, że po prostu nie czytają beletrystyki. Tym bardziej cenię naszą utopijną wspólnotę, która jeszcze wierzy w literaturę, mimo naporu mediów, polityki i reklamy. Dyskusje są bardzo ożywione, można powiedzieć, że długotrwałe wspólne lektury utworzyły już grono przyjaciół. Do 50 lat daleko, tym bardziej, że miłość do czytania może napotkać na nieprzewidziane przeszkody: a to brak pieniędzy (funkcjonujemy w ramach Muzeum Nadwiślańskiego, a sponsorzy wypadają), a to brak pomieszczenia w zimie (kiedy dojazd do Kuncewiczówki jest trudny, a nowy gmach muzeum w Rynku stoi pusty). Lepiej o tym nie myśleć; wierzę, że działalność nasza przetrwa. W czasach, kiedy przeciętny obywatel polski czyta się po jednej książce rocznie, szerzenie aktywności lekturowej na prowincji jest szczególnie ważne. Nie jest łatwo zorganizować jakąś kulturalną akcję, natomiast zniszczyć ją można szybko i bezsensownie.

Dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, Agnieszka Zadura uspokaja. Kolejne „Niedziele Literackie” będą się odbywać zgodnie z planem.

- Nie ma takiego planu, by likwidować cykl tych spotkań – mówi Agnieszka Zadura, dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. – Owszem, pod koniec ubiegłego roku pojawił się problem, bo nie wiedzieliśmy, czy wystarczy nam środków na dwa ostatnie spotkania. Jednak odbyły się one. W roku bieżącym „Niedziele Literackie” są ujęte w naszym rocznym planie pracy i nic im nie zagraża.

Jak już pisaliśmy ostatnio, zimą trudno jest dotrzeć niektórym uczestnikom spotkań przez wąwóz do muzealnego oddziału. Był pomysł, by spotkania te odbywały się więc w Gmachu Głównym Muzeum Nadwiślańskiego, w hallu. 

- Nie ma żadnego problemu, by spotkania te odbywały się w Gmachu Głównym przy Rynku – mówi Agnieszka Zadura. – Nie tylko zimą dotarcie do Domu Kuncewiczów jest dla wielu osób sporym wyzwaniem. Może więc warto rozważyć zmianę lokalizacji na stałe. Niedługo otworzymy nowy obiekt wchodzący w skład Muzeum Nadwiślańskiego, przy ul. Podzamcze. Może to byłoby jeszcze lepsze miejsce?

Organizatorzy cyklu spotkań są pozytywnie  zaskoczeni takim obrotem spraw.

- Bardzo się cieszę, że Pani Dyrektor mówi, iż "Niedziele Literackie" nie są zagrożone – podsumowuje krótko Wanda Michalak, kierownik Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów.

Kolejna „Niedziela Literacka” odbędzie się 1 marca. Tym razem uczestnicy klubu czytelniczego wezmą pod lupę "Gniew" Zygmunta Miłoszewskiego.

 

Skomentuj


Dodane komentarze (3)

  • Kowalski Marek
    Jest tam jeden który ma parcie na szkło
  • Dom Kuncewiczów
    Grono może i zacne, ale przede wszystkim bardzo sympatyczne, żywiołowo witające każdego nowego przybysza. Serdecznie zapraszamy!
  • krystyna
    Jeszcze nie odważyłam się by przynależeć do tak zacnego grona chociaż czytać uwielbiam.
    Księgi Jakubowe we fragmentach slucham w radiowej Trojce czta Jan Peszek i Sandra Korzeniak i podoba sie mi.

Mapa

Muzea

Dom Marii i Jerzego Kuncewiczów


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Długi Weekend majowy 2024 zapowiada się cudownie. Będzie jeszcze lepszy, jeżeli skorzystasz z oferty specjalnej na majówkę.
Pokaż stopkę